sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział III

"Bestia Amarok"


Nadeszła godzina osiemnasta Amy miała jeszcze godzinę do zaplanowanego spotkania z Andy’m. Dziewczyna wstała z łóżka,na którym siedziała po czym odłożyła swojego laptopa na biurko.Z jego szuflady wyciągnęła fioletową kosmetyczkę,by przed spotkaniem z chłopakiem odświeżyć nie co swój makijaż .Jednak jej intuicja mówiła jej by sprawdzić co robią jej kuzyni w salonie w końcu po tym jak o mało nie spalili mieszkania odgrzewając jedzenie ,kto wie co mogą jeszcze zrobić. Tony i Matt rozmawiali o sprawach związanych z Avalonem ,a także powrócił temat bestii z lasu .Amy słysząc, że chłopcy rozmawiają dość ściszonym tonem postanowiła nie co ich podsłuchać. Normalnie by tego nie robiła jednak zachowanie obu młodzieńców bardzo ją dziwiło .
-Co jeśli ta bestia powróci ,przecież ona wytropi swoją ofiare.Powiedział Matt.- Myślisz ,że nas tu znajdzie.
-Jedno jest pewne przez okno na czwarte piętro nie wejdzie .Powiedział żartobliwie Tony.
-Czy ty choć raz możesz być poważny ? Po za tym jest jeszcze ten Tanatos ,który na pewno łatwo nie przepuści nas do zamku .Powiedział Matt.
-A ten świr w masce ,który o mało mnie nie zabił .Powiedział Tony.-Jednak ona lata i czwarte piętro do la niego żadna przeszkoda.Powiedział Tony .Piętnastolatka kompletnie nie wiedziała o czym mówią siedzący w kuchni chłopacy .Jednak słowo „Tanatos”, które powtórzyła kilka razy w myślach było jej znane jednak nie pamiętała już tego co ono oznacza.Amy spojrzała na zegarek w telefonie była osiemnasta dwadzieścia miała czterdzieści minut na przygotowanie się oraz na dojście do parku miejskiego .Dziewczyna szybko poprawiła makijaż po czym założyła już wcześniej przygotowane ubrania . Wychodząc pożegnała się z Matt’em oraz Tony’m ,którzy nadal rozmawiali w salonie .Dziewczyna szła ulicami Nowego Jorku po drodze minęła kilku podejrzanych typków .W końcu była na miejscu była osiemnasta pięćdziesiąt pięć. Andy już na nią czekał od kilku minut. Chłopak siedział przy fontannie , kiedy ujrzał jasnowłosą szypko wstał po czym podszedł do niej się przywitać . .Oboje usiedli na murku od fontanny chłopak zaczął się tłumaczyć czym była spowodowana jego nie obecność w szkole oraz dla czego nie odbierał telefonów.
-Jest jeszcze coś .Powiedział Andy po czym uśmiech szedł z jego twarzy .-Moja babcia jest ciężko chora ,leży w szpitalu razem z rodzicami lecę do niej na dwa tygodnie do Arizony.
-Tak mi przykro .Powiedziała Amy po czym wtuliła się chłopaka, a ten położył dłoń na jej głowie.
-Nie jesteś na mnie zła ,że na tyle wyjadę .?Zapytał nieco przygaszonym głosem .
-W  takiej sytuacji nie mogę ci zabronić jechać .Nawet gdybyś tam nie pojechał a bym się o tym dowiedziała sama bym cię tam wysłała pierwszym lepszym samolotem .Powiedziała Amy.
-Nie wiem co bym bez ciebie zrobił .Powiedział Andy.-Kocham cię.Powiedział chłopak.Po czym oboje wstali i udali się na krótki spacer na most ,gdzie pierwszy raz się spotkali .Tym czasem w domu Matt i Tony mieli zrobić pranie przed wyjściem Amy przygotowała im płyn oraz proszek i napisała dokładnie co mają zrobić .Oboje włożyli brudne ubrania do środka po czym zamknęli pralkę . Następnie przyszła kolej na proszek,żaden z nich wcześniej nie robił prania a piętnastolatka zapomniała napisać ile mają wsypać miarek do przegródki .Matt obejrzał pudełko proszku ,po czym wsypał całą zawartość do pralki .Tony upewnił się czy jego przyjaciel wie co robi a on jednoznacznie odpowiedział „Tak”. Godzinę później Andy i amy sa już pod blokiem dziewczyny .Chłopak czule żegna się z dziewczyną . Po pięciu minutach udaje się w stronę swojego ziemskiego domu.Po drodze jego głowa była pełna czarnych myśli ,co chwila myślał o egzaminie i tym pojedynku ,co jeśli przegra ? Ale nie mogę .Powtarzał w kółko . Teraz do niego dotarło co tak naprawdę czuje do piętnastolatki początkowo udawał by tylko zdobyć jej zaufanie robił to dla matki ,której tak bardzo na niej zależało .Jednak z czasem to wszystko się zmieniło . Andy nie chciał być taki jak jego matka czy też Eddi’e,dla czternastolatka nie było przyjemnością oglądanie egzekucji , w których kazali mu uczestniczyć . Śmierć często niewinnych osób nie dawała mu satysfakcji ,lecz pogrążała go w smutku przez co często zamykał się w sobie . W Avalonie nie miał nikogo z kim by mógł porozmawiać o tym co czuje . Jedynie swoje emocje wyrażał podczas malowania co było jego pasją .Amy weszła do domu Matt i Andy oglądali telewizję wszystko na pozór wyglądało normalnie .Na stole w kuchni na dziewczynę czekała kolacja co prawda była to przypalona jajecznica no ale liczyły się gesty więc ją zjadła . Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi , Amy nikogo się nie spodziewała . Kiedy otworzyła drzwi ujrzała pana Smith’a sąsiada ,który mieszkał pod nimi i przyszedł ze skargą na zalany sufit . Amy natychmiast udała się do pralni , kiedy otworzyła drzwi cale pomieszczenie było zalane dookoła leżała piana z proszku .Piętnastolatka przeprosiła sąsiada w imieniu swoich kuzynów .Kiedy mężczyzna wyszedł dziewczyna spojrzała na dwójkę stojącą obok niej , nie miała sił już mówić .Wiedziała ,że kiedy Mara wróci to i tak się wszystkiego dowie więc postanowiła ,że na razie nie będzie do niej dzwonić . Następnego dnia na lekcji historii nauczyciel rozdał uczniom kartki z imionami bogów greckich .
-Na jutro macie nauczyć się tych wszystkich imion .Dodał krótko nauczyciel.
Amy wpatrywała się w kartkę po czym po cichu czytała ją.Zeus,Afrodyta,Hades ,Tanatos. Kiedy przeczytała słowo „Tanatos” skojarzyła ,że to właśnie o nim mówił Matt i Tony .Nagle dziewczyna podniosła rękę w górę .
-Tak Amy ?Powiedział nauczyciel
-Czy mógł by pan powiedzieć coś o Tanatosie ? Zapytała
-Zazwyczaj moje lekcje cię nie zbyt interesują .Ale podoba mi się ,że cię to interesuje .Powiedział nauczyciel po czym lekko się uśmiechnął.-A więc Tanatos jest bardzo ciekawą postacią .  Był greckim bogiem śmierci . Ludzie przedstawiali go jako młodzieńca ,który miał  skrzydła podobne do anioła w kolorze czarnym ,jego znakiem rozpoznawalnym był złoty sztylet.Powiedział nauczyciel jednak jego wypowiedź przerwał dzwonek kończący lekcję . Przyjaciółkę piętnastolatki Patricie nurtowało pytanie po co były jej te wiadomości na temat Tanatosa .Amy zabrała koleżankę na bok by nikt ich nie usłyszał  ich rozmowy . Jasnowłosa wszystko jej opowiedziała .
-Nie sądzisz ,że trochę przesadzasz .Powiedziała Patricia.-Być może grają w tą sieciową grę „Grecy bogowie” czy jakoś tak to się nazywa .
-Posłuchaj oni pewnie nie wiedzą co to komputer . Zwarzywszy na to ,że o mało nie spalili mieszkania oraz zalali sąsiada robiąc pranie . Powiedziała Amy . – Oni coś ukrywają ja to czuję. To dziwne, że tak nagle pojawia się mój kuzyn a kilka dni później kolejny .
-Może nie powinnaś być taka dla nich ,weź ich dziś do skate parku będą tam chłopcy z naszej klasy ja i Lila .Powiedziała Patricia .-A teraz chodźmy bo spóźnimy się na matmę .
Dziewczyny poszli w stronę Sali gdzie miała się odbyć kolejna lekcja. Obie usiadły w trzeciej ławce przy oknie . Tym czasem na Avalonie Caleb miał mieć swój pierwszy trening z Eddi’m ,chłopak nie ukrywał tego ,że nie przepada za mężczyzną z resztą to działało w obie strony.Mężczyzna dał czternastolatkowi do ręki miecz .Był on bardzo ciężki wykonany z metalu ,rękojeść zaś była wykonana ze złota , na jego głowicy był umieszczony fioletowy kryształ . Eddi’ przyprowadził na trening jednego ze strażników by chłopak z nim stoczył pierwsza walkę . Kiedy Caleb ujrzał swojego przeciwnika, nie co był przestraszony  w końcu to była jego pierwsza walka i nie miał doświadczenia w porównaniu ze swoim przeciwnikiem, który stoczył wiele bitew .Generał dał znak ,który sygnalizował zaczęcie pojedynku . Chłopak stał w miejscu w końcu ujrzawszy się zbliżającego przeciwnika i on ruszył ku niemu . Walczącym towarzyszyli liczni widzowie. Ogromny . Gdy tylko przystąpili do walki, umilkły wszelkie szmery, wszyscy obserwowali przebieg pojedynku w ogromnym skupieniu. Strażnik stał się bardziej zawzięty do walki i naciera coraz mocniej osłabiając swymi potężnymi ciosami przeciwnika, który ostatkami sił próbuje się bronić. Pojedynek się przedłuża. Wszyscy oglądają walkę w wielkim skupieniu. Caleb traci siły na dalszy pojedynek. Strażnik  ,w tajemniczym porywie jakby gniewu, z nadludzką siłą uderza tarczą w tarczę przeciwnika ,tak, że osłabiony przeciwnik opuszcza jedyną zasłonę chroniącą przed mieczem czternastolatka. Chłopak upadł na ziemie wskutek ciosu w prawe ramię  ,wydobywając z siebie przy tym niesamowity krzyk ogromnej boleści . Eddi’e na rozkaz królowej kazał przestać kontynuować walkę . Strażnik odszedł , chłopak nadal leżał z rany sączyła się krew , jedna ze służących zaraz podbiegła do Caleba by przemyć i opatrzyć ranę .  Czternastolatek wstaje z ziemi po czym wychodzi z placu gdzie odbywała się jego pierwsza walka ku zdziwieniu wszystkich zostawia miecz oraz tarcze i udaje się do swojej komnaty. Piętnaście minut później Eddie idzie do królowej , która go wezwała do siebie . Mężczyzna oddał jej pokłon po czym wstał.
-Mówiłeś ,że nic mu się nie stanie .Powiedziała królowa .
-To była walka , z resztą rana jest nie wielka . To był jego sprawdzian .Powiedział mężczyzna.- W dwa tygodnie jakimś cudem musi się nauczyć walczyć inaczej będzie po nim .
-Jeśli spadnie mu z głowy choć jedne włos od dziś to sam poznasz lochy ,które strzeżesz od wewnątrz .Powiedziała królowa .
-Tak jest pani. Odpowiedział Eddi’e.
Godzinę później jak zawsze na zamku podano obiad dla królowej ,jej syna oraz Eddi’ego. Jadalnia była olbrzymia do niej z powodzeniem zmieściła by się setka osób jak nie więcej. Jednak jej wnętrze było ponure , ściany były przemalowane na ciemne kolory .Na jednym końcu stołu zasiadła Miranda na drugim zaś Eddi’e . Jednak ku ich zdziwieniu nie zjawił się Caleb . Mężczyzna wysłał jednego ze strażników strzegących jadalni by poszedł po chłopca .Jednak gdy wszedł do jego pokoju , ten okazał się być pusty na łóżku leżało jego zdjęcie z Amy , oraz szkicownik .Strażnik zabrał to ze sobą po czym wrócił do jadalni .
-Gdzie jest Caleb ?Zapytała królowa .
-Pani nie było go w pokoju .Powiedział strażnik.- Jednak znalazłem to .Powiedział po czym położył na stole znalezione rzeczy .
-Wszędzie są rysunki tej dziewczyny .Zdaje mi się ,że on naprawdę coś do niej czuje ,kiedy się zorientuje jakie sa twoje prawdziwe zamiary może ją ostrzec .Powiedział Eddie .
-Frost znajdź Tanatosa i każ mu znaleźć Caleba i go do mnie przyprowadzić .Powiedział Miranda . Strażnik natychmiast wykonał rozkaz królowej i od razu udał się do komnaty Tanatosa .
Tym czasem Amy wróciła ze szkoły. W mieszkaniu ku jej zdziwieniu panował porządek i wydawało się ,że wszystko jest w normie . Dziewczyna zdjęła bluzę po czym zawiesiła ją na wieszaku .  Chciała się dowiedzieć co jej kuzyni wiedza dokładnie o Tanatosie więc karkę , którą dał jej nauczyciel zostawiła na stole w kuchni . Była sama w domu , Matt i Caleb zostawili jej kartkę ,że  musza coś załatwić oraz ,że w lodówce jest obiad .  Tym czasem w Avalonie Tanatos szukał syna władczyni nie zajęło mu to dużo czasu by go znaleźć . Chłopak siedział nad jeziorem Cator(czyt. Kator). Gdy nagle przed nim zjawił się skrzydlaty mężczyzna. Czternastolatek nie stawiał oporu bo w końcu co on może zrobić . tanatos zabrał go pod ramię po czym z nim odleciał w stronę zamku . Kiedy byli już na miejscu Caleba przejął Eddi’e po czym odprowadził go do matki . Królowa była wciekła na syna i kazała strażą by pilnowali go cały czas . Miranda również pokazała mu to co znalazła u syna w pokoju na jego oczach spaliła zdjęcie wraz ze szkicownikiem . Tym czasem na ziemi była już godzina osiemnasta Tony i Matt wrócili już do domu. Amy zaproponowała kuzynom by razem z nią i paczką jej znajomych wybrali się do skate parku. Oboje się zgodzili bo w końcu co by mieli robić sami w domu a na dodatek wiedzieli ,że na ziemi jest ktoś kto chce zbliżyć się do księżniczki . Pół godziny później byli już na miejscu dziewiętnasto latkowie zostali miło potraktowani przez znajomych piętnastolatki . Oboje paczyli z zachwytem na wykonywane triki przez znajomych Amy na deskach .Czas mijał im bardzo szybko , nawet się nie obejrzeli a była już dwudziesta pierwsza  . Wydawało się ,że już nic ich złego nie może spotkać jednak , kiedy byli już blisko bloku usłyszeli przeraźliwy ryk . Matt oraz Tony rozpoznali go był to ten sam , który słyszeli w lesie .  Po chwili zauważyli szybko zbliżające się ciemne zwierze przypominające wilka , jednak był on znacznie większy, silniejszy i groźniejszy niż przeciętny wilk  . Była a to bestia *Amorok ,która ma możliwość podróżowania między wymiarami ,przez co bez trudu wytropiła Tonego i Matt’a. Amy stała jak sparaliżowana pierwszy raz na oczy widziała coś tak wielkiego a zarazem obrzydliwego .
-Tony co to jest .?Zapytała Amy z przerażeniem w oczach patrząc na to co zbliżało się ku nim .
-Wilk nie ma się co bać.Powiedział Tony .
-Nie jestem głupia to ,że nie widziała na żywo wilka to nie znaczy ,że nie wiem jak wyglądają .Powiedziała Amy .
-To jest wilk chory na wilkomukleozę. Czytałem o tym dziś w gazecie musisz uciekać . Powiedział Tony . Amy nie trzeba było da razy powtarzać a dziewczyna zaczęła biec w stronę domu .Bestia stała naprzeciw dwójki chłopaków żaden z nich nie miał przy sobie nawet najmniejszego sztyletu.
-Wilkomukleozę .?! takie coś jest .?Zapytał Matt
-Nie wiem przecież nie powiem jej że to bestia Amarok z innego wymiaru . Powiedział bez przejęcia Tony . –Posłuchaj musimy ją powrotem przenieść do Avalonu . Powiedział Tony .
-Ale jak chcesz to zrobić? Zapytał Matt.
-To proste musimy iść do biblioteki tyle ,że pierwsze musimy się do niej włamać .Powiedział Tony gdy nagle bestia rzuciła się na niego . Jej twarz była nad twarzą dziewiętnastolatka , z jej pyska kapała ślina . Matt zabrał pokrywę od śmietnika oraz kij . Po czym uderzył w nią by bestia puściła jego przyjaciela . by ten mógł wstać . Bestia po woli obróciła się w tym momencie jej ślepia były skierowane ma Matt’a . Chłopak nie co się bał jednak czekał aż bestia nie co się do niego zbliży. Amy dobiegła do mieszkania szybko zamknęła drzwi oraz wyzamykała wszystkie okna . dziewczyna usiadła na sofie po  czy trzymała w ręku telefon . Nie wiedziała co ma robić czy zadzwonić po straż a może po policję .W końcu nie wie co dzieje się z jej kuzynami . Co jak oni nie żyją  ? Nie powinnam ich tak zostawić. Te myśli nie dawały jej spokoju lecz jeszcze bardziej stawała się nerwowa . Tony i Matt zaczęli biec ku bibliotece bestia ciągle biegła za nimi plan wydawał się być dobry i nic nie mogło go powstrzymać . W końcu byli przed główną biblioteką . Tony wybił szybę w jednym z okien przez co w pomieszczeniu rozległ się głośny dźwięk alarmu przeciw włamaniowego . Obaj weszli przez okno mieli mało czasu zaraz miała zjawić się policja . Byli już przy regale na ,którym leżała książka . Stali nie ruchomo by bestia mogła się zbliżyć bliżej do nich . Kiedy już to zrobiła Tony otworzył przejście po czym znaleźli się jak poprzednio w bibliotece królewskiej .  Jednak z jednego problemu zrobił się drugi tam już czekał na nich Tanatos ,który ujrzawszy bestię strzelił w nią piorunem . Ratując przy tym dwójkę chłopaków .
-Stęskniłem się z tobą .Powiedział z poczuciem humoru Tony .
-Ja za tobą nie .Powiedział Tanatos .
-Tony proszę ci nic się więcej nie odzywaj .Powiedział Matt .
-A ja myślałem ,że przywitasz mnie kwiatami jak spotkamy się za drugim razem więc trochę mnie zawiodłeś .Powiedział Tony . –Widzisz jak na świra w masce to jest całkiem spoko do póki nie zacznie w ciebie strzelać piorunami .
-Jesteś szalenie zabawny . Powiedział Tanatos po czym rzucił się na chłopaka.
Minęła noc rankiem Amy usłyszała przekręcający się w zamku klucz myślała ,że to Tony i Matt jednak to była jej matka ,która wróciła wcześniej niż planowała . Dziewczyna ujrzawszy ją przytuliła się do niej . Kobieta od razu zauważyła brak dwójki chłopaków więc zapytała się jasnowłosej gdzie oni są . Amy opowiedziała wszystko co się zdarzyło wczorajszego wieczoru.
-Nie martw się im na pewno nic nie jest .Powiedziała kobieta bu uspokoić nie co Amy .
-To coś było straszne . Nie powinnam ich zostawiać .Powiedziała Amy .
-Oni sobie poradzą zobaczysz zaraz wrócą . Może gdzieś się schowali i czekają aż będzie bezpiecznie .Powiedziała kobieta .
Tym czasem w Avalonie Eddi’e przeprowadzał z Calebem kolejny trening tym razem za przeciwnika dostał Matt’a . Czternastolatek spoglądał na swojego przeciwnika ,z którym zaraz miał stoczyć pojedynek . Najchętniej to rzucił by to wszystko i zostawił . Jednak nie mógł .Eddi’e dał rozkaz by oboje ruszyli do ataku . Dziewiętnastolatek czuł się źle ,że musi walczyć z dzieckiem ,ale nic nie mógł zrobić .Pojedynek trwał od dwudziestu minut oboje byli już zmęczeni a zwłaszcza Caleb , który ledwo trzymał w rękach miecz . Po chwili narzędzie walki wysunęło mu się z reki i upadło na ziemię.
-Podnieś go .Powiedział Matt .
Czternastolatek podniósł miecz po czym dalej kontynuowali pojedynek .  Chwilę po tym miecz Caleba wbił się prosto w serce rywala . Eddi’e oraz ,królowa byli tym zachwyceni jednak chłopak nie wierzył w to co zrobił. Zabiłem go! Co ja zrobiłem ?! .Powtarzał w swojej głowie . Chłopak podbiegł do leżącego na ziemi Matt’a ,który ledwo żył ,ale można było go uratować. Caleb wołał o pomoc o bandaże o wodę jednak na nic Eddi’e zakazał komu kol wiek przynieść to o co prosił czternastolatek .Mężczyzna podszedł do chłopca, który klęczał przy rannym dziewiętnastolatku .
-Jestem z ciebie dumny. Powiedział Eddi’e kładąc dłoń na jego ramieniu .
-To twoja wina ,że on teraz umiera . Twe okrucieństwo nie zna granic . Nie chcę już tego robić .Powiedział Caleb rozczęsionym głosem .
-Będziesz robił to co każe ci ja i twoja matka  . Będziesz zabijał wtedy kiedy ci rozkażę .Powiedział Eddi’e .
-Nie będę , ja nie będę taki jak ty nigdy .! Powiedział chłopak po czym udał się przed siebie , po drodze kopnął swój lezący miecz . Świadomość tego,że zabił nie winnego człowieka była dla niego straszna , nie wiedział co ma ze sobą zrobić w tym momencie .

*Amarok w języku Eskimosów znaczy Wilk. W mitologii Inuitów Amarok przedstawiany jest jako gigantyczny wilk podróżujący bez towarzystwa watahy, atakujący każdego, kto tylko wyruszył samotnie na nocne polowanie.

 __________________________________________________________________

No i jest kolejny rozdział fakt może nie zbyt ciekawy ,ale kolejny będzie lepszy gdyż wydarzy się o wiele więcej .To na pewno:D Teraz chciałam wam cos ogłosić przemyślałam wszystko i sądzę ,że decyzję o zakończeniu pisania bloga o GF podjęłam za szybko i w emocjach . Chciałam wam powiedzieć ,ze na tamtym blogu 1 września pojawi się IX rozdział i wrócę do kontynuacji . Rozdziały będą pojawiać się raz na tydzień w niedzielę .Oczywiście tego bloga też będę prowadzić. Wiem ,ze to dopiero początek ,ale mimo to mam zaplanowane zakończenie co prawda mam dwie wersie i obie różniące się od siebie . Ten blog będzie miał około 20 rozdziałów może więcej . 

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział II

"Tanatos"


Tony od dwóch dni przebywał na ziemi ,czuł się źle ,że zostawił swojego przyjaciela w lochu i nawet nie miał od niego żadnych wieści czy żyje . Chłopak siedział na parapecie okna i spoglądał na tętniące życie Nowego Jorku . W tym wymiarze nie czół się dobrze wszystko było dla niego obce co dzień poznawał nowe rzeczy .Amy była od godziny w szkole , piętnastolatka była nie co zdziwiona faktem, że  jej chłopak And’y nie pojawił się dziś na zajęciach  a nawet jej o tym nie powiedział . Po zakończonej lekcji fizyki jasnowłosa oraz jej przyjaciółka Patricia poszły w stronę kolegów z klasy Andy’ego zapytać się co się stało gdyż czternastolatek nie odbierał telefonu .Przyjaciółki usiadły na ławce koło pracowni biologicznej ,gdzie zaraz miały kolejną lekcję .Amy była przygnębiona całą tą sytuacją .
-Nie martw się może poszedł do dentysty ,albo pojechał gdzieś z rodzicami a telefon zostawił w domu .Powiedziała Patricia wyciągając z torby butelkę wody.
-Ale rozmawialiśmy wczoraj wieczorem .Powiedziała zdołowanym głosem Amy .-Przecież by mi powiedział.
-Nie wiesz jacy chłopcy już są ? Na pewno zapomniał to wszystko . Powiedziała dziewczyna próbując pocieszyć przyjaciółkę  gdy nagle rozległ się dźwięk dzwonka .Obie udały się do klasy ,zajęły swoje miejsca w drugiej ławce przy oknie . Amy była myślami daleko jej wzrok był skierowany w okno , w tym momencie nie interesowało ją to co mówiła nauczycielka na temat ochrony środowiska .W tym czasie na Avalonie Miranda rozmawiała z Eddi’m . Mężczyzna nalegał by jej syn Caleb przez najbliższy czas został na Avalonie ,gdyż za dwa tygodnie ma mieć testy sprawnościowe i będac równocześnie na ziemi nie będzie przygotowany .Królowa wezwała jedną ze służących by przyprowadziła jej syna do Sali tronowej .Chłopak siedział w swojej komnacie i szkicował .Czternastolatek ma duże zdolności plastyczne ,każdą swoją wolną chwilę spędza na rysowaniu czego nie pochwala jego matka ,która woli by patrzył na egzekucje skazańców czy też walki .Caleb nie raz chciał się sprzeciwić matce jednak nie miał na tyle odwagi . Nagle drzwi do jego komnaty weszła służąca ,która przekazała mu informację ,że królowa chce się z nim widzieć .Chłopak wstał z łoża na którym siedział po czym zbliżył się do komody stojącej przy oknie by schować swój szkicownik . Po chwili chłopak był już w sali tronowej .
-Niestety ,ale musisz przerwać swoją misję .Powiedziała królowa .
-Czemu ?Przecież dobrze mi idzie zdobyłem jej pełne zaufanie .Powiedział Caleb .
-Taką podjęłam decyzję Eddie ci wszystko wytłumaczy .Powiedziała Miranda spoglądając na syna .
-Heh . ..Eddi’e . Powiedział pod nosem czternastolatek .
-Widzisz za dwa tygodnie masz testy sprawnościowe , gdzie stoczysz swoją pierwszą walkę ,która będzie na śmierć i życie .  Powiedział Eddi’e  
-Co to znaczy na śmierć i życie ? Zapytał z lekkim drżeniem głosu Caleb .
-To,że jedne wygrywa a drugi przegrywa i zazwyczaj ginie na miejscu . Powiedział Eddie spoglądając na chłopaka .-Chyba nie chcesz przegrać. Prawda .? Więc czekają nas długie treningi byś był w pełni gotowy .
-Rozumie . Zawsze to wy decydujecie co mam robić .! ja nie chcę zabijać ! Nie chcę być taki jak on . Powiedział Caleb .
-Eddie wie lepiej co będzie dla ciebie dobre i nie mów do niego takim tonem .Powiedziała kobieta.- Wracaj do swojego pokoju .
Chłopak spuścił głowę w dół . Był na siebie zły ,że pozwala sobą tak manipulować . Caleb musiał zaraz wracać na ziemię gdzie znów będzie musiał udawać Andy’ego i że wszystko jest porządku . Również musiał wymyślić jakąś wymówkę bo w końcu nie będzie tak mógł zniknąć bez słowa na dwa tygodnie lub na zawsze jeśli zostanie pokonany w pojedynku . Tym czasem na ziemi była godzina 15 zajęcia w szkole dobiegły końca .Amy każdej przerwy próbowała dodzwonić się do chłopaka jednak za każdym razem włączała się sekretarka .Dziewczyna wraz z dwójką przyjaciółek Patricią oraz Lilą postanowiły pójść do domu chłopaka, gdyż tam mogły się dowiedzieć co dzieje się z czternastolatkiem. Kiedy zaszły na miejsce w domu nikogo nie było był on bowiem zamknięty na wszystkie spusty. Zdołowaną Amy przyjaciółki postanowiły zabrać do centrum handlowego na małe zakupy ,które przecież uszczęśliwiają nie jedną dziewczynę . Dziewczyny poszły na przystanek autobusowy. We tróję zajęły miejsca na tyłach po czym Lila spytała się jasnowłosej kim jest chłopak z ,którym ostatnio widziała jej mamę .  Amy opowiedziała wszystko o swoim kuzynie Tony’m .Jej przyjaciółka nie dawała tego po sobie ukryć iż dziewiętnastolatek wpadł w jej w oko . Przez chwilę nastała nie zręczna cisza w końcu jasnowłosa spytała się Patrici co z Martinem . Dziewczyna jednak nie  umiała odpowiedzieć na to pytanie bo nadal było bez zmiana . Chłopak nadal z nikim nie chce rozmawiać jedynie dniami wpatruje się w biały szpitalny sufit .W koncu autobus dotarł na miejsce . dziewczyny wysiadły z niego i udały się w stronę ogromnego pasażu handlowego.  Przyjaciółki po chwili weszły do pierwszego z butików ,każda z nich miała upatrzony już jakiś ciuch jedynie Amy przebierała wieszaki w poszukiwaniu czegoś co ją naprawdę zachwyci .Patricia poszła do przymierzalni przymierzyć białą ,zwiewną sukienkę bez ramiączek sięgającą  przed kolano .Lila za to wzięła do przymiarki cztery T-shirty ,oraz ciemno dżinsowe szorty z ćwiekami . Obie stwierdziły ,że nowe ciuchy na nich świetnie leżą i aż szkoda było Bi ich nie wziąć .Obie udały się do kasy w tym czasie kiedy Amy nadal szukała czegoś dla siebie . Po chwili podeszła do niej Patricia a w ręku trzymała różową koronkową sukienkę . Jasnowłosa spojrzała na przyjaciółkę po czym poszła do przymierzalni .Kiedy z niej wyszła wszyscy klienci w sklepie patrzyli na nastolatkę , która w tej chwili wyglądała ja jakaś gwiazda filmowa . Amy za namową koleżanek zamówiła sukienkę . Godzinę później Amy wróciła z zakupów do domu .W mieszkaniu był sam Tony.
-Co ty robisz ? Zapytała dziewczyna stojąc w drzwiach od salonu przyglądając się chłopakowi ,który próbuje mówić do pilota .
-Próbuję się dodzwonić do Mary .Powiedział chłopak.-Jednak nic nie słychać.
-To jest pilot .Powiedziała Amy a jej mina mówiła sama zasiewie (coś w stylu wtf?)-Daj mi go .Piętnastolatka wzięła pilot z rąk chłopaka po czym włączyła telewizor .
-Czemu więzisz tych bezbronnych ludzi w tym pudełku ?zapytał chłopak wpatrując się w ekran .
-To jest telewizor, i nie więżę w nim ludzi .Powiedziała Amy .-Skąd ty w ogóle jesteś ?Bo jak dla mnie nie z tej epoki .Co najmniej średniowiecza .
-Ja jestem z A..A…A .Jąkał się chłopak .
-A ? Powiedziała Amy po czym spojrzała na Tonego .
-Argentyny . No i tam nie mamy telewizorów .Właśnie .Powiedział chłopak .
-Dobra .Dziś przychodzą do mnie koleżanki proszę nie rób nic głupiego .Zgoda? Powiedziała Amy .W tym czasie ulicą obok bloku dziewczyny przejechała karetka na sygnale .Tony słysząc ją myślał ,że to alarm oznaczający niebezpieczeństwo .Po czym rzucił się na Amy z krzykiem „-Na ziemię”. Oboje spadli na podłogę . Piętnastolatka była zła na kuzyna.
-Co ty robisz ? Powiedziała rozłoszczona Amy .
-Chronię cię .Powiedział chłopak .
-Przed czym . ? zapytała dziewczyna .
-Słyszałem jakiś alarm i myślałem ….Jednak Amy nie pozwoliła dokończyć Tonem’u co chciał powiedzieć.
-To była karetka .Co w Argentynie tez ich nie macie ? Z resztą nie ważne .Powiedziała Amy po czym poszła do swojego pokoju przygotować się na przyjście koleżanek . Po trzydziestu minutach do domu wróciła Mara. Kobieta od razu zawoła do kuchni Ton’ego oraz Amy . Oboje usiedli przy stole po czym spojrzeli na kobietę opierającą się o blat . Mara oznajmiła dzieciom, że jutro musi wyjechać z miasta na tydzień gdyż pracowała jako przedstawiciel handlowy w jednej z firm i takie wyjazdy były częste . Podczas nich Amy do tej pory zawsze nocowała u Patrici jednak tym razem jej matka zadecydowała by została pod opieką dziewiętnastolatka. Obojgu ten pomysł się nie spodobał ,gdyż dziewczyna nie ukrywała tego iż nie przepada za Tony’m . W mieszkaniu rozległ się głos dzwonka do drzwi .Piętnastolatka odeszła do stołu i poszła otworzyć drzwi .Były to jej dwie przyjaciółki .Lila była podekscytowana tym ,że może poznać bliżej Tone’go. W tym czasie kiedy Amy witała się  z koleżankami ,chłopak tłumaczył matce ,że to całe udawanie nie ma sensu ,a zarazem go męczy . Na dodatek oznajmił jej ,że dziś wraca do Avalonu by uratować przyjaciela .Kobiecie nie podoba się ten pomysł .Jednak nie może zabronić Ton’emu powrotu , gdyż jest już pełnoletni a po za tym tam jest jego prawdziwy dom . Rozmowę przerywa Amy , która przedstawia przyjaciółką jej kuzyna . Lila była ubrana w jasne szorty ,biały t-shirt z czarnym napisem oraz czarne conversy . Jej długie kasztanowe włosy opadały na ramiona , kiedy chłopak uścisnął jej dłoń na przywitanie , serce zaczęło jej mocniej bić a policzki się za różowiły .Po chwili Amy zabrała parę przekąsek i udała się z dziewczynami do swojego pokoju .Dziewczyny plotkowały o wszystkim co się da jedynie Lila siedziała dość cicho i przysłuchiwała się rozmowie przyjaciółek , gdyż jej myśli był skupione na nowo poznanym dziewiętnastolatku. Po piętnastu minutach  dziewczyna ujrzała przez okno wychodzącego z domu Tone’go postanowiła za nim pójść. Wytłumaczyła się przyjaciółką ,że musi zająć się młodszym bratem . Lila ubrała szybko buty po czym wyszła z mieszkania .Po kilkunastu minutach śledząc chłopaka znalazła się przed biblioteką . Tony chodził w śród regałów szukając księgi, o której mówiła kapłanka w lochu. Jednak chłopak nie miał pojęcia jak ona może wyglądać ,wiedział tylko ,że jest ona najstarszą księgą jaką posiada biblioteka i jedyna ,na której widnieje napis w innym języku niż wszystkie inne . Na pozór łatwo jest znaleźć taką księgę jednak nie wtedy , kiedy w zbiorach znajduje się sto tysięcy innych a w nich ta wybrana otwierające przejście . Lila przyglądała się kuzynowi Amy skrywając się za regałami , od razu zauważyła iż chłopak jest zdezorientowany i czegoś szuka . Po godzinie poszukiwań znalazł księgę .Była koloru ciemnogranatowego z pozłacaną oblamówką na ,której widniały pozłacane napisy. Dziewiętnastolatek przeczytał tytuł księgi wspak tak jak kazała mu kobieta .W jednej chwili poczuł przeraźliwy chłód po czym po pięciu sekundach był już pod drugiej stronie .Tony znalazł się w bibliotece królewskiej była ona nie co większa niż ta ,z której przybył. Księga wyglądała tak samo jak tamta niczym się nie różniła .Lila ujrzawszy ,że chłopak w jednej sekundzie znikł postanowiła pobiec do domu Amy i wszystko jej powiedzieć. Tony chodził w śród regałów , myśląc nad tym jak ma się dostać do lochów .Najlepszym sposobem było by zdobycie jakiegoś stroju jednego z wartowników . Chłopak znalazł się przy komodzie nad ,którą wisiało duże lustro na niej zaś leżała szkatułka. Dziewiętnastolatka przeszła ciekawość co w nim może być .Chłopak otworzył jej wieko w środku leżał złoty medalion z małym słoneczkiem i wygrawerowanym imieniem „Jerome”(czyt. Dżerom).Tony odłożył medalion powrotem tam gdzie leżał po czym spojrzał w lustro w jego odbiciu ujrzał pewną postać stojącą za nim. Chłopak gwałtownie się odwrócił .Przed nim stał dobrze zbudowany mężczyzna o ciemnych włosach ,ubrany w turkusowo niebieskie szaty w pasie miał zapięty brązowy pas ze złotą klamrą ,z którego wystawał nie wielki złoty sztylet. Miał również skrzydła anioła tyle ,że nie było one białe lecz czarne . Jego twarz była zakryta złotą maską.
-Królowa wiedziała ,że wrócisz .Powiedział mężczyzna.-Przeszukaliśmy całe królestwo ,miałeś naprawdę dobra kryjówkę .Dziwi mnie jedno jakim ty cudem uciekłeś i który ze strażników ci w tym pomógł .
-Zatem jest bardzo przewidywalna .Powiedział Tony przyglądając się mężczyźnie .Ale kim ty jesteś ? zapytał chłopak .
-*Tanatos .Powiedział krótko mężczyzna .
-Bóg śmierci .Powiedział Tony.-Ale jakim cudem ty żyjesz.?
-Mądry jesteś .Miranda przywróciła mnie do świata żywych w zamian za to ,że będę jej służyć i pomogę likwidować takich jak ty. Powiedział Tanatos .
-Myślałem raczej ,że zaprosisz mnie na wspólny lot czy też może zaprosisz na jakąś ucztę .Powiedział Tony
-Zwarzywszy na to, że to są twoje ostatnie chwile życia to masz dość wysokie poczucie humoru .Powiedział Tanatos po czym uniósł się w górę . Chwilę po tym z szybką prędkością leciał w stronę młodzieńca przypierając go do ściany. Tanatos złapał  go za szyję .Tony próbował się uwolnić z uścisku boga śmierci jednak szarpanie nic nie dawało . Tanatos nadal go ściskał z każdą sekunda brakowało mu tchu by mógł oddychać . Tym czasem Lila zaprowadził przyjaciółki do miejsca gdzie po raz ostatni widziała Tonego.Patricia sądziła podobnie jak Amy ,ze to nie możliwe by jej kuzyn zniknął od tak .
-Może na chwilę się odwróciłaś i on poszedł dalej .Zasugerowała Patricia .
-Nie to nie możliwe. Mówię wam stał tutaj i nagle znikł .Powiedziała Lila .
-A ty Amy co o tym sadzisz ? Zapytała Patricia .Jednak dziewczyna nic nie odpowiedziała jedynie patrzyła się w księgę ,tą samą której użył Tony by wrócić do Avalonu . Nagle Amy przeszło dziwne uczucie ,po czym wszystko dookoła zaczęło się kręcić .Po chwili dziewczyna upadła na betonową posadzkę . Tym czasem Tanatos nie ustępował z pasa wyjął złoty sztylet. Tony dobrze wiedział co on chce zrobić jednak w tej chwili był bezsilny. Jednak po krótkim namyśle zaryzykował i ugryzł Tanatosa w dłoń , który go puścił . Dziewiętnastolatek wyskoczył przez okno znajdując się na pierwszym Pietrze po czym znalazł się w fosie . Tony biegł przed siebie nie zwalniając tępa za nim leciał Tanatos ,który celował w niego piorunami .Chłopak robił uniki by nie zostać trafionym . Na horyzoncie  ujrzał miasto tam mógł się najbezpieczniej ukryć . Po pewnym czasie był już na przedmieściu odwróciwszy się do tyłu sprawdzić czy Tanatos jest za nim poczuł nagle jak w kogoś wpada. Kiedy dotarło do niego co się stał ujrzał na ziemi młodą dziewczynę o niebieskich oczach i ciemno brązowych włosach sięgających lekko falowanych włosach sięgających do ramienia.  
-Przepraszam cię najmocniej .Powiedział chłopak podając jej dłoń by pomóc jej wstać.-Jestem Tony .Uśmiechnął się chłopak .
-Zawsze tak wpadasz w dziewczyny ? Zapytała dziewczyna .-A tak po za tym to jestem Cassidy(czyt.Kasidi)
-Ładne imię .Powiedział Tony .-Nie zupełnie na co dzień nie musze uciekać przed latającym gościem w złotej masce ,który strzela we mnie piorunami .Powiedział z poczuciem humoru Tony .
-Choć za mną pokażę ci kryjówkę .Powiedziała Cassidy .
Dziewczyna zaprowadziła chłopaka do pobliskich kanałów mówiąc mów ,że tam będzie bezpieczny przez jakiś czas . Kiedy byli na miejscu Tony spytał się co jest na końcu tunelu .
-Idąc cały czas prosto dotrzesz do podziemi zamku. Powiedziała Cassidy
-Masz na myśli lochów ?Zapytał Tony .
-Tak .Powiedziała dziewczyna .-Nie mów ,ze chcesz tam iść .
-Muszę uwolnić mojego przyjaciela .Nie mogę go zostawić na pastwę losu Mirandy oraz tego świra w złotej masce .Powiedział Tony .
-Idę z tobą .Powiedziała pełna determinacji dziewczyna .
-Nie to nie jest bezpieczne. Powiedział Tony .-Lepiej wróć zanim ktoś cię jeszcze tu znajdzie .
Cassidy posłuchała nowo poznanego chłopaka . Tony co chwila odwracał się za siebie do czasu aż dziewczyna nie zniknęła mu z pola widzenia . Po czasie Amy odzyskała przytomność .Przyjaciółki postanowiły odprowadzić ją do domu .Piętnastolatka nadal czuła silny ból głowy. Kiedy weszła do mieszkania była pewna ,że Tony już tam będzie na nią czekał z drugiej strony się cieszyła gdyż nie będzie musiała mieć go na oku by nie zrobił czegoś głupiego. Kiedy Amy weszła do swojego pokoju od razu wzięła do ręki telefon ,który zostawiła na łóżku . Miała sześć nie odebranych pokończeń od matki oraz sms-a od Andey’ego,na którego się bardzo ucieszyła .Dziewczyna na tych miast go przeczytała:” Przepraszam ,że się nie odzywałem, ale byłem z rodzicami u mojej babci i nie miałem z sobą telefonu .Proszę cię spotkajmy się jutro wieczorem w parku miejskim koło fontanny.”Tym czasem dwie godziny później Andy był już w lochach zamku w , których musiał bardzo uważać by nie natchnąć się na strażnika, który mógł by ogłosić alarm .  Po pięciu kolejnych minutach był już przy celi swojego przyjaciela . Tony zakradł się do jednego strażnika ,który pełnił zmianę i akurat uciął sobie krótką drzemkę. Tony związał mu ręce oraz zakneblował mu usta, po czym zabrał jego ubrania.Po czym zbliżył się od celi i ją otworzył Matt od razu wiedział ,że to jego przyjaciel ,jednak w lochu nie był już kapłanki ,którą poznał kilka dni temu .Tony prowadził Matt’a tak jak robi to każdy strażnik by mijając innych wartownikach nie wykryli podstępu z jego strony .Na drodze stanął im jednak Eddi’e , który zapytał się „Gdzie on go prowadzi” Tony odparł,że dostał rozkaz od królowej by go przyprowadzić po czym poszedł dalej w stronę biblioteki . Na ziemi była już druga w nocy Tony na dal nie wracał Amy nie miała zbytnio pozytywnych myśli gdyż bała się ,że jej kuzyn zrobił coś głupiego .jednak po chwili usłyszała pukanie do drzwi .Kiedy je otworzyła ujrzała Tonego wraz z nie znajomym jej chłopakiem .
-A to, to kto ?Zapytała Amy .
-To jest mój …ee ..kuzyn Matt .Powiedział Tony
-I niech zgadnę też jest z Argentyny ?Amy spojrzał na dwójkę chłopków .-Jeśli tak to nie mów mi ,że tam nie ma żadnych sklepów z ciuchami .
-Tak  on jest właśnie z Argentyny .No tam się każdy tak ubiera to nasz ludowy strój .Powiedział Tony .
-Dobra niech wam będzie .Powiedziała Amy .-Ale gdzie wyście byli . ?
-Czekałem na niego w tym miejscu gdzie latają te duże maszyny .Powiedział Tony .
-To nazywa się samolot . Powiedziała Amy .-Idę do swojego pokoju jutro porozmawiamy jak wrócę ze szkoły .Powiedziała Amy po czym udała się do pokoju .
-Czyli to jest prawowita następczyni tronu.Powiedział Matt
-Dokładnie tak.jednak ona jeszcze o tym nie wie i niech tak zostanie przez jeszcze pewien czas .Odpowiedział Tony

*Tanatos (także Śmierć, gr. Θάνατος Thánatos ‘śmierć’,łac. Mors ‘śmierć’, ‘skon’, ‘bogini śmierci’) – w mitologi greckiej bóg i uosobienie śmierci.
„[...] zlatuje na czarnych skrzydłach, wchodzi niepostrzeżony do pokoju i złotym nożem odcina konającemu pukiel włosów. W ten sposób, człowieka na ofiarę bóstwom podziemnym niby kapłan umarłych, poświęca i na zawsze odrywa od ziemi
_____________________________________________________________________
No i mamy kolejny rozdział .Moim zdaniem jest taki średni :D Kolejny dodam dopiero w poniedziałek lub wtorek . xd 

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział I

"Kapłanka"

W pokoju rozległ się głos budzika . Amy przekręciła się na drugi bok po czym wyciągnęła rękę spod kołdry i wyłączyła go . Zegarek wskazywał 7.00.Dziewczyna zaziewała po czym, przyszła kolej na poranną toaletę. Piętnastolatka była średniego wzrostu ,miała duże niebieskie oczy oraz jasne długie blond włosy oraz jasną cerę . Jasnowłosy zaczęła o porannego prysznicu kolejnie podkręciła włosy lokówką i nałożyła lekki makijaż . Kiedy wykonała te wszystkie czynności wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem. Weszła do swojego pokoju po czym otworzyła duża szafę wyjęła z niej spodnie rurki w kolorze mięty białą bluzkę z czarnym napisem. Kiedy się już ubrała zeszła na duł do kuchni. Wchodząc do niej ujrzała Marę siedzącą przy małym okrągłym stoliku na którym leżały dwie filiżanki herbaty oraz dwa talerze z kanapkami .Dziewczyna usiadła na swoim miejscu po czym spojrzała na kobietę ,która posłała jej ciepły uśmiech .Kobieta miała czarne włosy sięgające do ramion ,ciemne brązowe oczy.
-Mamo .Zaczęła Amy biorąc filiżankę herbaty .Po czym dodała .-Opowiadałaś mi tyle o naszych krewnych, czemu oni nigdy nas nie odwiedzili ,ani my ich . ?
-Widzisz oni nie mieszkają Nowym Jorku przez co od wielu lat nie mam z nimi kontaktu .Powiedziała Mara ta sytuacja była dla niej nie zręczna do tej pory Amy nie interesowali krewni jednak kobieta wiedziała ,że taki dzień w końcu nadejdzie . Jednak by nic nie dać po sobie poznać ponownie posłała ciepły uśmiech .
-A samoloty , telefony . ? Chyba posiadają telefon ? Chciałabym ich kiedyś poznać . Powiedziała Amy po czym wzięła kolejny kęs kanapki .
-Amy poznasz ich kiedy przyjdzie odpowiednia pora .Teraz nie mogę ci nic więcej powiedzieć . Powiedziała kobieta nie co bardzie podenerwowanym głosem.
-Nie denerwuj się . Powiedziała Amy wstając z krzesła .-Ja musze już wyjść zaraz Andy po mnie przyjdzie . Kiedy dziewczyna wypowiedziała ostatnie zdanie kobieta podeszła bliżej niej po czym złapała ją lekko za ramię .
-Chyba ci coś powiedziałam .! Powiedziała Mara poważnym tonem .
-O co ci chodzi ? Ostatnio dziwnie się zachowujesz .Po za tym już ci mówiłam ,że my się kochamy .Powiedziała Amy po czym wyszła do przedpokoju i zdjęła bluzę z wieszaka.
-Kochacie. ? Wy jesteście jeszcze dziećmi . Andy nie jest chłopakiem dla ciebie .Powiedziała Mara spoglądając na piętnastolatkę .
-To ja decyduję z kim się umawiam .Powiedziała dziewczyna zakładając buty po chwili wstała z krzesła i podeszła do drzwi wejściowych . –Wrócę koło szesnastej .Powiedziała jasnowłosa po czym zatrzasnęła za sobą drzwi . Pod klatką Amy stał już jej chłopak ,który na nią czekał. Ujrzawszy ją przytulił ją do siebie . Czternastolatek był wysokim szatynem o ciemnych oczach . Ciemnowłosy od razu zauważył ,że dziewczynę coś gryzie. Tym czasie w królestwie Avalon nadal mieszkała prawdziwa rodzina Mary , kobieta od prawie piętnastu lat nie widziała swojego syna Ton’ego oraz męża Jonathan’a . Dostawała jedynie listy od syna ,które przekazywali jej przechodzący między dwoma światami .  Kiedy je czytała nie raz pękało jej serce z rozpaczy oraz tęsknoty .  Mąż Mary zaraz kiedy Miranda odkryła kim była zdrajczyni posłała go do prac w kopalni a jej dziewiętnasto letni syn Tony stał się bohaterem dla miejskiej ludności . Wraz z jego przyjaciele Matt’em  nie raz wkradał się do zamku by zdobyć choć trochę broni czy pożywienia . To on znał również trasy ,którędy będzie jechał konwój z żywnością na która napadał z niewielkim oddziałem . Tego dnia Tony wraz Matt’em próbowali ponownie wkraść się na zamek . Oboje stali w fosie i spoglądali w górę , na ich drodze nie było żadnego wartownika . Pomieszczenia z żywnością były na parterze więc dla jasnowłosego dziewiętnastolatka była to bułka z masłem . Tony zarzucił w górę linę z hakiem który zaczepił się o fragment ściany przy oknie . Matt miał zostać na dole i czekać na towarzysza .  Blondyn wspinał się po linie po czterech minutach był w środku po czym od razu podbiegł do worków ze zbożem , nie zauważywszy metalowej miski na podłodze potknął się o nią po czym obudził śpiącego wartownika . Strażnik miał z blisko około trzech metrów wysokości przy , którym sto osiemdziesiąt centymetrów Toneg’o nie robiło żadnej furory . Wartownik od razu ogłosił alarm w całym zamku , do pomieszczenia przyszło jeszcze dziesięciu strażników . Tony próbował uciekać w stronę okna ,które było dla niego ostatnią deską ratunku w tej sytuacji . Chłopak stał na krawędzi parapetu po czym spojrzał w duł i skoczył do fosy . Jasnowłosy zaraz podbiegł do ukrywającego się jego towarzysza . Obaj ruszyli ku stronie wąwozu Friedegard za nimi ruszyła armia składająca się z kilkuset żołnierzy wyposażonych w tarcze, miecze oraz łuki .Obaj posiadali jedynie miecz i jeden sztylet co uniemożliwiało im podjęcie jakiej kol wiek walki .By dotrzeć do wąwozu musieli przejść przez las zagłady była to jedyna najszybsza droga a zarazem naj niebezpieczniejsza jaka istnieje w całym królestwie . Las był omijany szerokim łukiem przez mieszkańców Avalonu ,Kiku śmiałków podjęło ryzyko i przeszło przez las śmierci jednak powrócił tylko jeden ,jednak zniknął w tajemniczy sposób dwa ni po tym jak opuścił las, ludzie mówili o bestii żyjącej w lesie, która potrafi po zapachu odnaleźć swoją ofiarę . Matt i Tony przekroczyli granicę lasu , wojsko nagle ustało , bało się wejść dalej .Po chwili zjawił się Eddi dowódca wojska a zarazem prawa ręka królowej .Postawyny wysoki mężczyzna o czarnych włosach niczym smoła stanął przed żołnierzami .Mężczyzna wiedział co jest po drugiej stronie lasu i że tam kieruje się dwójka rebeliantów . Generał wysłał wojsko do wąwozu Friedegard by czekali na uciekinierów o ile przeżyją drogę . Tym czasem Tony i Matt nadal biegli byli pół kilometra od wejścia .
-Nie podoba mi się to .Nie sadzisz ,że to niebezpieczne .?Zapytał Matt spoglądając na przyjaciela .
-Nie mów mi, że wierzysz w to co mówią ludzie o tej bestii .?Powiedział Tony  zatrzymując się .-Stój! Tyle starczy za kilka minut z powrotem się wrócimy do wejścia . Żołnierze tu nie wejdą więc już sa w drodze na zamek .Powiedział pewnie siebie jak zwykle Tony jednak po kilku sekundach po lesie rozbiegł się przeraźliwy ryk .
-Co to było . ?Zapytał przestraszony Matt ,który był nie co mniej odważny od swojego przyjaciela .
-Bestia .Powiedział bez przejęcia Tony
-Bestia?! I ty to mówisz tak bez przejęcia się?Matt spojrzał na Tone’go .
-Czym tu się przejmować jest daleko od nas .Powiedział Tony .
-Skąd to wiesz ? Zapytał Matt
-Bo gdyby była blisko nas to już dawno by nas zaatakowała .Powiedział Ton’y
-A pomyśleć ,że gdybym cię nie posłuchał to siedziałbym w bezpiecznym lochu w zamku.Powiedział Matt .
-Zawsze możesz dogonić żołnierzy a oni na pewno przyjmą cię z otwartymi ramionami . Powiedział Tony śmiejąc się .
-Bardzo śmieszne .A teraz lepiej już chodźmy .Powiedział Matt.
Tym czasem na ziemi Amy wróciła wcześniej do domu gdyż zredukowali jej dwie ostatnie godziny . Razem z nią przyszedł Andy oraz najlepsza przyjaciółka Patricia. Mara siedząc w kuchni kątem oka przyglądała się czternastolatkowi ,który wydawał się jej podejrzany jego spojrzenie przypominało jej o spojrzeniu królowej . Jednak kobieta nie mogła pokazać tego po sobie ,że coś podejrzewa by chłopak się nie zauważył .Jedynym sposobem by być przekonaną w 100% co do swoich podejrzeń było sprawdzenie znamienia na prawym ramieniu ,które posiadała cała rodzina królewska z Avalonu . Sprawdzenie tego też nie było takie łatwe wymagało czasu i cierpliwości w końcu nie może podejść do nastolatka od tak i powiedzieć by pokazał jej ramię . Kobieta wyciągnęła z szafki trzy szklanki oraz paczkę ciastek po czym do dzbanka nalała soku pomarańczowego . Wszystko położyła to na srebnej tacy i zaniosła do salonu gdzie siedziała Amy i jej przyjaciele . Mara położyła poczęstunek na ławie po czym odeszła . W tym czasie do Patrici zadzwonił telefon ,dziewczyna poszła na balkon by spokojnie porozmawiać . Po krótkiej rozmowie nastolatka wróciła do salono a jej oczy były pełne łez rozmazany tusz do rzęs spływał po jej policzkach .Amy podszeł do przyjaciółki po czym nie pytając o powód ją przytuliła. Patricia coraz bardziej płakała w końcu powiedziała ,że jej chłopak Martin miał wypadek . Jasnowłosa piętnastolatka od razu wezwała taksówkę by zawieść  Patricie do szpitala .Jednak Andy wymigał się od tego by tam nie jechać ,gdyż wytłumaczył się obowiązkami domowymi .
-Nap pewno nie możesz jechać z nami ?Zapytała Amy zakładając bluzę .
-Obiecałem tacie ,że pomogę mu w takiej jednej rzeczy .Powiedział Andy przytulając się do dziewczyny .-Kocham cię. Wyszeptał jej do ucha po czym wyszedł z mieszkania.
-Dziękuję ci ,że ze mną tam jedziesz. Powiedziała Patricia ocierając łzy.
-Jesteś moją przyjaciółką nie mogę cię samej z tym wszystkim zostawić .Powiedziała Amy pocieszając przyjaciółkę .
W tym czasie na Avalonie Tony i Matt wyszli z lasu śmierci i ruszyli ku wąwozowi Friedegard nie przypuszczając tego co czeka ich kiedy dotrą na miejsce ,byli pewni ,ze to wolna droga jednak, Eddi’e czekał już na nich wraz z wojskiem .Generał wiedział ,ze to tylko podstęp by zmylić strażników ,którzy bali się wejść do lasu . Po trzydziesto minutowej drodze byli już na miejscu kiedy ku nim ukazała się armia .Obaj stali bez ruchu gdyż za drzew wyszli kolejni żołnierze ,którzy ich otoczyli .
-Widzisz teraz masz to co chciałeś spędzisz długi czas w lochu .Powiedział Tony .
-Kiedy to mówiłem nie brałem tego tak na serio .Powiedział Matt.
Po chwili łucznicy wystrzelili w górę strzały ,które spadały w dół niczym deszcz .Jeden z żołnierzy zabrał im jedyną broń po czym złapał ich od tyłu .Do Tone’go podszedł Eddi’e,który podniósł jego twarz do góry by mógł spojrzeć mu w oczy .Uciekinier odwracał wzrok ,nie miał ochoty patrzeć w oczy ,które przepełnione są czystym złem i pałały chęcią zabijania. Kiedy dowódca zauważył zachowanie Tone’go kazał ich obu zabrać do zamku i stawić przed królową. Obaj dziewiętnastolatkowie milczeli całą drogę jedynie od czasu do czasu spojrzeli na siebie i nawet do Ton’ego dotarło to w jakiej sa beznadziejnej sytuacji .Amy oraz Patricia byli już w szpitalu, ordynator wskazał salę 52 w której leżał chłopak .Mężczyzna zatrzymał Patricie chcąc z nią porozmawiać .
-Możemy na chwilę porozmawiać? Zapytał doktor.
-Tak .Oczywiście. Co z nim jest ? Wyjdzie z tego ?Dopytywała się Patricia.
-Tak jego stan fizyczny jest w miarę dobry ,gorzej jest z jego psychiką. Powiedział mężczyzna spuszczając głowę w dół
-Co to znaczy ?Zapytała się dziewczyna .
-Jego rodzice zginęli na miejscu kilkunasto minutowa reanimacja niestety nie pomogła .Z nikim nie chce rozmawiać .Spróbuj.W tobie jedyna nadzieja. Powiedział doktor po czym dodał.-Przepraszam ,ale teraz musze iść do kolejnego pac jęta . I odszedł.
Patricia po drodze do sali opowiedziała przyjaciółce to co powiedział jej lekarz . Kiedy były już pod salą jasnowłosa postanowiła ,ze poczeka na przyjaciółkę na zewnątrz ,gdyż tak będzie lepiej .Patricia dotknęła klamki po czym ją delikatnie nacisnęła ,w tym momencie przeszyły ją ciarki , bała się wejść do środka ,gdyż nie wiedziała co ma powiedzieć Martinowi. W końcu weszła .Brunet leżał na łóżku podpięty do kroplówki , jego oczy były smutne a on sam pozbawiony jakiej kol wiek chęci do życia .Nawet widok ukochanej dziewczyny nie poprawił mu nastroju ,praktycznie nie zauważał Patrici .Dziewczyna usiadła na krześle obok łóżka po czym złapała jego dłoń.
-Nie możesz się w sobie zamykać .Są ludzie ,którzy chcą ci pomóc a ty musisz im dać tę szansę.Powiedziała Patricia ściskając jego dłoń.
Chłopak jednak nic nie odpowiedział ,wpatrywał się w twarz dziewczyny i lekko się do niej uśmiechnął co z resztą ona odwzajemniła. W tym czasie Eddi’e przyprowadził dwójkę przyjaciół do królowej ,sala w której siedziała była ciemna ,było wiele filarów na środku był wysoko osadzony tron do którego prowadziło kilka schodów. Do pomieszczenia padały nie wielkie promyki światła ,które przedostały się przez okno . Ton’y oraz Matt klęczeli na betonowej posadzce . W sali był także syn władczyni Andy, którego prawdziwym imieniem jest Caleb.Jego wygląd różnił się od tego jakim znała go Amy .Chłopak był ubrany w królewską szatę w ciemnych barwach fioletu i czerwieni . Czternastolatek spoglądał na skazańców ukratkiem.
-Proszę, proszę Tony Brown . Jesteś taki sam jak twoja matka .Tylko ,że ty szybciej pożegnasz się z życiem niż ona .Powiedział bezczelnym tonem Miranda.
-Przynajmniej ja nie jestem taką kanalią jak ty.Nie likwiduję ludzi,którzy staną mi na drodze tak jak ty .Powiedział Tony posyłając uśmiech.
-Nie tym tonem do mnie.Zabawne nie wiem o czym ty mówisz. Powiedziała królowa.
-Naprawdę?A król i królowa ? Ty ich zabiłaś by objąć tron .Powiedział Tony
-Myślisz ,że ktoś ci uwierzy w to co mówisz  ?Jesteś zwykłym śmieciem a śmieci ludzie nie słuchają .Oni słuchają mnie i robią to co ja każe .Powiedziała Miranda spoglądając na skazańców .-Wsadzić ich do lochu .
Eddi odprowadził dwójkę chłopaków do lochu po czym zamknął ich za metalową kratą .Loch był ogromny mógł by pomieścić ze sto osób . Nagle Matt zobaczył ,że na drugim końcu ktoś się rusza .Obaj zbliżyli się nie co podobnie jak nie znana im postać . Była to kobieta , która pełniła rolę kapłanki .Miała rude włosy spięte w kok , bladą cerę niczym ściana oraz zielone oczy na sobie miała czarną szatę .
-Więc to ty wiedziałam ,że tu przyjdziesz Tony.Powiedziała kapłanka.
-Skąd mnie pani zna .?Zapytał Tony .
-Twoja rodzina została wyznaczona do chronienia prawowitej następczyni tronu ,którą wyniosła z zamku twoja matka .Powiedziała kobieta .
-To było piętnaście lat temu .Ale ona jest na ziemi a ja tu jakim cudem mam ją niby chronić . ? Powiedział chłopak.
-Moim zadaniem jest otworzenie przejścia dla ciebie do innego wymiaru,jednak to zadziała w jedną stronę ..Powiedziała kapłanka po czym wypowiedziała kilka słów a ku ich oczom ukazało się fioletowe przejście .-Musisz znaleźć swoją matkę i powiedzieć jej ,ze na ziemi jest osoba z Avalonu próbująca zbliżyć się do księżniczki.
-Wszystko fajnie .Ale jak ja wrócę?Zapytał Tony .
-Na ziemi jest księga, w miejscu, gdzie wielki jest ich zbiór .Odczytanie jej tytułu w spak otworzy ci przejście .Powiedziała kapłanka .
-Za dużo to mi nie wytłumaczyłaś .Powiedział Tony.
-Tony ktoś tu idzie .! Powiedział Matt
Kapłanka pośpieszała Tonego by przeszedł przez portal . Chłopak wszedł do środka portalu i nagle z ciemnego lochu był w ogromnym mieście. Wszystko było dla niego nowe i dziwne .Pierwszy raz w swoim życiu widział auto , początkowo myślał ,że to potwór na kółkach .Tony szedł dalej aż po długiej drodze znalazł mieszkanie matki . Mara ujrzawszy syna w drzwiach popłakała się ze szczęścia . Amy nie było jeszcze w domu co pozwoliło im na spokojną rozmowę . Tony poszedł wziąć kąpiel a jego matka w tym czasie naszykowała mu jedzenie . Po krótkim czasie chłopak wrócił do kuchni i u siadł przy stole .
-Musze ci coś ważnego powiedzieć .Powiedział Tony.-Rozmawiałem z kapłanką mówiła ,ze tu na ziemi jest szpieg.
-Wiedziała .Teraz już jestem pewna Andy chłopak Amy on nim jest .powiedziała kobieta.
-A  długo się znają ? I tak w ogóle ile on ma lat ? Zapytał.
-Około trzech miesięcy . Jest młodszy od niej o rok .Powiedziała Mara spoglądając na syna .
-To na pewno nie on .powiedział Tony
-Skąd to wiesz ? Zapytała.
-Miranda nie wysłałaby czternastoletniego  dziecka  by ściągnąć Amy a po za tym trzy miesiące to za długi czas ona zrobiła by to szybciej .Powiedział Tony .
W tej chwili do domu wróciła Amy . Ujrzawszy siedzącego w kuchni chłopaka była zdziwiona gdyż nie wiedziała kim on jest .Kobieta przedstawiła go jej jako jej kuzyna . 
_____________________________________________________________________
 I rozdział pojawił się wcześniej niż planowałam .Może nie jest zbyt długi i najciekawszy ,ale akcja dopiero co się rozkręca . Zapraszam do czytania .


Prolog

Hej na początek chciałam napisać kilka słów od siebie . Za pewne nie którzy pamiętają moje poprzednie dwa blogi ,co prawda zakończyłam pisanie II sezonu na VIII rozdziale . Owszem mogłam pisać dalej tamtego bloga jednak chciałam stworzyć coś własnego nie opierającego się jak tamte poprzednie na Galactik football. Nie jestem pewna ,czy was ten blog zawiedzie czy może zachwyci jak tamte .Co prawda nie lubię pisać prologów wolę rozdziały i rozbudowaną fabułę . Będzie mi miło jeśli ktoś to w ogóle będzie czytał bo wątpię czy zdobędę tylu czytelników co poprzednim razem .


Prolog
Pewnie,każda z was marzła o byciu księżniczką i mieszkaniu w ogromnym zamku ,noszeniu długich sięgających aż do ziemi sukni oraz o księciu na białym koniu . Być może wydaje to się łatwe ,ale czy Amy(czyt.Ejmi) zdoła pokonać siły zła by znów zasiąść na tronie,którego jest prawowitą następczynią ?
Wszytko zaczęło się piętnaście lat temu w odległym królestwie zwanym Avalon . Na świat przyszła właśnie Amy. W krótkim czasie po jej narodzinach królestwo obiegła smutna wieść ,a mianowicie ,że król i królowa nie żyją . Władze przejęła siostra zmarłej królowej Miranda, która miała pełnić rządy do czasu ,gdy Amy nie skończy osiemnastu lat .Al bowiem w dzień jej urodzin korona miała być jej. Kiedy rządy objęła nowa władczyni , królestwo Avalon zmieniło się nie odpoznania , poddani zostali zmuszeni do ciężkich prac w kopalniach oraz na zamku , poprzednia służba została zwolniona .Pół roku później jedna z kucharek dowiedziała się o tym co panuje zrobić królowa z prawowitą następczynią tronu wtedy by ją uchronić kobieta wyniosła z zamku dziecko . Straże szybko zostały powiadomione i ruszyły w pościg za kobietą . Padał deszcz ,dziewczynka płakała była głodna oraz zmarznięta  . Strażnicy zapędzili zdrajczynię w ślepą uliczkę wtedy ona wyciągnęła  z kieszeni ciemnego płaszczu medalion w kształcie siedmioramiennej gwiazdy , który otworzył przejście do innego wymiaru . Straże chciały iść za nimi jednak przejście się zamokło . Królowa była wściekła ,gdyż wiedziała ,że Amy powróci kiedy dowie się wszystkiego i wtedy ją oboli z tronu .

Lata mijały Amy dorastała na ziemi , opiekę nad nią przejęła Mara , czyli kobieta ,która uratowała jej życie .Amy jest zwykłą piętnastolatką ,uczęszczającą do gimnazjum ,spotykającą się ze znajomymi, przeżywająca wzloty i upadki we własnym życiu . Jednak jest coś co różni ją od innych dziewczyn w jej wieku ,acz bowiem posiada potężną moc ,której nie jest świadoma ..  Jednak piętnastolatka z czasem zakochuje się w nowy chłopaku  ,który przyszedł do ich szkoły. Zakochanej Amy nie przeszkadza fakt ,że jej chłopak jest o rok od niej młodszy. Ich znajomość a tak że zaufanie nabierało tępa .Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy w jakim jest niebezpieczeństwie ,gdyż jej chłopak Andy tak naprawdę był jej kuzynem ,który został przysłany na ziemię  z rozkazów swojej matki by ściągnąć piętnastolatkę z powrotem do Avalonu i pozbawić ją jej mocy .  Jednak pewnego dnia Mara poznaję prawdę o tożsamości Adny’ego .