niedziela, 14 października 2012

Rozdział IX

"Nierozważna decyzja."

Nieprzytomnego dziewiętnastolatka zabrało pogotowie , Amy pojechała razem z nim .Z minuty na minutę tracił coraz więcej krwi .Rany były głęboki i praktycznie były one wszędzie . Nastolatka próbowała dodzwonić się do matki jednak jej telefon nie odpowiadał , nie chciała być teraz sama jednak również Riven nie odpisywał na żądne sms-y . Tony natychmiast trafił na salę operacyjną ,jego stal był niemal ,że krytyczny . Jasnowłosa siedziała od dwóch godzin na korytarzu ,nerwowo splatając palce . Po czasie przyszedł lekarz zajmujący się jej kuzynem , prosząc ją o chwilę rozmowy .
-Co z nim doktorze ?Zapytała Amy .
-Nie będę cię kłamać .Rany jakie odniósł twój kuzyn okazały się o wiele poważniejsze ,niż myślałem . Zostało uszkodzonych bardzo dużo mięśni , nie ukrywam też tego ,że pacjent stracił dużo krwi .Powiedział lekarz.-Jednk rany wyglądają na szarpane ,być może twój kuzyn się przed czymś bronił .Było to na pewno zwierzę , jego ślady zębów skazują na to że był to pies ,jednak co dziwne miałem wiele przypadków pogryzień przez psy ,ale żadne nie było tak poważne jak to .
-Ale wyjdzie z tego ?Zapytała Amy .
-Nie chcę być pesymistą,ale on ma tylko dziesięć procent szans na przeżycie . Dzisiejsza noc będzie dla niego decydująca . Czy prócz ciebie ma on jakąś rodzinę tutaj . ?Zapytał lekarz .
-Tak , ale moja mama jest na delegacji służbowej i ma wyłączony telefon przez co nie mogę się do niej dodzwonić .Niech pan powiadomi jego rodzinę z Argentyny .Powiedziała nastolatka .
-Chciałem to zrobić ,ale tam nie ma rodziny o takim nazwisku jak podałaś .Przepraszam ,ale musze iść do pacjentów .Po czym siwo włosy mężczyzna odszedł .
Amy czuła się pierwszy raz sama w tym wielkim świecie jaki ją otaczał. Bezradność doprowadzała ją do wielkiego przygnębienia . W głowie miała przeróżne myśli te złe i te dobre . W końcu stała przed drzwiami sali 40 w której leżał Tony . Dziewczyna lekko nacisnęła klamkę , po czym wolnym krokiem weszła do środka. Dziewiętnastolatek był nieprzytomny , jego życie podtrzymywały urządzenia , których nazw Amy nawet nie znała . Na jego ciele było pełno opatrunków . Piętnastolatka usiadła na krześle , po czym złapała jego prawą dłoń ,która była zimna .Amy  położyła swoją głowę obok ręki ,która nadal trzymała . Przy tym ciągle mówiła do chłopaka, lecz z czasem robiła się senna ,aż oczy same jej się zamknęły . Znów miała jeden z tych snów . Była w ciemnym pomieszczeniu w oddali było widać promienie światła , stamtąd również dobiegał głos wołający jej imię . Amy szła za nim ,aż w końcu znalazła się w średniowiecznej wiosce . Ludzie na ulicach płakali , tak jakby stało się coś złego . Na górze wznosił się zamek był on duży i biały , lecz w jednej chwili , nad nim pojawiły się ciemne chmury ,a zamek zmienił swój kolor i nie co wygląd . W powietrzu unosiło się zło .  Nagle znalazła się w jednej z chat , w której mieszkała nie wielka rodzina . Mama,tata i mały chłopiec mający cztery lata .Byli szczęśliwi , lecz po chwili rozległo się walenie do drzwi , była to dwójka strażników i wyprowadziła tamtego mężczyznę .  Nagle kobieta szybko wyszła z tomu ubierając czarny płaszcz z kapturem ,a syna wysłała do jego przyjaciela . Wtedy Amy obudził jakiś alarm , widząc to puściła jego dłoń  .Było to jedno z urządzeń do ,których podpięty był Tony , jego tętno spadało . Lekarz natychmiast wyprowadził nastolatkę z sali . Tymczasem na Avalonie Miranda wezwała do siebie Tanatosa , by omówić ostatnie szczegóły dotyczące sprowadzenia Amy do królestwa . Początkowo ,do póki moc nastolatki nie sięgnie zenitu ,wszyscy mieli być mili wraz z samą królową i cieszyć się z odnalezienia księżniczki . Na prośbę ,królowej przez ten czas Caleb miał być rzekomym synem Eddie’go ,a sama władczyni miała udawać matkę dziewczyny by zdobyć jej pełne zaufanie .
-A ja.?Jaka ma być w tym wszystkim moja rola? Zapytał Tanatos .
-Będziesz po prostu sobą ,kiedy będziesz jej wyjawiać cały ten sekret musisz zmienić sięw Tanatosa by ją przenieść do Avalonu . Jednak ona sama będzie musiała tego chcieć bo jej moc nie pozwoli ci na to by zabrać ją siłą . Powiedziała Miranda.
-A co jeśli się mnie wystraszy ? Z resztą nadal przy niej jest ten cały rebeliant .Powiedział skrzydlaty .
-Nim się nie martw dopilnuję by wrócił wkrótce do Avalonu i z niego nie powrócił . Powiedziała kobieta.
-Przeoczyłaś jedną rzecz on jest w szpitalu nie wiem jak to zrobił ,że uszedł z życiem po ostatnim naszym spotkaniu . Powiedział Tanatos .
-Nie pozwolę na to . Powiedział pod nosem Rautor ,który został mianowany na jednego ze strażników królewskich . Mężczyzna po zakończonej warcie udał się do lochu by zanieść jedzenie więźniom , jednak głównie chciał spotkać matkę swojego przyjaciela . Pod miskę z zupą przykleił kawałek kartki wraz z ostrzeżeniem . Kiedy wszedł do lochu ,kobieta od razu go poznała , jednak on milczał , gdyż w pobliżu był inny strażnik .Tylko pokazał jej by zajrzała pod spód naczynia .Mara odkleiła niewielki kawałek kartki po czym go przeczytała .”O świcie przyjdę do ciebie .Przyniosę ci papier i pióro musisz ostrzec Tony’ego ,przez napisanie listu . Wiem,że twój syn leży w szpitalu . A królowa chce sprowadzić tu Amy za pomocą Tanatosa .”Po przeczytaniu listu kobieta wiedziała ,ze nie może do tego dopuścić z drugiej strony bała się o syna ,gdyż nie wiedziała co z nim tak naprawdę się dzieje .Miała wyrzuty sumienia ,że nie ma jej przy dziewiętnastolatku ,kiedy ten jej tak potrzebuje .W tym czasie również stan Tony’ego znacznie się ustabilizował .Do Amy podeszła pielęgniarka ,która przyniosła jej leki uspakajające oraz ciepłą herbatę .Kobieta również zaoferowała jej ,że może odpocząć w dyżurce pielęgniarek ,gdzie znajduje się łóżko . Jednak piętnastolatka nie chciała skorzystać z tej propozycji ,lecz całą noc czuwała przy chłopaku siedząc na krześle obok łóżka .Rankiem w szpitalu również zjawiła się Sabrina ,której ojciec powiedział ,że Tony jest w szpitalu gdyż on jest  lekarzem .
-Jak się czuje mój ptysiaczek ? czemu do mnie wcześniej nie zadzwoniłaś . ? Powinnaś przykryć go dodatkowym kocem by nie zmarzł . Na szczęście ja wzięłam ciepły koc ze sobą , bo spodziewałam się,że tak będzie .On potrzebuje opieki ,więc ja nim się zajmę  .Oznajmiła pełna entuzjazmu Sabrina.
-Cześć Sabrina . On już ma opiekę a jedyne czego teraz potrzebuje to spokój i ciszę .A nie ciągłe gadanie mu nad głową . Odrzekła Amy .
-Jasne ,jasne przecież wiem .A tak na marginesie znam dobrego chirurga plastycznego . Powiedziała Sabribna.
-Po co mu chirurg plastyczny . ? Zapytała ze zdziwioną mina Amy .
-No wiesz ,rozmawiałam z lekażem i wiem ,że te blizny zostaną mu na stałe a ten lekaż na pewno coś z nimi zrobi . W końcu operuje same gwiazdy .Poiwiedziała nastolatka .
 -Nie sądzę ,by to czy zostaną mu blizny czy nie  było teraz najważniejsze . Nie wiem jak ci to wszystko może przejść przez głowę . Zaczęła Amy . –Po za tym teraz liczy się to by z tego wyszedł i nic po za tym .Rozmowę dziewczyn przerwał Riven , który wszedł do sali .Amy natychmiast rzuciła mu się na szyję ,a ten przytulił ją do siebie .Zgodnie z obietnicą Raytor zjawił się w lochach , gdzie specjalnie przejął wartę za kolegę . Kiedy Mara napisała lis ,dała mu go po czym powiedział ,przez która książkę w bibliotece może przejść na ziemię . Kobieta również doradziła mu by zmienił ciuchy na jakieś bardziej podobne do tych jakie noszą w Nowym Yorku . Riven widząc ,jak bardzo jest wyczerpana tym wszystkim Amy postanowił ją zaprowadzić do domu by odpoczęła trochę . Nastolatka się zgodziła ,jednak dała mu warunek by ten został z nią ,gdyż nie chciała być sama . Chłopak wezwał taksówkę , która przyjechała po niespełna dziesięciu minutach .Minęło kolejne trzydzieści minut ,Sabrina siedziała przy łóżku Tony’ego . Nagle ujrzała ,że chłopak otwiera oczy .Dziewiętnastolatek nie wiedział gdzie jest ,myślał ,że już nie żyje i teraz jest w niebie . Jednak gdy ujrzał stojącą nad nim piętnastolatkę wiedział ,że nadal żyje . Każda rana ,których na jego ciele było sporo sprawiała mu ogromny bul , prawie taki jakby kula wystrzelona z pistoletu z szybką prędkością przechodziła przez jego ciało . Tymczasem Amy zrobiła herbatę sobie i Riven’owi. Chłopak chciał przyśpieszyć plan ,królowej .
-Amy . Powiedział krótko .
-Coś się stało?Zaptała .
-Usiądź .Powiedział wskazując Amy krzesło .
-Dziwnie się zachowujesz . Odrzekła .
-Wydaje ci się . Amy ufasz mi prawda ? I wiesz ,że nie mógł bym cię skrzywdzić .Powiedział Riven siedząc naprzeciw nastolatki łapiąc ją za dłoń .
-Oczywiście ,że ci ufam . Ale o co chodzi. ?Amy spoglądała na Riven’a a w sercu czuła lekki niepokój .
-Już nadszedł ten czas byś dowiedziała się o sobie prawdy . Zaczął Riven , jednak ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi . Była to Patricia , która dopiero co dowiedziała się o tym co stało się wczoraj wieczorem .Riven ni był ucieszony tym ,że ta rozmowa została przerwana ,jednak musiał poczekać na kolejną okazję , gdyż nie mógł powiedzieć tego przy osobie trzeciej .Chłopak wstał z krzesła po czym podszedł do Amy i przytulił ją na pożegnanie.Po chwili ,kiedy poszedł za blok ,zamienił się w skrzydlatego po czym przeniósł się do Avalonu ,a dokładnie do królewskiej biblioteki , w której znajdował się Raytor .
-Czego tu szukasz . ?Zgubiłeś coś . ?Zapytał Tanatos .
-Ja.. ja przyszedłem sprawdzić czy kogoś tu nie ma .Kiedy szedłem korytarzem zdawało mi się ,że ktoś tu jest .Powiedział Raytor .
-Jak widzisz prócz nas nikogo tu nie ma .Więc wróć do swoich obowiązków tak jak ja .Powiedział Tanatos po czym zbliżył się do okna i wyfrunął . Raytor nadal szukał regału na ,którym miała znajdować się książka otwierająca przejście między wymiarami . W końcu ją znalazł po czym dotknął jej a po kilku sekundach był już w innym wymiarze .
***
Godzinę później Raytor zjawił się w szpitalu . Za pomocą pielęgniarki znalazł mężczyzna znalazł salę 40 w , której leżał Tony . Akurat był sam , gdyż Sabrina była już w szkole . Mężczyzna wszedł do sali . Dziewiętnastolatek nie ukrywał zdziwienia .Raytor od razu przekazał mu list .
-Co to jest . ?Zapytał niepewnie otwierając kopertę .
-List od twojej matki . Jest z nią dobrze jak na razie .Powiedział Raytor .
-Ja cię nie rozumie .Zdradzasz nas a później królową .Powiedział Tony .
-Powiedzmy ,że działam na dwa fronty . Powiedział Raytor .
-To zauważyłem .A jeśli ja to zrobiłem to Miranda z czasem też to zrobi . Powiedział Tony po czym zaczął czytać list .”Drogi synku . Wiem jak bardzo teraz cierpisz ,a ja żałuję ,że nie mogę być przy tobie i cię wspierać .Nie wiesz jak bardzo boli każda matkę myśl ,że jej syn cierpi .Być może się już nie zobaczymy więcej jutro ,Eddi’e wyda na mnie wyrok . Musisz być silny i się nigdy nie poddawać oraz pamiętać ,że cię kocham . Twój tata na pewno gdyby wiedział co robisz teraz był by z ciebie bardzo dumny . Dzięki Raytor’owi wiem ,.że na ziemi jest Tanatos i to on ma ściągnąć Amy do Avalonu .Musisz na nią uważać i pierwszy powiedzieć jej prawdę . Za nim zrobi to Miranda .Ona na pewno ją skłamie i nie powie tego jak było naprawdę .
Kocham cię synku.
Mama.”
Tony nie wiedział jak ma się zachować .Raytor paczył na niego w milczeniu .Dziewiętnastolatek odpiął się od wszystkich urządzeń po czym wstał i ubrał swoje ubrania .Każdy najmniejszy ruch sprawiał mu ogromy ból a zarazem cierpienie . Jednak wiedział ,że musi ocalić swoją matkę bez względu na to czy sam to przeżyje .
-Co ty robisz. ?! Zwariowałeś ! Powiedział Raytor .
-Ratuję matkę . Powiedział Tony .
-Wiesz jak bardzo ryzykujesz. Jesteś słaby nie masz szans ,a co jak cię zaatakują .?Powiedział Raytor .
-Nie musisz się o mnie martwić .Posłuchaj pójdziesz pod dom Amy ,zaraz narysuję ci drogę i podam adres.I będziesz stał pod jej blokiem i jej pilnował .Powiedział Tony .
-Zgoda zrobię to , bo jestem ci winien .Powiedział mężczyzna .
Tony na kartce papieru narysował Raytor’owi drogę tak jak mu mówił po czym wziął do reki medalion i otworzył przejście . Podróż przez wymiar , pierwszy raz bardzo go zmęczyła .Ból się jeszcze bardziej nasilił. Tony również miał wysoką gorączkę ,jednak szedł przed siebie.Po chwili stracił przytomność i upadł na ziemię . Trzy godziny później Amy w drodze do szpitala spotkała pod wejściem Sabrinę ,która również szła do Tony’ego .Jasnowłosa nie zdawała sobie sprawy ,że cały czas jest śledzona przez Raytora ,który tak jakby nad nią czuwał .Kiedy obie dziewczyny weszły do sali obie przeżyły wielki szok , łóżko na którym leżał dziewiętnastolatek  było puste .Amy miała już w głowie najgorsze z myśli jakie mogły tylko być . Jasnowłosa natychmiast poszła do lekarza by wyjaśnić to wszystko .
-Proszę pana czy Tony żyje . ? Gdzie on jest ?Amy zadawała jedno pytanie po drugim .
-Ja też to chciałbym wiedzieć .Tony zniknął . Proszę pójść do domu może tam jest .Powiedziała lekarz .
-Jak to zniknął ?1 Ludzie od tak nie znikają .Powiedziała Amy .
W tym czasie kiedy Amy była u lekarza ,Sabrina siedziała na łóżku Tony’ego ,gdy nagle ujrzała leżący pod poduszką kawałek papieru , po czym wzięła go do ręki .Był to list wiedział ,że nie powinna do niego zaglądać lecz ta sytuacja wydawała jej się wyjątkowa . Kiedy go już przeczytała kompletnie nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi , jednak postanowiła nic nie mówić Amy . Tym czasem Tony odzyskał przytomność ,a pierwsza osobą jaką ujrzał była Cassidy ,która znalazła go leżącego i zabrała do siebie .Dziewczyna od razu ,uznała ,ze Tony jest nie odpowiedzialny ,że w takim stanie postanowił iść sam do zamku
___________________________________________________________
trololo i pojawił się kolejny rozdział . :D Jak widać jak na razie wszyscy żyją . ^^ 

piątek, 5 października 2012

Rozdział VIII


"Zasadzka na bagnach w Wignom"

Tego samego wieczoru Tony do późna rozmawiał ze swoją matką .Kobieta postanowiła udać się do Avalonu z samego rana, a piętnastoletnią Amy zostawić pod opieką chłopaka.

-To nie jest dobry pomysł . Mamo to jest niebezpieczne straciłem ojca ,ale ciebie nie mogę .Co ja powiem Amy jeśli nie wrócisz .? Mówił zmartwiony Tony.

-Synku , czasem trzeba się poświęcić to normalna kolej rzeczy , Tony ojciec żyje , jest niewolnikiem  w jednej z królewskich kopalni . Powiedziała Mara .-Jeśli nie wrócę musisz powiedzieć Amy całą prawdę.

-Co! Ojciec żyje a ty nic mi nie mówiłaś . ? Czemu to zrobiłaś oszukiwałaś mnie tyle lat . Powiedział rozłoszczony chłopak uderzając pięścią o stół.

-Bo wiedziałam, że będziesz chciał go uwolnić a w tych kopalniach panuje zasada wchodzisz ,ale nie wychodzisz , jedynie strażnicy znają tajemne przejścia . Jednak w tej chwili najważniejsze jest bezpieczeństwo Amy , musisz mieć ją na oku 24 godziny na dobę .Powiedziała kobieta .

-Wiem to mamo , ale jestem przywódcą rebeliantów i nie mogę ich tak zostawić ,nie sadzisz ,że było by to łatwiejsze gdyby no wiesz .Zaczął Tony . –No gdyby Amy dowiedziała się prawdy .

-Ja to rozumie ,ale rebelianci na pewno dadzą sobie bez ciebie radę na dzień czy dwa . A co do Amy to wszystko musi mieć swój czas ,ale teraz jeszcze on nie nadszedł . Powiedziała Mara po czym wstała od stołu i udała się w stronę swojego pokoju . Również dziewiętnastolatek udał się do swojego pokoju . Chłopak ułożył się na łóżku po czym jego wzrok skierowany był w sufit. Przed oczami miał obrazy z dzieciństwa siebie oraz swojego ojca , który zawsze nosił go na barana , jednak Tony nie pamiętał jego twarzy , kiedy miał cztery lata został rozdzielony od swoich rodziców i wychowywany przez rodzinę Matt’a.jego dzieciństwo nie było okresem do ,którego lubił powracać . Jednak w jego głowie narodziła się myśl by uratować ojca jednak nie mógł już narażać swojego oddziału na takie liczne straty jak podczas bitwy , chciał to zrobić sam , z resztą samemu miał większe szanse na to by być nie zauważonym przez strażników niż jakby miał wejść do podziemi z liczną grupą . Kiedy zegar wskazywał  godzinę 5.00 Mara weszła po cichy do pokoju syna po czym nachyliła się nad nim i go obudziła ,gdyż to on miał jej otworzyć przejście . Tony wstał po czym przytulił się do matki po jego policzku spłynęła łza ,którą ujrzawszy kobieta ją otarła . Dziewiętnastolatek wziął do ręki medalion po czym otworzył przejście . Kobieta spojrzała na syna , na jej twarzy był ciągle uśmiech jakby była pewna tego ,że nic jej nie grozi . W końcu weszła a po kilku sekundach  była już po drugiej stronie . Był tam ciemno mimo iż za chwilę miało wstać słońce , jednak tam było tak na okrągło nad zamkiem była ciemna chmura , a z niej rozlegały się błyskawice . Mara postanowiła ,ze na bagna pójdzie jak zrobi się trochę jaśniej , więc udała się w stronę domu gdzie mieszkała rodzina ,która wychowała jej syna .Kobieta chciała im się odwdzięczyć za to co dla niej zrobili . Dwie godziny później na ziemi Amy oraz Tony spali nadal ,jednak nastolatkę obudził dzwonek do drzwi . Jasnowłosa wstała z łóżka po czym poszła sprawdzić kto to może być .Kiedy Amy otworzyła dzrzwi ujrzała Sabrinę trzymającą w dłoni koszyk .

-Jest szósta rano .Co ty tu robisz . ? Zapytała Amy przecierając oczy .

-Wiem ,ale przejeżdżałam tędy i pomyślałam ,że wstąpię i przygotuję śniadanie mojemu ptyśaczkowi . Powiedziała Sabrina . –Jeśli chcesz możesz z nami zjeść ,nie ma problemu .A właśnie gdzie jest ptyśaczek . ? Zapytała

-Pewnie wchodź ,zaraz go zawołam .Powiedziała Amy po czym poszła do pokoju Tony’ego .Kiedy do niego weszła zaświeciła wszystkie światła po czym stanęła nad nim .

-Dzień dobry ptyśaczku . Powiedziała żartując Amy .

-Jest trzy po szóstej .Pogięło cię do reszty . ?Zapytał Tony .

-Mnie nie ,ale ją tak . Powiedziała Amy .

-Ją ? zapytał Tony .

-Tak ją . Sabrina możesz tu podejść . Twój ptyśaczek już wstał . Powiedziała Amy .

-Sabrina? . Tylko nie ona .Błagam! Mówił zniżonym tonem chłopak .

-Cześć ptyśaczku . ! Powiedziała z entuzjazmem Sabrina .

-Cześć . odpowiedział chłopak .

Tony kazał poczekać Sabrinie w kuchni po czym zamknął drzwi od pokoju gdyż chciał porozmawiać z Amy , która najwyraźniej miała ubaw z całej tej sytuacji jaka nastała . Dziewiętnastolatek powiedział jej o pilnym wyjeździe jej matki do Kanady w celach zawodowych . Dziewczyna jednak zbytnio się tym nie przejęła i poszła do siebie . Po kilku minutach kiedy chłopak jadł śniadanie z Sabriną ,Amy się do nich dosiadła .Jasnowłosa siedziała naprzeciw kuzyna podpierając głowę i patrząc na tę sytuację śmiała się pod nosem . W tym czasie również dostała wiadomość od Rivena ,który napisał jej ,że po nią przyjdzie .Tymczasem Mara została miło przyjęta przez rodzinę przyjaciela syna . Ojciec zmarłego oznajmił kobiecie o dzisiejszym turnieju , który ma rozpocząć się o białym świcie .Mara jednak nie miała ochoty tam iść i patrzyć na pojedynki młodych chłopców mających zazwyczaj po kilkanaście lat ,a już byli uczeni by zabijać . Po dłuższych namowach kobieta jednak po dłuższych namowach zgodziła się pójść tam na chwilę . Kiedy wybiła dziewiąta rano na zamkowym dziedzińcu zgromadzili się goście z innych królestw oraz poddani Avalonu .Po chwili na środku areny pojawił się Eddie , Miranda patrzyła z wysoko usadzonego krzesła przypominającego nie co tron .

-Witam zgromadzonych gości oraz was drodzy poddani .Dziś jest niezwykły dzień ,albowiem wielu młodych śmiałków stanie od pojedynku na śmierć i życie . Zaczął Eddi’e . –Jako pierwsi zmierzą się ze sobą książę Avalonu Caleb a naprzeciw niemu stanie starszy o dwa lata książę ,królestwa Lotaryngi książę  Skay(.czyt Skaj.).

Obaj chłopcy wyszli na środek areny .Caleb nie przejmował się tym co działo się do o koła przez co nie odczuwał tak dużej presji w odróżnieniu od jego przeciwnika .

-To nie możliwe .! Przecież To Andy.Powiedziała sama do siebie Mara . Jej przypuszczenia się sprawdziły , teraz już wiedziała czemu nagle zniknął . Jednak w jej głowie rodziło się nowe pytanie „Zatem kto teraz może stanowić niebezpieczeństwo dla Amy „.Miradna dzięki kryształowej kuli dobrze wiedziała ,że Mara jest w Avalonie , jednak na razie udawała ,że o niczym nie wie by jej plan mógł się ziścić .Obaj chłopcy ruszyli do walki . W tej walce również na pierwszy rzut oka dało się dostrzec, że to Caleb ma przewagę nad rywalem. Za każdym ciosem  czternastolatka Skay posuwał tarczę i cofał się nieco, przez co rozmach, choćby największy tracił na sile i nie był w stanie pokruszyć gładkiej tarczy. Skay raz się cofał, a raz atakował, przez co losy Caleba  nie były pewne. Wydawało się jakby książę Lotaryngi specjalnie igrał z przeciwnikiem. Czasami nawet nie podsuwał tarczy, tylko sam się odsuwał, przez co Caleb  przecinał puste powietrze. Książę Avalonu jednak był bardzo wytrzymały.. Skay liczył, że po uderzeniach w powietrze przeciwnik zachwieje się i upadnie, lecz tak się nie stało. Od pierwszych uderzeń zrozumiał, że w Calebie jest coś takiego, co w jastrzębiu, który w przeciwniku widzi tylko łup i nie myśli o niczym innym. Wiedział, że jeśli czegoś nie wymyśli walka to może być jego ostatnią.Zaciekła i okrutna walka przeciągała się strasznie. Skay starał się zebrać w sobie resztki sił. Od czasu do czasu zadawał wątłe ciosy, lecz Caleb odpierał je ze zdwojoną siłą. Od tej pory książę z Lotaryngi  tylko się cofał. Pot zlewał ich obu i widać było zmęczenie na twarzach. W jednej chwili Caleb zebrał w sobie wszystkie siły i uderzył tarczą w tarczę rywala, który odsunął się do tyłu. Młody chłopak wykorzystał sytuację uderzając mieczem w ramię  Skay’a , po czym ten runął na ziemię .Z odciętego ramienia sączyła się krew , szesnastolatek ostatkiem sił spojrzał na swoich rodziców siedzących na widowni , których miny wskazywały niezadowolenie z porażki syna . Po chwili Skay , tracił przytomność oraz świadomość z tego co się dzieje . Mara nie chciała dłużej patrzeć na okrucieństwo , które widziała . Tymczasem Tony ,ani na chwilę nie opuszczał Amy na krok , kiedy ta była w szkole ten zaś siedział pod nią i czekał . Po długiej drodze Mara doszła na miejsce jednak na bagnach nikogo nie było ku jej zdziwieniu . Jedynie stała  na nich niewielka chatka . Kobieta postanowiła do niej pójść i zapytać jej mieszkańców , czy czegoś nie wiedzą na temat pieczęci. Kiedy zapukała do drzwi , otworzył je pewien mężczyzna .Było on ubrany w czarną pelerynę sięgającą do ziemi , na głowie miał kaptur . Nieznajomy kazał jej wejść do środka .

-Wie może pan coś na temat pieczęci królowej . ? Zapytała kobieta .

-Niestety nic o niej nie słyszałem . Powiedział po czym zrzucił z siebie okrycie .

-Riven!? Z trudem to z siebie wydusiła .

-Oj tam zaraz Riven mów mi Tnatos . Powiedział po czym zmienił się z postaci w Rivena w skrzydlatego boga śmierci .

-Posłuchaj jeśli zrobisz krzywdę Amy mój syn ci tego nie daruje . Powiedziała kobieta.

-Mówisz o przywódcy rebeliantów . ?Twój syn widział mnie nie raz dużo wcześniej i się nie zorientował że Riven i ja to tak naprawdę jedna osoba . Powiedział Tanatos w bezczelny sposób śmiejąc się Marze prosto w twarz .-A co do Amy ja jej krzywdy nie zrobię tu masz moje słowo , moim zadaniem jest bezpiecznie tu ją sprowadzić .

-Jesteś bogiem śmierci i usługujesz osobie ,która mogła by usługiwać tobie ? Nie jest ci wstyd ,że tak nisko upadłeś ?Jak widać nie .Powiedziała kobieta.

-Jesteś szalenie zabawna taka jak twój syn . Teraz już wiem po kim to odziedziczył .Powiedział Tanatos .

Skrzydlaty pojmał kobietę po dłuższej wymianie zdań . Tanatos dobrze wiedział ,że on ma większe moce niż królowa jednak musiał być wobec niej lojalny gdyż to ona przywróciła go do świata żywych , gdzie mógł bezpośrednio sam wybierać ofiary . Kilka godzin później Miranda poszła do komnaty gdzie siedział jej syn , kobieta była z niego dumna wiedziała ,że nienawiść do Amy sprawi ,że czternastolatek stanie się bez skrupulatny wobec swojego rywala .Caleb również nie przeżywał śmierci księcia z Lotaryngi tak jak jeszcze kilka tygodni temu śmierci Matt’a . Jednak wizyta królowej w jego komnacie nie była bezpodstawna ,al. Bowiem chciała by chłopak wydał swój pierwszy wyrok .  Caleb poszedł za matką, nie wiedział tak naprawdę o co chodzi początkowo dopiero po drodze dowiedział się ,że ma osadzić więźnia . Miranda zasiadła w komnacie tronowej na swoim tronie .Czternastolatek stał obok , w końcu Tanatos wprowadził kobietę , która popchnął w przód. Mara upadła na posadzkę . Caleb rozpoznał kobietę a ona jego ,oboje patrzyli na siebie.

-Nie wstyd ci by wykorzystywać syna po to by zaspokoić swoje chore Ambicje ? Zapytała Mara

-Każdy ma jakieś ambicje .A mój syn robi to co lubi .Więc czemu miałabym mu zabronić tego .Powiedziała Miranda .

-Ty po prostu nie możesz pogodzić się z tym ,że to nie ty zostałaś dziedziczką tronu ,a  Amy .Zaczęła Mara.-Po co ci ona jest potrzebna ?.Ona nawet nie wie o twoim istnieniu ,nawet nie wie kim tak naprawdę jest. Nie mogłaś tak tego zostawić .

-Cieszyłam się kiedy ,moja kochana siostra poroniła siedemnaście lat temu wtedy myślałam że to ja przejmę władzę ,ale musiała urodzić ją . Owszem mogłam poczekać te trzy lata kiedy sama się tu zjawi ,ale mi nie o to chodziło .Ona ma moc większa niż kto kol wiek . Powiedziała Miranda .-Caleb wyrok zależy od ciebie . Ona jest twoja ty zadecydujesz jak umrze czy to będzie szybka śmierć a może powolna i bolesna .

-Caleb nie widzisz ,że ona tobą manipuluje . ? Zastanów się czy tak postępuje kochająca matka .Czy ja kiedy kol wiek wystawiłam Amy na pojedynek ,gdzie mogła zginąć ? Nie , bo ją kochałam mimo iż nie była moją córką .Powiedziała Mara .

-Dość tego nie chcę tego słuchać . Zaprowadzić ją do lochu .! Powiedział Czternastolatek .

-A zapomniałam .Tanatosie może odwiedziłbyś naszego drogiego Tony’ego , pewnie jeszcze nie zapoznał się z Cerber’em *.Powiedziała Miranda .

Tym czasem na ziemi Tony oczekiwał w domu Amy , która miała wrócić od koleżanki . Chłopak sam przygotował obiad . Co prawda nie obeszło się bez szkód , gdyż przypalił patelnię oraz dwa garnki. Dziewiętnastolatek również nie miał żądnych wieści od swojej matki co jeszcze bardziej go przybiło . Brunet postanowił wyjść po nastolatkę . Postanowił iść na skróty przez ciemne uliczki , w których zawsze kręcili się podejrzane typki . Amy jednak szła inną drogą . Kiedy weszła do mieszkania było ono puste na nakrytym stole czekał na nią obiad . Jasnowłosa była głodna więc od razu umył ręce i zasiadła do stołu . Tymczasem na drodze chłopaka stanął Tanatos a wraz z nim trzygłowy pies ,który był pokryty łuską smoka .Z trzech pysków kapała Cerberowi ślina . Jego czy były skierowane na dziewiętnastolatka.

-O widzę ,że masz nowego przyjaciela w dodatku urodą to on nie grzeszy z resztą jak ty. Zażartował Tony . 

-Czy ty zdajesz sobie sprawę w jak bardo beznadziejnej sytuacji jesteś ,z resztą jak twoja matka .Ups chyba za dużo powiedziałem .Zaśmiał się Tanatos .

-Co zrobiłeś mojej matce . ? ! Zapytał ze złością Tony .

-Ja nic ,ale jest w tym lochu ,który dobrze znasz .Jednak wyrok co ją spotka zada książę Caleb .Powiedział Tanatos .

Tony chciał rzucić się na skrzydlatego jednak , trzygłowy pies zrobił to pierwszy .Chłopak upadł na ziemię . Ceber zaczął nim szarpać z całych sił . Jedna z głów pogryzła mu rękę , aż do kości . Krew wypływała z rany szybkim tempem , jednak brunet nie chciał się poddać i zaczął się wyrywać bestii .Utrata dużej ilości krwi z licznych ran sprawiała ,że chłopak słab i jedynym ratunkiem była ucieczka . Po trzech minutach wyrwał się z objęć Cerber’a i zaczął uciekać w miasto gdyż wiedział ,że jest tam za dużo ludzi by Tanatos mógł wyjść z ukrycia .I jego przypuszczenia były słuszne . Tony szedł ostatkiem sił wiedział ,że musi teraz wrócić do domu i zająć się piętnastolatką . Amy siedziała w salonie i oglądała telewizję ,kiedy usłyszała pukanie wstała i poszła sprawdzić kto to może być . Kiedy otworzyła drzwi ujrzała zakrwawionego Toney’ego , który upadł tracąc przytomność .

-Tony ! Co ci jest . ! Tony słyszysz mnie .! Wołała Amy .


*Cerber (gr. Κέρβερος Kérberos, łac. Cerberus) – w mitologii greckiej trzygłowy pies, który strzegł wejścia do świata zmarłych. Żył on nieopodal Styksu gdyż to na niego właśnie natykały się dusze po przewiezieniu przez Charona.
_________________________________________________________________

No i jest kolejny rozdział . Nie wiem czy jest taki jakiego oczekiwaliście lub może nie jest . :D Ale ocenę jak zwykle zostawiam wam . Jutro postaram się również dodać III rozdział na „Junior Cup „  . :D