niedziela, 14 października 2012

Rozdział IX

"Nierozważna decyzja."

Nieprzytomnego dziewiętnastolatka zabrało pogotowie , Amy pojechała razem z nim .Z minuty na minutę tracił coraz więcej krwi .Rany były głęboki i praktycznie były one wszędzie . Nastolatka próbowała dodzwonić się do matki jednak jej telefon nie odpowiadał , nie chciała być teraz sama jednak również Riven nie odpisywał na żądne sms-y . Tony natychmiast trafił na salę operacyjną ,jego stal był niemal ,że krytyczny . Jasnowłosa siedziała od dwóch godzin na korytarzu ,nerwowo splatając palce . Po czasie przyszedł lekarz zajmujący się jej kuzynem , prosząc ją o chwilę rozmowy .
-Co z nim doktorze ?Zapytała Amy .
-Nie będę cię kłamać .Rany jakie odniósł twój kuzyn okazały się o wiele poważniejsze ,niż myślałem . Zostało uszkodzonych bardzo dużo mięśni , nie ukrywam też tego ,że pacjent stracił dużo krwi .Powiedział lekarz.-Jednk rany wyglądają na szarpane ,być może twój kuzyn się przed czymś bronił .Było to na pewno zwierzę , jego ślady zębów skazują na to że był to pies ,jednak co dziwne miałem wiele przypadków pogryzień przez psy ,ale żadne nie było tak poważne jak to .
-Ale wyjdzie z tego ?Zapytała Amy .
-Nie chcę być pesymistą,ale on ma tylko dziesięć procent szans na przeżycie . Dzisiejsza noc będzie dla niego decydująca . Czy prócz ciebie ma on jakąś rodzinę tutaj . ?Zapytał lekarz .
-Tak , ale moja mama jest na delegacji służbowej i ma wyłączony telefon przez co nie mogę się do niej dodzwonić .Niech pan powiadomi jego rodzinę z Argentyny .Powiedziała nastolatka .
-Chciałem to zrobić ,ale tam nie ma rodziny o takim nazwisku jak podałaś .Przepraszam ,ale musze iść do pacjentów .Po czym siwo włosy mężczyzna odszedł .
Amy czuła się pierwszy raz sama w tym wielkim świecie jaki ją otaczał. Bezradność doprowadzała ją do wielkiego przygnębienia . W głowie miała przeróżne myśli te złe i te dobre . W końcu stała przed drzwiami sali 40 w której leżał Tony . Dziewczyna lekko nacisnęła klamkę , po czym wolnym krokiem weszła do środka. Dziewiętnastolatek był nieprzytomny , jego życie podtrzymywały urządzenia , których nazw Amy nawet nie znała . Na jego ciele było pełno opatrunków . Piętnastolatka usiadła na krześle , po czym złapała jego prawą dłoń ,która była zimna .Amy  położyła swoją głowę obok ręki ,która nadal trzymała . Przy tym ciągle mówiła do chłopaka, lecz z czasem robiła się senna ,aż oczy same jej się zamknęły . Znów miała jeden z tych snów . Była w ciemnym pomieszczeniu w oddali było widać promienie światła , stamtąd również dobiegał głos wołający jej imię . Amy szła za nim ,aż w końcu znalazła się w średniowiecznej wiosce . Ludzie na ulicach płakali , tak jakby stało się coś złego . Na górze wznosił się zamek był on duży i biały , lecz w jednej chwili , nad nim pojawiły się ciemne chmury ,a zamek zmienił swój kolor i nie co wygląd . W powietrzu unosiło się zło .  Nagle znalazła się w jednej z chat , w której mieszkała nie wielka rodzina . Mama,tata i mały chłopiec mający cztery lata .Byli szczęśliwi , lecz po chwili rozległo się walenie do drzwi , była to dwójka strażników i wyprowadziła tamtego mężczyznę .  Nagle kobieta szybko wyszła z tomu ubierając czarny płaszcz z kapturem ,a syna wysłała do jego przyjaciela . Wtedy Amy obudził jakiś alarm , widząc to puściła jego dłoń  .Było to jedno z urządzeń do ,których podpięty był Tony , jego tętno spadało . Lekarz natychmiast wyprowadził nastolatkę z sali . Tymczasem na Avalonie Miranda wezwała do siebie Tanatosa , by omówić ostatnie szczegóły dotyczące sprowadzenia Amy do królestwa . Początkowo ,do póki moc nastolatki nie sięgnie zenitu ,wszyscy mieli być mili wraz z samą królową i cieszyć się z odnalezienia księżniczki . Na prośbę ,królowej przez ten czas Caleb miał być rzekomym synem Eddie’go ,a sama władczyni miała udawać matkę dziewczyny by zdobyć jej pełne zaufanie .
-A ja.?Jaka ma być w tym wszystkim moja rola? Zapytał Tanatos .
-Będziesz po prostu sobą ,kiedy będziesz jej wyjawiać cały ten sekret musisz zmienić sięw Tanatosa by ją przenieść do Avalonu . Jednak ona sama będzie musiała tego chcieć bo jej moc nie pozwoli ci na to by zabrać ją siłą . Powiedziała Miranda.
-A co jeśli się mnie wystraszy ? Z resztą nadal przy niej jest ten cały rebeliant .Powiedział skrzydlaty .
-Nim się nie martw dopilnuję by wrócił wkrótce do Avalonu i z niego nie powrócił . Powiedziała kobieta.
-Przeoczyłaś jedną rzecz on jest w szpitalu nie wiem jak to zrobił ,że uszedł z życiem po ostatnim naszym spotkaniu . Powiedział Tanatos .
-Nie pozwolę na to . Powiedział pod nosem Rautor ,który został mianowany na jednego ze strażników królewskich . Mężczyzna po zakończonej warcie udał się do lochu by zanieść jedzenie więźniom , jednak głównie chciał spotkać matkę swojego przyjaciela . Pod miskę z zupą przykleił kawałek kartki wraz z ostrzeżeniem . Kiedy wszedł do lochu ,kobieta od razu go poznała , jednak on milczał , gdyż w pobliżu był inny strażnik .Tylko pokazał jej by zajrzała pod spód naczynia .Mara odkleiła niewielki kawałek kartki po czym go przeczytała .”O świcie przyjdę do ciebie .Przyniosę ci papier i pióro musisz ostrzec Tony’ego ,przez napisanie listu . Wiem,że twój syn leży w szpitalu . A królowa chce sprowadzić tu Amy za pomocą Tanatosa .”Po przeczytaniu listu kobieta wiedziała ,ze nie może do tego dopuścić z drugiej strony bała się o syna ,gdyż nie wiedziała co z nim tak naprawdę się dzieje .Miała wyrzuty sumienia ,że nie ma jej przy dziewiętnastolatku ,kiedy ten jej tak potrzebuje .W tym czasie również stan Tony’ego znacznie się ustabilizował .Do Amy podeszła pielęgniarka ,która przyniosła jej leki uspakajające oraz ciepłą herbatę .Kobieta również zaoferowała jej ,że może odpocząć w dyżurce pielęgniarek ,gdzie znajduje się łóżko . Jednak piętnastolatka nie chciała skorzystać z tej propozycji ,lecz całą noc czuwała przy chłopaku siedząc na krześle obok łóżka .Rankiem w szpitalu również zjawiła się Sabrina ,której ojciec powiedział ,że Tony jest w szpitalu gdyż on jest  lekarzem .
-Jak się czuje mój ptysiaczek ? czemu do mnie wcześniej nie zadzwoniłaś . ? Powinnaś przykryć go dodatkowym kocem by nie zmarzł . Na szczęście ja wzięłam ciepły koc ze sobą , bo spodziewałam się,że tak będzie .On potrzebuje opieki ,więc ja nim się zajmę  .Oznajmiła pełna entuzjazmu Sabrina.
-Cześć Sabrina . On już ma opiekę a jedyne czego teraz potrzebuje to spokój i ciszę .A nie ciągłe gadanie mu nad głową . Odrzekła Amy .
-Jasne ,jasne przecież wiem .A tak na marginesie znam dobrego chirurga plastycznego . Powiedziała Sabribna.
-Po co mu chirurg plastyczny . ? Zapytała ze zdziwioną mina Amy .
-No wiesz ,rozmawiałam z lekażem i wiem ,że te blizny zostaną mu na stałe a ten lekaż na pewno coś z nimi zrobi . W końcu operuje same gwiazdy .Poiwiedziała nastolatka .
 -Nie sądzę ,by to czy zostaną mu blizny czy nie  było teraz najważniejsze . Nie wiem jak ci to wszystko może przejść przez głowę . Zaczęła Amy . –Po za tym teraz liczy się to by z tego wyszedł i nic po za tym .Rozmowę dziewczyn przerwał Riven , który wszedł do sali .Amy natychmiast rzuciła mu się na szyję ,a ten przytulił ją do siebie .Zgodnie z obietnicą Raytor zjawił się w lochach , gdzie specjalnie przejął wartę za kolegę . Kiedy Mara napisała lis ,dała mu go po czym powiedział ,przez która książkę w bibliotece może przejść na ziemię . Kobieta również doradziła mu by zmienił ciuchy na jakieś bardziej podobne do tych jakie noszą w Nowym Yorku . Riven widząc ,jak bardzo jest wyczerpana tym wszystkim Amy postanowił ją zaprowadzić do domu by odpoczęła trochę . Nastolatka się zgodziła ,jednak dała mu warunek by ten został z nią ,gdyż nie chciała być sama . Chłopak wezwał taksówkę , która przyjechała po niespełna dziesięciu minutach .Minęło kolejne trzydzieści minut ,Sabrina siedziała przy łóżku Tony’ego . Nagle ujrzała ,że chłopak otwiera oczy .Dziewiętnastolatek nie wiedział gdzie jest ,myślał ,że już nie żyje i teraz jest w niebie . Jednak gdy ujrzał stojącą nad nim piętnastolatkę wiedział ,że nadal żyje . Każda rana ,których na jego ciele było sporo sprawiała mu ogromny bul , prawie taki jakby kula wystrzelona z pistoletu z szybką prędkością przechodziła przez jego ciało . Tymczasem Amy zrobiła herbatę sobie i Riven’owi. Chłopak chciał przyśpieszyć plan ,królowej .
-Amy . Powiedział krótko .
-Coś się stało?Zaptała .
-Usiądź .Powiedział wskazując Amy krzesło .
-Dziwnie się zachowujesz . Odrzekła .
-Wydaje ci się . Amy ufasz mi prawda ? I wiesz ,że nie mógł bym cię skrzywdzić .Powiedział Riven siedząc naprzeciw nastolatki łapiąc ją za dłoń .
-Oczywiście ,że ci ufam . Ale o co chodzi. ?Amy spoglądała na Riven’a a w sercu czuła lekki niepokój .
-Już nadszedł ten czas byś dowiedziała się o sobie prawdy . Zaczął Riven , jednak ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi . Była to Patricia , która dopiero co dowiedziała się o tym co stało się wczoraj wieczorem .Riven ni był ucieszony tym ,że ta rozmowa została przerwana ,jednak musiał poczekać na kolejną okazję , gdyż nie mógł powiedzieć tego przy osobie trzeciej .Chłopak wstał z krzesła po czym podszedł do Amy i przytulił ją na pożegnanie.Po chwili ,kiedy poszedł za blok ,zamienił się w skrzydlatego po czym przeniósł się do Avalonu ,a dokładnie do królewskiej biblioteki , w której znajdował się Raytor .
-Czego tu szukasz . ?Zgubiłeś coś . ?Zapytał Tanatos .
-Ja.. ja przyszedłem sprawdzić czy kogoś tu nie ma .Kiedy szedłem korytarzem zdawało mi się ,że ktoś tu jest .Powiedział Raytor .
-Jak widzisz prócz nas nikogo tu nie ma .Więc wróć do swoich obowiązków tak jak ja .Powiedział Tanatos po czym zbliżył się do okna i wyfrunął . Raytor nadal szukał regału na ,którym miała znajdować się książka otwierająca przejście między wymiarami . W końcu ją znalazł po czym dotknął jej a po kilku sekundach był już w innym wymiarze .
***
Godzinę później Raytor zjawił się w szpitalu . Za pomocą pielęgniarki znalazł mężczyzna znalazł salę 40 w , której leżał Tony . Akurat był sam , gdyż Sabrina była już w szkole . Mężczyzna wszedł do sali . Dziewiętnastolatek nie ukrywał zdziwienia .Raytor od razu przekazał mu list .
-Co to jest . ?Zapytał niepewnie otwierając kopertę .
-List od twojej matki . Jest z nią dobrze jak na razie .Powiedział Raytor .
-Ja cię nie rozumie .Zdradzasz nas a później królową .Powiedział Tony .
-Powiedzmy ,że działam na dwa fronty . Powiedział Raytor .
-To zauważyłem .A jeśli ja to zrobiłem to Miranda z czasem też to zrobi . Powiedział Tony po czym zaczął czytać list .”Drogi synku . Wiem jak bardzo teraz cierpisz ,a ja żałuję ,że nie mogę być przy tobie i cię wspierać .Nie wiesz jak bardzo boli każda matkę myśl ,że jej syn cierpi .Być może się już nie zobaczymy więcej jutro ,Eddi’e wyda na mnie wyrok . Musisz być silny i się nigdy nie poddawać oraz pamiętać ,że cię kocham . Twój tata na pewno gdyby wiedział co robisz teraz był by z ciebie bardzo dumny . Dzięki Raytor’owi wiem ,.że na ziemi jest Tanatos i to on ma ściągnąć Amy do Avalonu .Musisz na nią uważać i pierwszy powiedzieć jej prawdę . Za nim zrobi to Miranda .Ona na pewno ją skłamie i nie powie tego jak było naprawdę .
Kocham cię synku.
Mama.”
Tony nie wiedział jak ma się zachować .Raytor paczył na niego w milczeniu .Dziewiętnastolatek odpiął się od wszystkich urządzeń po czym wstał i ubrał swoje ubrania .Każdy najmniejszy ruch sprawiał mu ogromy ból a zarazem cierpienie . Jednak wiedział ,że musi ocalić swoją matkę bez względu na to czy sam to przeżyje .
-Co ty robisz. ?! Zwariowałeś ! Powiedział Raytor .
-Ratuję matkę . Powiedział Tony .
-Wiesz jak bardzo ryzykujesz. Jesteś słaby nie masz szans ,a co jak cię zaatakują .?Powiedział Raytor .
-Nie musisz się o mnie martwić .Posłuchaj pójdziesz pod dom Amy ,zaraz narysuję ci drogę i podam adres.I będziesz stał pod jej blokiem i jej pilnował .Powiedział Tony .
-Zgoda zrobię to , bo jestem ci winien .Powiedział mężczyzna .
Tony na kartce papieru narysował Raytor’owi drogę tak jak mu mówił po czym wziął do reki medalion i otworzył przejście . Podróż przez wymiar , pierwszy raz bardzo go zmęczyła .Ból się jeszcze bardziej nasilił. Tony również miał wysoką gorączkę ,jednak szedł przed siebie.Po chwili stracił przytomność i upadł na ziemię . Trzy godziny później Amy w drodze do szpitala spotkała pod wejściem Sabrinę ,która również szła do Tony’ego .Jasnowłosa nie zdawała sobie sprawy ,że cały czas jest śledzona przez Raytora ,który tak jakby nad nią czuwał .Kiedy obie dziewczyny weszły do sali obie przeżyły wielki szok , łóżko na którym leżał dziewiętnastolatek  było puste .Amy miała już w głowie najgorsze z myśli jakie mogły tylko być . Jasnowłosa natychmiast poszła do lekarza by wyjaśnić to wszystko .
-Proszę pana czy Tony żyje . ? Gdzie on jest ?Amy zadawała jedno pytanie po drugim .
-Ja też to chciałbym wiedzieć .Tony zniknął . Proszę pójść do domu może tam jest .Powiedziała lekarz .
-Jak to zniknął ?1 Ludzie od tak nie znikają .Powiedziała Amy .
W tym czasie kiedy Amy była u lekarza ,Sabrina siedziała na łóżku Tony’ego ,gdy nagle ujrzała leżący pod poduszką kawałek papieru , po czym wzięła go do ręki .Był to list wiedział ,że nie powinna do niego zaglądać lecz ta sytuacja wydawała jej się wyjątkowa . Kiedy go już przeczytała kompletnie nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi , jednak postanowiła nic nie mówić Amy . Tym czasem Tony odzyskał przytomność ,a pierwsza osobą jaką ujrzał była Cassidy ,która znalazła go leżącego i zabrała do siebie .Dziewczyna od razu ,uznała ,ze Tony jest nie odpowiedzialny ,że w takim stanie postanowił iść sam do zamku
___________________________________________________________
trololo i pojawił się kolejny rozdział . :D Jak widać jak na razie wszyscy żyją . ^^ 

piątek, 5 października 2012

Rozdział VIII


"Zasadzka na bagnach w Wignom"

Tego samego wieczoru Tony do późna rozmawiał ze swoją matką .Kobieta postanowiła udać się do Avalonu z samego rana, a piętnastoletnią Amy zostawić pod opieką chłopaka.

-To nie jest dobry pomysł . Mamo to jest niebezpieczne straciłem ojca ,ale ciebie nie mogę .Co ja powiem Amy jeśli nie wrócisz .? Mówił zmartwiony Tony.

-Synku , czasem trzeba się poświęcić to normalna kolej rzeczy , Tony ojciec żyje , jest niewolnikiem  w jednej z królewskich kopalni . Powiedziała Mara .-Jeśli nie wrócę musisz powiedzieć Amy całą prawdę.

-Co! Ojciec żyje a ty nic mi nie mówiłaś . ? Czemu to zrobiłaś oszukiwałaś mnie tyle lat . Powiedział rozłoszczony chłopak uderzając pięścią o stół.

-Bo wiedziałam, że będziesz chciał go uwolnić a w tych kopalniach panuje zasada wchodzisz ,ale nie wychodzisz , jedynie strażnicy znają tajemne przejścia . Jednak w tej chwili najważniejsze jest bezpieczeństwo Amy , musisz mieć ją na oku 24 godziny na dobę .Powiedziała kobieta .

-Wiem to mamo , ale jestem przywódcą rebeliantów i nie mogę ich tak zostawić ,nie sadzisz ,że było by to łatwiejsze gdyby no wiesz .Zaczął Tony . –No gdyby Amy dowiedziała się prawdy .

-Ja to rozumie ,ale rebelianci na pewno dadzą sobie bez ciebie radę na dzień czy dwa . A co do Amy to wszystko musi mieć swój czas ,ale teraz jeszcze on nie nadszedł . Powiedziała Mara po czym wstała od stołu i udała się w stronę swojego pokoju . Również dziewiętnastolatek udał się do swojego pokoju . Chłopak ułożył się na łóżku po czym jego wzrok skierowany był w sufit. Przed oczami miał obrazy z dzieciństwa siebie oraz swojego ojca , który zawsze nosił go na barana , jednak Tony nie pamiętał jego twarzy , kiedy miał cztery lata został rozdzielony od swoich rodziców i wychowywany przez rodzinę Matt’a.jego dzieciństwo nie było okresem do ,którego lubił powracać . Jednak w jego głowie narodziła się myśl by uratować ojca jednak nie mógł już narażać swojego oddziału na takie liczne straty jak podczas bitwy , chciał to zrobić sam , z resztą samemu miał większe szanse na to by być nie zauważonym przez strażników niż jakby miał wejść do podziemi z liczną grupą . Kiedy zegar wskazywał  godzinę 5.00 Mara weszła po cichy do pokoju syna po czym nachyliła się nad nim i go obudziła ,gdyż to on miał jej otworzyć przejście . Tony wstał po czym przytulił się do matki po jego policzku spłynęła łza ,którą ujrzawszy kobieta ją otarła . Dziewiętnastolatek wziął do ręki medalion po czym otworzył przejście . Kobieta spojrzała na syna , na jej twarzy był ciągle uśmiech jakby była pewna tego ,że nic jej nie grozi . W końcu weszła a po kilku sekundach  była już po drugiej stronie . Był tam ciemno mimo iż za chwilę miało wstać słońce , jednak tam było tak na okrągło nad zamkiem była ciemna chmura , a z niej rozlegały się błyskawice . Mara postanowiła ,ze na bagna pójdzie jak zrobi się trochę jaśniej , więc udała się w stronę domu gdzie mieszkała rodzina ,która wychowała jej syna .Kobieta chciała im się odwdzięczyć za to co dla niej zrobili . Dwie godziny później na ziemi Amy oraz Tony spali nadal ,jednak nastolatkę obudził dzwonek do drzwi . Jasnowłosa wstała z łóżka po czym poszła sprawdzić kto to może być .Kiedy Amy otworzyła dzrzwi ujrzała Sabrinę trzymającą w dłoni koszyk .

-Jest szósta rano .Co ty tu robisz . ? Zapytała Amy przecierając oczy .

-Wiem ,ale przejeżdżałam tędy i pomyślałam ,że wstąpię i przygotuję śniadanie mojemu ptyśaczkowi . Powiedziała Sabrina . –Jeśli chcesz możesz z nami zjeść ,nie ma problemu .A właśnie gdzie jest ptyśaczek . ? Zapytała

-Pewnie wchodź ,zaraz go zawołam .Powiedziała Amy po czym poszła do pokoju Tony’ego .Kiedy do niego weszła zaświeciła wszystkie światła po czym stanęła nad nim .

-Dzień dobry ptyśaczku . Powiedziała żartując Amy .

-Jest trzy po szóstej .Pogięło cię do reszty . ?Zapytał Tony .

-Mnie nie ,ale ją tak . Powiedziała Amy .

-Ją ? zapytał Tony .

-Tak ją . Sabrina możesz tu podejść . Twój ptyśaczek już wstał . Powiedziała Amy .

-Sabrina? . Tylko nie ona .Błagam! Mówił zniżonym tonem chłopak .

-Cześć ptyśaczku . ! Powiedziała z entuzjazmem Sabrina .

-Cześć . odpowiedział chłopak .

Tony kazał poczekać Sabrinie w kuchni po czym zamknął drzwi od pokoju gdyż chciał porozmawiać z Amy , która najwyraźniej miała ubaw z całej tej sytuacji jaka nastała . Dziewiętnastolatek powiedział jej o pilnym wyjeździe jej matki do Kanady w celach zawodowych . Dziewczyna jednak zbytnio się tym nie przejęła i poszła do siebie . Po kilku minutach kiedy chłopak jadł śniadanie z Sabriną ,Amy się do nich dosiadła .Jasnowłosa siedziała naprzeciw kuzyna podpierając głowę i patrząc na tę sytuację śmiała się pod nosem . W tym czasie również dostała wiadomość od Rivena ,który napisał jej ,że po nią przyjdzie .Tymczasem Mara została miło przyjęta przez rodzinę przyjaciela syna . Ojciec zmarłego oznajmił kobiecie o dzisiejszym turnieju , który ma rozpocząć się o białym świcie .Mara jednak nie miała ochoty tam iść i patrzyć na pojedynki młodych chłopców mających zazwyczaj po kilkanaście lat ,a już byli uczeni by zabijać . Po dłuższych namowach kobieta jednak po dłuższych namowach zgodziła się pójść tam na chwilę . Kiedy wybiła dziewiąta rano na zamkowym dziedzińcu zgromadzili się goście z innych królestw oraz poddani Avalonu .Po chwili na środku areny pojawił się Eddie , Miranda patrzyła z wysoko usadzonego krzesła przypominającego nie co tron .

-Witam zgromadzonych gości oraz was drodzy poddani .Dziś jest niezwykły dzień ,albowiem wielu młodych śmiałków stanie od pojedynku na śmierć i życie . Zaczął Eddi’e . –Jako pierwsi zmierzą się ze sobą książę Avalonu Caleb a naprzeciw niemu stanie starszy o dwa lata książę ,królestwa Lotaryngi książę  Skay(.czyt Skaj.).

Obaj chłopcy wyszli na środek areny .Caleb nie przejmował się tym co działo się do o koła przez co nie odczuwał tak dużej presji w odróżnieniu od jego przeciwnika .

-To nie możliwe .! Przecież To Andy.Powiedziała sama do siebie Mara . Jej przypuszczenia się sprawdziły , teraz już wiedziała czemu nagle zniknął . Jednak w jej głowie rodziło się nowe pytanie „Zatem kto teraz może stanowić niebezpieczeństwo dla Amy „.Miradna dzięki kryształowej kuli dobrze wiedziała ,że Mara jest w Avalonie , jednak na razie udawała ,że o niczym nie wie by jej plan mógł się ziścić .Obaj chłopcy ruszyli do walki . W tej walce również na pierwszy rzut oka dało się dostrzec, że to Caleb ma przewagę nad rywalem. Za każdym ciosem  czternastolatka Skay posuwał tarczę i cofał się nieco, przez co rozmach, choćby największy tracił na sile i nie był w stanie pokruszyć gładkiej tarczy. Skay raz się cofał, a raz atakował, przez co losy Caleba  nie były pewne. Wydawało się jakby książę Lotaryngi specjalnie igrał z przeciwnikiem. Czasami nawet nie podsuwał tarczy, tylko sam się odsuwał, przez co Caleb  przecinał puste powietrze. Książę Avalonu jednak był bardzo wytrzymały.. Skay liczył, że po uderzeniach w powietrze przeciwnik zachwieje się i upadnie, lecz tak się nie stało. Od pierwszych uderzeń zrozumiał, że w Calebie jest coś takiego, co w jastrzębiu, który w przeciwniku widzi tylko łup i nie myśli o niczym innym. Wiedział, że jeśli czegoś nie wymyśli walka to może być jego ostatnią.Zaciekła i okrutna walka przeciągała się strasznie. Skay starał się zebrać w sobie resztki sił. Od czasu do czasu zadawał wątłe ciosy, lecz Caleb odpierał je ze zdwojoną siłą. Od tej pory książę z Lotaryngi  tylko się cofał. Pot zlewał ich obu i widać było zmęczenie na twarzach. W jednej chwili Caleb zebrał w sobie wszystkie siły i uderzył tarczą w tarczę rywala, który odsunął się do tyłu. Młody chłopak wykorzystał sytuację uderzając mieczem w ramię  Skay’a , po czym ten runął na ziemię .Z odciętego ramienia sączyła się krew , szesnastolatek ostatkiem sił spojrzał na swoich rodziców siedzących na widowni , których miny wskazywały niezadowolenie z porażki syna . Po chwili Skay , tracił przytomność oraz świadomość z tego co się dzieje . Mara nie chciała dłużej patrzeć na okrucieństwo , które widziała . Tymczasem Tony ,ani na chwilę nie opuszczał Amy na krok , kiedy ta była w szkole ten zaś siedział pod nią i czekał . Po długiej drodze Mara doszła na miejsce jednak na bagnach nikogo nie było ku jej zdziwieniu . Jedynie stała  na nich niewielka chatka . Kobieta postanowiła do niej pójść i zapytać jej mieszkańców , czy czegoś nie wiedzą na temat pieczęci. Kiedy zapukała do drzwi , otworzył je pewien mężczyzna .Było on ubrany w czarną pelerynę sięgającą do ziemi , na głowie miał kaptur . Nieznajomy kazał jej wejść do środka .

-Wie może pan coś na temat pieczęci królowej . ? Zapytała kobieta .

-Niestety nic o niej nie słyszałem . Powiedział po czym zrzucił z siebie okrycie .

-Riven!? Z trudem to z siebie wydusiła .

-Oj tam zaraz Riven mów mi Tnatos . Powiedział po czym zmienił się z postaci w Rivena w skrzydlatego boga śmierci .

-Posłuchaj jeśli zrobisz krzywdę Amy mój syn ci tego nie daruje . Powiedziała kobieta.

-Mówisz o przywódcy rebeliantów . ?Twój syn widział mnie nie raz dużo wcześniej i się nie zorientował że Riven i ja to tak naprawdę jedna osoba . Powiedział Tanatos w bezczelny sposób śmiejąc się Marze prosto w twarz .-A co do Amy ja jej krzywdy nie zrobię tu masz moje słowo , moim zadaniem jest bezpiecznie tu ją sprowadzić .

-Jesteś bogiem śmierci i usługujesz osobie ,która mogła by usługiwać tobie ? Nie jest ci wstyd ,że tak nisko upadłeś ?Jak widać nie .Powiedziała kobieta.

-Jesteś szalenie zabawna taka jak twój syn . Teraz już wiem po kim to odziedziczył .Powiedział Tanatos .

Skrzydlaty pojmał kobietę po dłuższej wymianie zdań . Tanatos dobrze wiedział ,że on ma większe moce niż królowa jednak musiał być wobec niej lojalny gdyż to ona przywróciła go do świata żywych , gdzie mógł bezpośrednio sam wybierać ofiary . Kilka godzin później Miranda poszła do komnaty gdzie siedział jej syn , kobieta była z niego dumna wiedziała ,że nienawiść do Amy sprawi ,że czternastolatek stanie się bez skrupulatny wobec swojego rywala .Caleb również nie przeżywał śmierci księcia z Lotaryngi tak jak jeszcze kilka tygodni temu śmierci Matt’a . Jednak wizyta królowej w jego komnacie nie była bezpodstawna ,al. Bowiem chciała by chłopak wydał swój pierwszy wyrok .  Caleb poszedł za matką, nie wiedział tak naprawdę o co chodzi początkowo dopiero po drodze dowiedział się ,że ma osadzić więźnia . Miranda zasiadła w komnacie tronowej na swoim tronie .Czternastolatek stał obok , w końcu Tanatos wprowadził kobietę , która popchnął w przód. Mara upadła na posadzkę . Caleb rozpoznał kobietę a ona jego ,oboje patrzyli na siebie.

-Nie wstyd ci by wykorzystywać syna po to by zaspokoić swoje chore Ambicje ? Zapytała Mara

-Każdy ma jakieś ambicje .A mój syn robi to co lubi .Więc czemu miałabym mu zabronić tego .Powiedziała Miranda .

-Ty po prostu nie możesz pogodzić się z tym ,że to nie ty zostałaś dziedziczką tronu ,a  Amy .Zaczęła Mara.-Po co ci ona jest potrzebna ?.Ona nawet nie wie o twoim istnieniu ,nawet nie wie kim tak naprawdę jest. Nie mogłaś tak tego zostawić .

-Cieszyłam się kiedy ,moja kochana siostra poroniła siedemnaście lat temu wtedy myślałam że to ja przejmę władzę ,ale musiała urodzić ją . Owszem mogłam poczekać te trzy lata kiedy sama się tu zjawi ,ale mi nie o to chodziło .Ona ma moc większa niż kto kol wiek . Powiedziała Miranda .-Caleb wyrok zależy od ciebie . Ona jest twoja ty zadecydujesz jak umrze czy to będzie szybka śmierć a może powolna i bolesna .

-Caleb nie widzisz ,że ona tobą manipuluje . ? Zastanów się czy tak postępuje kochająca matka .Czy ja kiedy kol wiek wystawiłam Amy na pojedynek ,gdzie mogła zginąć ? Nie , bo ją kochałam mimo iż nie była moją córką .Powiedziała Mara .

-Dość tego nie chcę tego słuchać . Zaprowadzić ją do lochu .! Powiedział Czternastolatek .

-A zapomniałam .Tanatosie może odwiedziłbyś naszego drogiego Tony’ego , pewnie jeszcze nie zapoznał się z Cerber’em *.Powiedziała Miranda .

Tym czasem na ziemi Tony oczekiwał w domu Amy , która miała wrócić od koleżanki . Chłopak sam przygotował obiad . Co prawda nie obeszło się bez szkód , gdyż przypalił patelnię oraz dwa garnki. Dziewiętnastolatek również nie miał żądnych wieści od swojej matki co jeszcze bardziej go przybiło . Brunet postanowił wyjść po nastolatkę . Postanowił iść na skróty przez ciemne uliczki , w których zawsze kręcili się podejrzane typki . Amy jednak szła inną drogą . Kiedy weszła do mieszkania było ono puste na nakrytym stole czekał na nią obiad . Jasnowłosa była głodna więc od razu umył ręce i zasiadła do stołu . Tymczasem na drodze chłopaka stanął Tanatos a wraz z nim trzygłowy pies ,który był pokryty łuską smoka .Z trzech pysków kapała Cerberowi ślina . Jego czy były skierowane na dziewiętnastolatka.

-O widzę ,że masz nowego przyjaciela w dodatku urodą to on nie grzeszy z resztą jak ty. Zażartował Tony . 

-Czy ty zdajesz sobie sprawę w jak bardo beznadziejnej sytuacji jesteś ,z resztą jak twoja matka .Ups chyba za dużo powiedziałem .Zaśmiał się Tanatos .

-Co zrobiłeś mojej matce . ? ! Zapytał ze złością Tony .

-Ja nic ,ale jest w tym lochu ,który dobrze znasz .Jednak wyrok co ją spotka zada książę Caleb .Powiedział Tanatos .

Tony chciał rzucić się na skrzydlatego jednak , trzygłowy pies zrobił to pierwszy .Chłopak upadł na ziemię . Ceber zaczął nim szarpać z całych sił . Jedna z głów pogryzła mu rękę , aż do kości . Krew wypływała z rany szybkim tempem , jednak brunet nie chciał się poddać i zaczął się wyrywać bestii .Utrata dużej ilości krwi z licznych ran sprawiała ,że chłopak słab i jedynym ratunkiem była ucieczka . Po trzech minutach wyrwał się z objęć Cerber’a i zaczął uciekać w miasto gdyż wiedział ,że jest tam za dużo ludzi by Tanatos mógł wyjść z ukrycia .I jego przypuszczenia były słuszne . Tony szedł ostatkiem sił wiedział ,że musi teraz wrócić do domu i zająć się piętnastolatką . Amy siedziała w salonie i oglądała telewizję ,kiedy usłyszała pukanie wstała i poszła sprawdzić kto to może być . Kiedy otworzyła drzwi ujrzała zakrwawionego Toney’ego , który upadł tracąc przytomność .

-Tony ! Co ci jest . ! Tony słyszysz mnie .! Wołała Amy .


*Cerber (gr. Κέρβερος Kérberos, łac. Cerberus) – w mitologii greckiej trzygłowy pies, który strzegł wejścia do świata zmarłych. Żył on nieopodal Styksu gdyż to na niego właśnie natykały się dusze po przewiezieniu przez Charona.
_________________________________________________________________

No i jest kolejny rozdział . Nie wiem czy jest taki jakiego oczekiwaliście lub może nie jest . :D Ale ocenę jak zwykle zostawiam wam . Jutro postaram się również dodać III rozdział na „Junior Cup „  . :D

piątek, 28 września 2012

RozdziałVII

"Ostrzeżenie"

Od ostatnich wydarzeń minęły cztery dni , już jutro miał się odbyć turniej dla książąt z różnych ,królestw który miał przebiegać według zasady „śmierć albo życie „ .Branie udziału w tym pojedynku było bardzo ryzykowne ryzyko polegnięcia podczas walki było nie mal,że stu procentowe dla każdego kto brał w nim udział . Te dni Caleb spędził na intensywnych treningach . Podstęp Mirandy sprawił ,że jej syn przestał być wrażliwy na co kol wiek . A jego priorytetem stała się wygrana .Królowej to nastawienie odpowiadało była zachwycona tym ,że czternastolatek co dzień był karmiony fałszywymi obrazami o Amy i Riveni’e . Te dni jednak nie były najlepsze dla Tony’ego , który zapomniał o spotkaniu z Casidy ,która na niego czekała . Chłopak nie raz próbował ją przeprosić jednak dziewczyna nie chciała ich przyjąć. W dodatku dziewiętnastolatek zgubił medalion, który dostał od babci Matt’a  i umożliwiał mu podróżowanie między wymiarami .Wiedział,że wiadomość jaką przekazał mu Raytor musiała dotrzeć jak najszybciej do jego matki , jedynym sposobem by wrócić na ziemię było przejście w królewskiej bibliotece . A jedynym sposobem by wejść nie zauważenie do zamku był jutrzejszy dzień , gdzie wszyscy będą skupieni na turnieju . Amy od czasu kiedy Riven ją pocałował ciągle o nim myślała , czuła że to jest ten jedyny , na którego czekała całe życie . Jednak ciągle zadawała sobie pytanie : „Jak mam powiedzieć to Andy’emu”. Była siódma trzydzieści rano Amy z podekscytowaniem oczekiwała na Riven’a ,który miał ją odprowadzić do szkoły . Jednak tym czasem na Avalonie jeden z rebeliantów pełniący wartę przy celi w ,której był zamknięty Raytor udał się na zewnątrz .Mężczyzna był pewien ,ze więzień nie ma szans na jaką kol wiek ucieczkę . Dla skazańca to właśnie chwila na ,którą czekał od dawna by zostać samemu i muc stąd uciec . Mężczyzna  był przebiegły kiedy ujrzał na ziemi w celi leżący medalion schował go do swojej kieszeni , wiedział że przeniesie go na ziemię jednak dobrze też wiedział ,że tam znajduje się Tanatos ,na którego liczył ,że mu pomoże . Raytor uniósł w górę medalion a przed nim ukazał się fioletowy portal .Spojrzał na niego po czym wziął oddech i przeszedł przez niego .Był w innym wymiarze, portal otworzył się za jednym z Nowo Yorskich bloków . Mężczyzna rozglądnął się do o koła po czym wrzucił powrotem medalion przez portal tym samym go zamykając. Riven zbliżał się ku blokowi w ,którym mieszkała piętnastolatka ,jednak w pewnym momencie stanął . Jako bóg śmierci mógł wyczuwać osoby,które jakimś cudem uniknęły śmierci po spotkaniu z nim  w innym wymiarze niż znajduje się królestwo Avalon .Jedną z nich właśnie był Raytor . Riven nagle zmienił się w swoją prawdziwą postać . I wzbił się w górze .Trop się nasilał jeszcze bardziej , choć już na początku był silny . Ku zdziwieniu był nad blokiem Amy . Tanatos zleciał w małą uliczkę za blokiem. Wtedy ujrzał przed sobą mężczyznę.
-Co ty tu robisz głupcze ? Zapytał Tanatos.
-Widzisz to długa historia , rebelianci mnie uwięzili a jeden z nich miał medalion do otwierania przejść no i zabrałem mu  go i znalazłem się tu . I tak pomyślałem by cię znaleźć .Powiedział Raytor .
-Ja nie wiem czemu Miranda lituje się nad tobą bo gdyby to zależało od de mnie to już bym dawno cię zabił .Powiedział Tanatos . Nagle skrzydlaty chłopak usłyszał mu dobrze znany głos Amy , która szła wyrzucić śmieci i rozmawiała przez telefon komórkowy . Tanatos momentalnie przybrał postać Rivena .
-Teraz masz przytakiwać na to co będę mówił . I zachowuj się normalnie . Powiedział Riven .
-O Riven co ty tu robisz ? Zapytała zdziwiona Amy . –A to,to kto ?Spojrzała na nieznajomego .
-Właśnie to co ty , pomagałem twojej sąsiadce wynieść śmieci bo było widać ,że się śpieszyła. A to jest mój kuzyn Harry ,który wczoraj do mnie przyjechał i postanowiłem by cię poznał . Powiedział Riven zbliżając się do dziewczyny , po czym pocałował ją w policzek i zabrał worek śmieci .
-Miło mi jestem Amy .Powiedziała dziewczyna przy tym się uśmiechając i wyciągając dłoń na przywitanie .
-Miło mi poznać księżniczkę . Eee . Cześć . Powiedział Raytor po czym oddał jej pokłon .
-Riven o czym on mówi  ?Zapytała piętnastolatka, która widziała niezadowoloną minę chłopaka.
-Pokazałem mu twoje zdjęcia i jesteś tak piękna i jesteś moją księżniczką . Powiedział riven obejmując Amy .
-A ten kuzyn twój jest dziwny , nie mów mi tylko ,że przyjechał z Argentyny . Też mam z stamtąd kuzynów i też tak dziwnie się ubierają. Powiedziała Amy .
-Skąd ,że ja przyjechałem z Ava..Argentyny .Powiedział Reytor spoglądając na złego Tanatosa w ,którym niemal się wszystko gotowało w środku . Riven wiedział ,że musi jak najszybciej odesłać do jego wymiaru za nim powie za dużo . W tym czasie na Avalonie rebeliant pełniący wartę przy celi więźnia , wrócił na swoje miejsce . Początkowo nie zorientował się ,że w środku nikogo nie ma gdyż więzień znajdował się, za metalowymi drzwiami . Po trzydziestu minutach do jaskini przyszedł Tony wraz z jednym z jego żołnierzy by dać jedzenie Raytorowi. Ku zdziwieniu wszystkich po otwarciu drzwi w środku nie było nikogo jednak na ziemi leżał złoty medalion .Dziewiętnastolatek podniósł go z ziemi .Sznurek na ,którym wisiał był przerwany w jednym miejscu .
-Tony jakim cudem on miał ten medalion . ? Zapytał zdziwiony rebeliant .
-Kiedy doszło między nami do szarpaniny cztery dni temu musiał mi go zerwać ,ja  tego nie zauważyłem od razu .Dopiero następnego dnia rano . Powiedział Tony .
-Ale w takim razie czemu wcześniej tego nie zrobił . ?Zapytał kolejny z rebeliantów .
-Nie wiem ,być może jest teraz na ziemi . Musze się tam teraz udać .Powiedział Tony .
Tym czasem Amy była już w szkole , właśnie zaczęła się lekcja francuskiego .Nauczycielka wchodząc do sali trzymała w ręku stertę kartek . Po chwili kazała się każdemu rozsiąść gdyż mieli pisać test . Piętnastolatka kompletnie o nim zapomniała i nie miała czasu się do niego przygotować . Przed nią siedział Bob’y , który nie przejmował się swoimi ocenami i zawsze był nie przygotowany do wszystkiego . Za nią siedziała Sabrina , która francuski miała w jednym małym palu ,gdyż co weekend latała tam z rodzicami na zakupy . Amy wiedziała ,ze i tak ona nie da jej nic odpisać w końcu od dawna za sobą nie przepadają a żadna z nich tego nie ukrywa . W końcu jasnowłosa miała test przed sobą miał on bowiem trzydzieści pytań. Dziewczyna spoglądała co chwila na zegarek wiszący nad tablicą . Po upływie dwudziestu minut , miała zrobione jedynie sześć zadań . Za każdym razem kiedy próbowała odwrócić się w tył Sabrina specjalnie zasłaniała kartkę . Tanatos wrócił do miejsca gdzie kazał czekać Raytorowi , było to ciemne mieszkanie na strychu .Na niewielkim stoliku stojącym obok położył dla niego jedzenie po czym powiedział co dalej ma robić . Raytorowi nie podobało się to ,że cały dzień będzie musiał spędzić w tym miejscu ,jednak jeśli chciał liczyć na pomoc to nie miał wyboru . Również na ziemię w tym czasie przybył Tony , który chciał się jak najszybciej spotkać z matką więc poszedł do biurowca w ,którym pracuje . Kiedy wszedł do środka na planie budynku , który znajdował się obok drzwi postanowił znaleźć sekretariat . Po chwili wiedział już ,że znajduje się on na czwartym piętrze w pokoju numer 43 .Dziewiętnastolatek kiedy się już tam znalazł został poinformowany ,że Mara jest poza Nowym Yorkiem i wrócić wieczorem . Wtedy Tony postanowił pójść pod szkołę w ,której uczyła się Amy by mieć ja na oku skoro na ziemi są osoby z Avalonu . Chłopak czekał tam aż cztery godziny , kiedy do dzwonka były tylko trzy minuty zjawił się również Riven , który zobaczywszy rebelianta spoglądał na niego .Tony również spoglądał na przyjaciela Amy jednak jego spojrzenie było mu już znane jednak w tej chwili nie mógł sobie przypomnieć gdzie już je widział . W końcu po szkole rozległ się dziwię dzwonka . Z drzwi wyszło pełno nastolatków wracających do domu lub po prostu wychodzących na przerwę . W końcu wyszła i Amy . Tony od razu do niej podszedł jednak ta tłumaczyła się ,że nie  ma czasu by z nim porozmawiać gdyż idzie z Rivenem . Wszystko to z okna widziała Sabrina ,która momentalnie zeszła na dół a w jej głowie narodził się pewien plan .Po chwili dziewczyna podeszła do Tony’ego .
-Cześć jestem Sabrina Spenser aktualna dziedziczka fortuny moich rodziców . Od razu ci mówię ,że nie ma co tracić czasu na Amy . Możemy iść na lody lub na pizze . A właściwie skąd ją znasz?  A właśnie ty chyba nie jesteś stąd pierwszy raz cię tu widzę . Powiedział Sabrina uśmiechając się do chłopaka.
-Cześć .Jestem Tony . Wiesz ja nie mam dziś czasu bo mam ważniejsze sprawy . A Amy to moja kuzynka .Powiedział chłopak .
-Jasne rozumie to może spotkamy się wieczorem .Wiem ,że dziś będzie pełnia więc w sam raz starczy na romantyczny spacer . Albo nie spotkamy się u ciebie .Właściwie to gdzie ty mieszkasz ?Zapytała
-Nie mam czasu już ci mówiłem ani teraz ani przez najbliższe kilka lat . Po za tym nie boisz się ,że napadną cię wilkołaki w końcu jak mówiłaś dziś będzie pełnia.?A tak po za tym to jestem z Argentyny . Powiedział chłopak
-Masz super poczucie humoru a ja lubię takich chłopców . Powiedziała Sabrina.- Jesteś obco krajowcem .Ale super ! . Wszyscy będą mi zazdrościć . Powiedziała podekscytowana Sabrina .
-Zazdrościć czego  ?Zapytał niepewnie Tony .
-No chłopaka .No bo wiesz ty i ja będziemy parą .Zgadzasz się prawda .Sabrina spojrzała na Tony’ego
-Łał szybka jesteś ,znamy się od kilku minut . Ale wiesz co zapomniałem kompletnie o tym ,że muszę odebrać psa Amy od fryzjera .Na razie . Powiedział Tony po czym odszedł szybkim krokiem .
-Ale Amy nie ma psa .Powiedziała dziewczyna .
Tony postanowił czekać mamę w parku przez ,który zawsze przechodzi wracając z pracy . Chłopak usiadł pod drzewem. W tym momencie jego myśli były skupione na jednym a mianowicie na Casidy , która się mu podobała. Jednak kiedy przypominał sobie sytuację z Sabriną na jego twarzy pojawiał się uśmiech .
-Te ziemskie dziewczyny są bardzo dziwne .Powiedział sam do siebie .
Tym czasem Raytor miał już dość siedzenia w jednym miejscu w końcu jest w innym nie znanym mu wymiarze ,jedynie ten świat znał z opowiadań Tony’ego . Więc postanowił pójść pozwiedzać Nowy York i wrócić tak by Tanatos się nie zorientował. Riven zaprowadził Amy nad rzekę gdzie spędzili tam kilka dni temu wieczór . Oboje rozmawiali ,śmiali się .Riven co chwila się wygłupiał , wbrew pozorom kim tak naprawdę jest przypominał zwyczajnego nastolatka niczym nieróżniącym się od innych . Po pewnym czasie ich głowy znów spotkały się blisko siebie . Mieli się już pocałować gdy nagle Amy dostała silnych buli głowy .Dziewczyna się skuliła po czym chwyciła za głowę . Po chwili zaczęła słyszeć znów ten sam głos ,który ją wołał :”Amy,Amy . Jesteś w wielkim  niebezpieczeństwie „.
-Wszystko ok. ? Co ci jest ? Amy ! .Wołał chłopak .
-Znów słyszałam ten głos , teraz ucichł . Powiedziała dziewczyna .
-Jesteś pewna ? Co mówił . ? Dopytywał się chłopak .
-Tak to był on . Mówił mi ,że jestem w niebezpieczeństwie . Myślisz ,że to prawda ? zapytała.
-Przestań ze mną nic ci nie grozi , nie pozwoliłbym cię skrzywdzić . Powiedział Riven po czym przytulił dziewczynę do siebie .
Raytor wyszedł na ulicę Noweg Yorku . Przechodnie ,którzy go mijali spoglądali na niego dziwnym spojrzeniem ,tak jakby urwał się z jakiegoś filmu . W końcu nie na co dzień widzi się tak ubranych ludzi jak w średniowieczu . Mężczyzna niczym się nie przejmował i szedł dalej wysokie budynki ,auta ,samoloty oraz inne rzeczy robiły na nim ogromne wrażenie . Dziwił się, że nie ma  tyle zła co na Avalonie ,że jest tu tak spokojnie . Kiedy przechodził koło sklepu ze sprzętem AGD zatrzymał się przy wystawie , na której było pełno telewizorach , były małe i te duże . Na każdym z nich leciały wiadomości . Mężczyzna wpatrywał się w nie przez krótką chwilę po czym poszedł dalej . Kilka minut później Tony ,który był w parku przypadkiem usłyszał rozmowę  pewnej pary ,która mówiła o dziwnym mężczyźnie ,opis pasował do Raytora . Dziewiętnastolatek postanowił podejść do nich i zapytać gdzie go widzieli .
-Przepraszam państwa ,niechcący usłyszałem waszą rozmowę .Mogli by mi państwo powiedzieć gdzie widzieli tego człowieka. ?Zapytał Tony .
-Tego dziwaka ? Stoi przy wejściu do parku . I wygląda jakby coś było z nim nie tak . To pański znajomy  ?Zapytał mężczyzna .
-Tak razem gramy w przedstawieniu i mieliśmy się dziś spotkać .Powiedział Tony .
-A już myślałam,że z nim coś nie tak . Dla tego to wyjaśnia ten strój . Powiedział mężczyzna .
-Dokładnie.Odpowiedział dziewiętnastolatek .
Tymczasem Mara wróciła wcześniej do domu niż miało to nastąpić , odwiózł ją jej kolega z pracy Mark . Kobieta weszła do pustego mieszkania. Powiesiła kurtkę oraz torbę na wieszak ,ściągnęła buty po czym udała się do salonu.Zabrała po drodze pilot z półki po czym usiadła na kanapie . Po pięciu minutach rozległ się dzwonek do drzwi . Mara wstała po czym poszła otworzyć drzwi . Kiedy je otworzyła ujrzała jasnowłosą dziewczynę , która twierdziła,że przyszła do Toney’ego . Kobieta starała się jej wytłumaczyć ,że chłopaka nie ma w domu jednak ona się tym wcale nie przejęła.
-Mi to nie przeszkadza z resztą miło mi będzie spędzić trochę czasu z panią jako rodziną mojego chłopaka .Wiem,że Amy i ja się nie przepadamy ,ale kiedyś przecież będziemy rodziną i musimy się dogadać .Prawda? . Powiedziała Sabrina po czym dodała .-Też mam ze sobą kilka planów dotyczących remontu mieszkania.Po czym się uśmiechnęła .
-Ty jesteś pewna ,że chodzi ci o tego Tony’ego  ? Zapytała Mara.
-Oczywiście . Przytaknęła dziewczyna .
Kobieta oraz Sabrina przeszły do kuchni . By na spokojnie porozmawiać . W tej chwili kobieta powiedziała w myślach :”Ja chyba go zabiję „,po czym się uśmiechnęła . Tony w końcu ujrzał Raytora podszedł do niego po czym chciał z nim porozmawiać . W tej chwili z nieba jakby strzelił piorun jednak nie zanosiło się na burzę . Niebo było bezchmurne a słońce świeciło . Po chwili Tony lekko oberwał błyskawicą a zaraz po tym pojawił się Tanatos .Chłopak ujrzawszy go jak zwykle  nie był poważny i starał się mu dogadać . Jednak skrzydlaty nie miał zamiaru walczyć ,gdyż chciał by dziewiętnastolatek dotarł do domu w jednym kawałku , gdyż wiedział o zasadzce jaką przygotowała Miranda .Więc zabrał pod skrzydła Raytora po czym znikł . Rozpłynął się niczym gaz .    Trzydzieści minut później Tony kiedy był już pod klatką ujrzał na schodach siedząca Amy , której mina mówiła sama za siebie o nowych kłopotach . dziewczyna nie musiała dużo mówić ,lecz wysłała chłopaka do mieszkania .Kiedy Tony otworzył drzwi w kuchni usłyszał znajomy głos , w tej chwili chciał uciec jednak Sabrina usłyszała jak nastolatek wchodził po czym, wybiegła z kuchni i rzuciła mu się na szyję . Wtedy do przedpokoju weszła Mara .
-Tony  ja cię uduszę . Powiedziała kobieta .
-To nie ja robiłem pranie to Amy .Powiedział chłopak .
-Nie o to chodzi porozmawiamy później . Powiedziała kobieta .
-Nareszcie jesteś bardzo stęskniłam się za tobą . I jak ?Gdzie jest ten pies ?Zapytała Sabrina .
-Pies ? Powtórzyła Mara .
-No tak pies Amy , okazało się,że ma pchły i zaraz przyjedzie człowiek ,który będzie dezynfekował mieszkanie i musisz wyjść . Powiedział Tony .
Sabrina jednak łatwo nie dała się wyprosić przez co Tony był zmuszony pójść jutro z nią na randkę . Kiedy dziewczyna wyszła , Mara zawołała syna do kuchni ,gdyż żądała wytłumaczeń .Tony opowiedział matce wszystko od początku .
-Kiedy usłyszałam o tym psie to myślałam ,że cię zabije . Powiedziała kobieta .
-Wiem ,ale musiałam się jej jakoś pozbyć i to było jedyne rozwiązanie . Ale teraz mamy ważniejsze sprawy .Powiedział Tony .
-Co się dzieje synu  ?Zapytała.
-Miranda znalazła pieczęć królowej . Powiedział chłopak .
-Pieczęć królowej?!
______________________________________________________________________

Hej . I mamy kolejny rozdział . :D Jutro planuję również dodać rozdział na mojego drugiego bloga jednak nie wiem czy mi się to uda ,ale postaram się by wyszło . 


poniedziałek, 24 września 2012

Rozdział VI


"Zdrajca"

Strażnik,który zobaczył Caleba natychmiast odprowadził go do jego matki . Kobieta ujrzawszy syna nie była zadowolona iż był świadkiem jej rozmowy z Tanatosem . Pod prawym filarem przy tronie stał Eddi’e , który wiedział ,że to może oznaczać same kłopoty ,a plan Mirandy może się nie powieść . Chłopak milczał i nie odpowiadał na żądne pytania jego wzrok był skierowany w betonową posadzkę . Kobieta wstała z tronu po czym podeszła do niego . Chwyciła jego głowę po czym podniosła ją do góry by jego wzrok był skierowany na nią . 
-Powiedz mi ile słyszałeś . ? Chyba nie wziąłeś tego na poważnie co mówiłam ja i Tanatos , on nie mógłby nikogo skrzywdzić .Powiedziała nie co łagodnym głosem Miranda .
-Czy ty siebie słyszysz ? ! On by zabił każdego nawet mnie ,ciebie i nawet nad tym by się nie zastanowił . Powiedział Caleb spoglądając na Tanatosa .
-Nie mów tak . Z resztą nie masz do tego prawa .Zaczęła Miranda. –Ty chyba nie wziąłeś tego na poważnie o czym tu mówiliśmy .?Chyba nie chciał byś na przykład żyć w jakiejś nędznej chacie z rodzina biedaków .
-Oczywiście ja nie mam do niczego prawa .  Powiem ci ,że bym wolał przynajmniej by mnie kochali a nie tak jak ty . Powiedział Caleb po czym Miranda kazała jednemu ze strażników odprowadzić go do swojej komnaty . Eddi’e ,który stał pod filarem podszedł bliżej królowej .
-On ją ostrzeże ,powinnaś rzucić na niego czar zapomnienia .Powiedział mężczyzna .
-Ja tego nie mogę zrobić , nie mam takiej mocy w porównaniu z moją siostrzenicą .Jednak wiem jak za pomocą naszego przyjaciela Tanatosa sprawić by ,Caleb zaczął nienawidzieć Amy .Powiedziała Miranda.
Tym czasem w jaskini Tony zebrał wszystkich pozostałych rebeliantów . Raytor ,który dowodził innym rozdziałem wmawiał dziewiętnastolatkowi ,że zdrajca jest Zayn z jego oddziału . Brunet jednak nie chciał działać zbyt szybko bo nie miał żadnych dowodów gdyż młody buntownik był z nim cały czas podczas ćwiczeń . Jednak w głowie chłopaka panował jeden wielki chaos .Tym czasem na ziemi był już ranek Amy jak co dzień poszła do szkoły czas mijał jej wolno , minuta była dla niej jak wieczność a otaczająca rzeczywistość nie miała dla niej znaczenia .  Sny, które miała co noc były coraz bardziej rzeczywiste a każdy z nich niósł za sobą kolejna tajemnicę ,tak jak ten ,który miała dzisiejszej nocy .Widziała dwie kobiety ,które się kłóciły  jedna z nich stała na krawędzi przepaści .Jej głos był dla piętnastolatki dobrze znany był niski a zarazem czuły w porównaniu od głosu drugiej. Obie się kłóciły wtedy pojawił się mężczyzna i stanął w obronie tej, która stała na krawędzi  wtedy da druga strąciła ich w ciemną otchłań . Jednak piętnastolatka nie wiedziała kim są osoby znajdujące się w jej śnie ,gdyż ich twarze były tak jakby zamazane . Nagle nauczycielka matematyki wywołała Amy do odpowiedzi . Jasnowłosa podeszła do tablicy , na której czekało na nią równanie do rozwiązania . Dziewczyna wzięła do ręki kredę po czym odwróciła głowę w tył i spojrzała na klasę po czym znów spojrzała przed siebie . Pani Stark spoglądała na uczennicę ,która nawet nie wiedziała od czego  ma zacząć . Po pięciu minutach kobieta odesłała piętnastolatkę do ławki , była za razem nie co zaniepokojona niskimi stopniami Amy ,które od pewnego czasu ciągle dostaje ,jeszcze kilka miesięcy temu rozwiązanie takiego równania nie było dla niej żadnym problemem . Jasnowłosa zajęła swoje miejsce przy oknie po czym wyjrzała za nie .Jej uwagę przykuł rzucający się cień ogromnych skrzydeł ptaka . Tym czasem na Avalonie Caleb kończył swój trening , Eddi’e go nie oszczędzał , gdyż jego test miał już odbyć się za cztery dni a każda minuta spędzona na ćwiczeniach był niczym jak złoto . W tej samej chwili Miranda siedziała w sali tronowej , już na dniach chciała sprowadzić do zamku swoją siostrzenicę , jednak wiedziała ,że pierwsze musi odwrócić uwagę Mary ,która mogła by jej przeszkodzić . Kobieta wiedziała jaka jedyna rzecz może ją sprowadzić do Avalonu , a by plany się ziścił  informacja o pieczęci królowej wpierw musiałby usłyszeć Tony . Godzinę później Miranda spotkała się koło lasu ciemności ze swoim szpiegiem, którego ma w szeregach rebeliantów ,to właśnie on ostrzegł ją o planowanym ataku na zamek . Mężczyzna był ubrany w czarny, długi płaszcz, na głowie miał założony kaptur tak by nikt go nie rozpoznał. Kobieta dała mu kartkę zwiniętą w niewielki rulon ,oraz sakiewkę złota .Kiedy Miranda odeszła ,mężczyzna rozwinął papier po czym zaczął czytać .
„Jeden z moich wojskowych znalazł wczoraj na bagnach w Wignom pieczęć królowej.
Musisz sprawić by ta informacja dotarła do przywódcy rebeli .
Jeśli wykonasz to zadanie zostaniesz obdarowany dwiema sakiewkami złota .
Z poważaniem:
Królowa Miranda .”
Dla mężczyzny zadanie było najprostsze jakie mógł dostać ,chęć zdobycia była większa niż co kol wiek innego w tej chwili dla niego nie miało już znaczenia po ,której stronie tak naprawdę już jest . Tymczasem Tony udał się na cmentarz w ręku trzymał kwiaty . Kiedy znalazł się nad grobem przyjaciela ułożył je po czym upadł na kolana .
-Nawet nie wiesz jak mi cię brakuje .Zaczął Tony . – Nie mogę sięz tym pogodzić ,ze ciebie już nie ma . Ty zawsze byłeś rozważniejszy niż ja .Ja zawsze działałem pochopnie a wszystko obracałem w żart ,tak jak wtedy w lesie pewnie pamiętasz.  Ty byś wiedział jak mam postąpić by znaleźć zdrajcę .Powiedział Tony w nadziei ,że Matt go usłyszy gdzie kol wiek on teraz jest . Nagle zerwał się silny wiatr . Dziewiętnastolatka przeszło dziwne uczucie tak jakby w tej chwili czuł obecność swojego przyjaciela obok siebie .Po chwili wiatr ustał a to zdarzenia było jakby niczym odpowiedź Matt’a . W tym momencie Amy skończyła zajęcia . Pod szkołą ujrzała czekającego na nią Riven’a .Chłopak ujrzawszy ją z daleka uśmiechnął się lekko do niej po czym do niej podszedł . Jasnowłosa ucieszyła się na jego widok po czym przedstawiła go Patrici . Jej koleżance jednak nie przypadł on do gustu , lecz mimo to wolała zachować to dla siebie .  O tej samej godzinie lekcje również kończyła Sabrina .Dziewczyna była dziedziczką fortuny i zawsze się wywyższała nad wszystkich , dostawała wszystko co sobie zapragnęła . Kiedy ujrzała Riven’a chłopak od razu się jej spodobał , była zaskoczona tym ,że nie zwraca na nią uwagi tylko skupia ją na Amy . Jednak Sabrina wiedziała ,że i tak zrobi wszystko co w jej mocy bo on był z nią . Nagle pod szkołą zjawiła się Mara , kiedy jasnowłosa ją ujrzała wiedział ,że z tego mogą wyniknąć same kłopoty ,albowiem została wezwana do wychowawczyni . Kobieta przywitała się z córką oraz jej przyjacielem po czym poszła w stronę pokoju nauczycielskiego . Po rozmowie trwającej dwadzieścia minut wyszła ona bowiem z  pokoju . Mara była załamana tym co usłyszała od wychowawczyni , była zaskoczona tym ,że dziewczyn a aż tak sobie źle radzi w szkole . Jednak kłopoty zaczęły się  z dniem kiedy Tony przybył na ziemię . Amy chciała poczekać pod szkołą na matkę ,kiedy ją ujrzała ,wstała z ławki , na której siedziała z Rivenem . Tym czasem na Avalonie Raytor wracając do domu spotkał Tony’ego zaproponował w wspólny wypad do pobliskiej karczmy by napili się po piwie . Dziewiętnastolatek nie miał nic przeciw temu pomysłowi w końcu mimo wszystko też ma swoje życie i prawo do chwili rozrywki . Oboje weszli do środka po czym siedli przy stole , po chwili przyszła jedna z kelnerek by złożyć zamówienie . Tony , rozpoznał dziewczynę była to Casidy , która poznał jakiś czas temu . Oboje uśmiechnęli się do siebie , po czym chłopak spoglądał na nią a dokładniej na jej dość duży dekolt.Kiedy dziewczyna odeszła Raytor wyciągnął z kieszeni monetę by dać kelnerce napiwek. Uwagę dziewiętnastolatka przykuła czysto złota moneta królewska z jej herbem . Tych monet mogła używać jedynie rodzina królewska . W tym momencie doszło do chłopaka ,kto może być zdrajcą wiedział ,że Raytor nie mógł dostać monet od Mirandy od tak ,gdyż ona nikomu nigdy nic nie dała ,lecz odbierała wszystko co było możliwe . Ta myśl jeszcze bardziej przytłoczyła bruneta . Chłopak gwałtownie wstał po czym bez słowa wyjaśnienia wyszedł z karczmy , zachowanie to u wielu wzbudziło pewne zdziwienie . Widząca to Casidy postanowiła puść za Tony’m .
-Tony ! Zaczekaj . ! zawołała .-Coś się stało ? Bo tak szybko wyszedłeś . Chyba teraz nie gonie cię jak go ty tam nazwałeś świr w masce .
-Nic po prostu zapomniałem ,że mam co jeszcze do załatwienia . Odpowiedział chłopak .
-Na pewno ? Wstałeś tak nerwowo . Może to o mnie chodzi . ?Zapytała .
-Casidy nie o ciebie , wręcz chciałbym spędzić z tobą trochę czasu, ale wybacz muszę już teraz iść naprawdę . Powiedział Tony .
Chłopak umówił się z dziewczyną na spacer jutro wieczorem po czym się pożegnał . Oddalając się spojrzał za siebie by jeszcze raz zobaczyć Casidy . Na ziemi był wczesny wieczór .Mara po powrocie do domu zrobiła Amy awanturę o złe Stobnie oraz o to ,że może nie zdać z chemii do następnej klasy jeśli nie poprawi ocen . Piętnastolatka dostała szlaban na wychodzenie z domu  . Siedziała zamknięta w swoim pokoju gdy nagle jej telefon leżący na biurku zaczął wibrować był to sms od Rivena :
R:Spotkajmy się w Central Parku za 30 min .:*
A:Nie mogę naprawdę, mama dała mi szlaban nie mam jak wyjść .
R: Dasz radę . Wyjdź oknem przecież są tam schodki .Twoja mama się nawet nie zorientuje, że cię w domu nie ma . A ja musze się z tobą zobaczyć.
A:Dobrze będę w Central Parku za 30 min . Czekaj przy fontannie .”
Amy zrobiła tak jak zasugerował jej Riven  i poszła się z nim spotkać . W tym czasie na Avalonie Miranda przyprowadziła Caleba do biblioteki była kryształowa kula w której można było zobaczyć co robi dana osoba jeśli wypowie się jej imię. W ten sposób królowa chciała pokazać synowi ,że Amy nie jest już nim zainteresowana za sprawą Tanatosa . Kiedy chłopak wypowiedział jej imię ujrzał piętnastolatkę siedzącą obok nieznajomego chłopaka . Tym czasem Riven i dziewczyna rozmawiali od kilku minut , oboje spoglądali na siebie .Wieczór był chłodny nad nimi świecił księżyc ,Amy wychodząc w pośpiechu zapomniała zabrać swojej bluzy widząc jak ,widząc ,że marznie chłopak zdjął swoją i dał jej . Po pewnym czasie ich głowy znalazły się blisko siebie oboje byli w siebie zapatrzeni wtedy ich usta zbliżył się . Po czym oboje się pocałowali , po chwili Riven objął piętnastolatkę i przytuli ł do siebie . Amy czuła się w jego ramiona bezpiecznie ,jednak wiedziała ,że nie jest to fair (czyt . fer) wobec Andy’ego .Po kolejnych pięciu minutach , Riven wyciągnął z kieszonki naszyjnik z małym niebieskim kryształem , po czym dał go jasnowłosej . Obje później poszli na romantyczny spacer nad rzekę  na brzegu oboje ułożyli się na trawie po czym spoglądali na gwiazdy .Około dwudziestej trzeciej Riven odprowadził Amy pod blok po czym po raz kolejny na pożegnanie ją pocałował. Wszytko to przez kryształową kulę wraz z miranda obserwował Caleb , nie wiedział co ma teraz myśleć , nawet nie wiedział co ma dalej robić .
-I co dalej wierzysz, że Amy jest taka wspaniała .? ! Powiedziała Miranda.-Ona się tobą bawi , chciałam cię przednią chronić byś uniknął takiego rozczarowania .
-Skąd mam wiedzieć czy to nie twój podstęp ,czy to nie Tanatos ?! Wykrzyczał Caleb .
-Spójrz on tu jest stoi tam na wierzy . Podejdź do okna .Powiedziała Miranda wskazując synowi Tanatosa ,jednak był to tylko jego klon ,który wyczarowała ona sama .
-Więc miałaś rację .  Ja nie  chcę już wracać na ziemię . Musze się skupić na ćwiczeniach z Eddi’m. Powiedział czternastolatek .
Plan Mirandy wyszedł tak jak sobie zaplanowała ,jednak wiedziała ,ze to co zobaczył to za mało by zaczął nienawidzić Amy . Królowa rzuciła zaklęcie na kulę by ta pokazywała jej fałszywe obrazy dotyczące piętnastolatki . Ta noc dla młodego księcia była bezsenna ,przekręcał się z boku na bok a przez jego głowę przechodziły tysiące myśli , pytań . W końcu poszedł jeszcze raz do biblioteki tak jak przewidziała to jego matka po czym podszedł do kuli . Wtedy ujrzał dziewczynę ,która była wraz z przywódca rebeliantów i włamywała się do jednej z chat po czym ją splądrowała i spaliła .Ten widok dla czternastolatka był jeszcze gorszy , nie wierzył w to ,że Amy wie o Avalonie i jest za stroną rebeliantów .     Bladym świtem Tony wezwał do jaskini Raytora , co do którego był już niemal pewien ,że jest zdrajca .
-Coś się stało ,że mnie wezwałeś ? Zapytał niepewnym głosem Raytor .
-Powiedz mi czemu to zrobiłeś ,czemu akurat ty ?. Powiedz mi .! Powiedział zdenerwowany Tony
-Nie mam pojęcia o czym ty mówisz . Powiedział pełen arogancji Raytor . Tony nie wytrzymał po czym przyparł go do ściany i pociągnął za przód płaszcza .
-Czemu nas zdradziłeś . ?! Wiem już o wszystkim . A ty dobrze wiesz co robimy zdrajcą .Powiedział Tony zachowując powagę jak nigdy do tond .
-Ale ja posiadam pewne informacje , jeśli mnie zabijesz możesz wiele stracić . Powiedział Raytor .
-Mów co wiesz. !
-Miranda znalazła pieczęć królowej wiem ,że jest ona cenna . Znajduje się ona na bagnach w Wignom ,za tydzień ma tam po nią wyruszyć . Powiedział Raytor .
-O widzę ,że już jesteście na ty . Ale skąd mam mieć pewność ,że nie kłamiesz .?
-Gdyby nie ja i to że znam strażników nadal byś tkwił w celi . Ja mu kazałem celowo spać byś ty mógł uciec 
__________________________________________________________________.



Jest kolejny rozdział fakt może nie co krótki, no ale jest . Zachęcam do głosowania w ankiecie . Bo czy powstanie II sezon tego opowiadania zależy tylko od was  . :D