"Zasadzka na bagnach w Wignom"
Tego samego
wieczoru Tony do późna rozmawiał ze swoją matką .Kobieta postanowiła udać się
do Avalonu z samego rana, a piętnastoletnią Amy zostawić pod opieką chłopaka.
-To nie jest
dobry pomysł . Mamo to jest niebezpieczne straciłem ojca ,ale ciebie nie mogę
.Co ja powiem Amy jeśli nie wrócisz .? Mówił zmartwiony Tony.
-Synku ,
czasem trzeba się poświęcić to normalna kolej rzeczy , Tony ojciec żyje , jest
niewolnikiem w jednej z królewskich
kopalni . Powiedziała Mara .-Jeśli nie wrócę musisz powiedzieć Amy całą prawdę.
-Co! Ojciec
żyje a ty nic mi nie mówiłaś . ? Czemu to zrobiłaś oszukiwałaś mnie tyle lat .
Powiedział rozłoszczony chłopak uderzając pięścią o stół.
-Bo
wiedziałam, że będziesz chciał go uwolnić a w tych kopalniach panuje zasada
wchodzisz ,ale nie wychodzisz , jedynie strażnicy znają tajemne przejścia .
Jednak w tej chwili najważniejsze jest bezpieczeństwo Amy , musisz mieć ją na
oku 24 godziny na dobę .Powiedziała kobieta .
-Wiem to
mamo , ale jestem przywódcą rebeliantów i nie mogę ich tak zostawić ,nie
sadzisz ,że było by to łatwiejsze gdyby no wiesz .Zaczął Tony . –No gdyby Amy
dowiedziała się prawdy .
-Ja to
rozumie ,ale rebelianci na pewno dadzą sobie bez ciebie radę na dzień czy dwa .
A co do Amy to wszystko musi mieć swój czas ,ale teraz jeszcze on nie nadszedł
. Powiedziała Mara po czym wstała od stołu i udała się w stronę swojego pokoju
. Również dziewiętnastolatek udał się do swojego pokoju . Chłopak ułożył się na
łóżku po czym jego wzrok skierowany był w sufit. Przed oczami miał obrazy z
dzieciństwa siebie oraz swojego ojca , który zawsze nosił go na barana , jednak
Tony nie pamiętał jego twarzy , kiedy miał cztery lata został rozdzielony od
swoich rodziców i wychowywany przez rodzinę Matt’a.jego dzieciństwo nie było
okresem do ,którego lubił powracać . Jednak w jego głowie narodziła się myśl by
uratować ojca jednak nie mógł już narażać swojego oddziału na takie liczne
straty jak podczas bitwy , chciał to zrobić sam , z resztą samemu miał większe
szanse na to by być nie zauważonym przez strażników niż jakby miał wejść do
podziemi z liczną grupą . Kiedy zegar wskazywał
godzinę 5.00 Mara weszła po cichy do pokoju syna po czym nachyliła się
nad nim i go obudziła ,gdyż to on miał jej otworzyć przejście . Tony wstał po
czym przytulił się do matki po jego policzku spłynęła łza ,którą ujrzawszy
kobieta ją otarła . Dziewiętnastolatek wziął do ręki medalion po czym otworzył
przejście . Kobieta spojrzała na syna , na jej twarzy był ciągle uśmiech jakby
była pewna tego ,że nic jej nie grozi . W końcu weszła a po kilku
sekundach była już po drugiej stronie .
Był tam ciemno mimo iż za chwilę miało wstać słońce , jednak tam było tak na
okrągło nad zamkiem była ciemna chmura , a z niej rozlegały się błyskawice .
Mara postanowiła ,ze na bagna pójdzie jak zrobi się trochę jaśniej , więc udała
się w stronę domu gdzie mieszkała rodzina ,która wychowała jej syna .Kobieta
chciała im się odwdzięczyć za to co dla niej zrobili . Dwie godziny później na
ziemi Amy oraz Tony spali nadal ,jednak nastolatkę obudził dzwonek do drzwi .
Jasnowłosa wstała z łóżka po czym poszła sprawdzić kto to może być .Kiedy Amy
otworzyła dzrzwi ujrzała Sabrinę trzymającą w dłoni koszyk .
-Jest szósta
rano .Co ty tu robisz . ? Zapytała Amy przecierając oczy .
-Wiem ,ale
przejeżdżałam tędy i pomyślałam ,że wstąpię i przygotuję śniadanie mojemu
ptyśaczkowi . Powiedziała Sabrina . –Jeśli chcesz możesz z nami zjeść ,nie ma
problemu .A właśnie gdzie jest ptyśaczek . ? Zapytała
-Pewnie
wchodź ,zaraz go zawołam .Powiedziała Amy po czym poszła do pokoju Tony’ego
.Kiedy do niego weszła zaświeciła wszystkie światła po czym stanęła nad nim .
-Dzień dobry
ptyśaczku . Powiedziała żartując Amy .
-Jest trzy
po szóstej .Pogięło cię do reszty . ?Zapytał Tony .
-Mnie nie
,ale ją tak . Powiedziała Amy .
-Ją ?
zapytał Tony .
-Tak ją .
Sabrina możesz tu podejść . Twój ptyśaczek już wstał . Powiedziała Amy .
-Sabrina? .
Tylko nie ona .Błagam! Mówił zniżonym tonem chłopak .
-Cześć
ptyśaczku . ! Powiedziała z entuzjazmem Sabrina .
-Cześć .
odpowiedział chłopak .
Tony kazał
poczekać Sabrinie w kuchni po czym zamknął drzwi od pokoju gdyż chciał
porozmawiać z Amy , która najwyraźniej miała ubaw z całej tej sytuacji jaka
nastała . Dziewiętnastolatek powiedział jej o pilnym wyjeździe jej matki do
Kanady w celach zawodowych . Dziewczyna jednak zbytnio się tym nie przejęła i
poszła do siebie . Po kilku minutach kiedy chłopak jadł śniadanie z Sabriną
,Amy się do nich dosiadła .Jasnowłosa siedziała naprzeciw kuzyna podpierając
głowę i patrząc na tę sytuację śmiała się pod nosem . W tym czasie również
dostała wiadomość od Rivena ,który napisał jej ,że po nią przyjdzie .Tymczasem
Mara została miło przyjęta przez rodzinę przyjaciela syna . Ojciec zmarłego
oznajmił kobiecie o dzisiejszym turnieju , który ma rozpocząć się o białym
świcie .Mara jednak nie miała ochoty tam iść i patrzyć na pojedynki młodych
chłopców mających zazwyczaj po kilkanaście lat ,a już byli uczeni by zabijać .
Po dłuższych namowach kobieta jednak po dłuższych namowach zgodziła się pójść
tam na chwilę . Kiedy wybiła dziewiąta rano na zamkowym dziedzińcu zgromadzili
się goście z innych królestw oraz poddani Avalonu .Po chwili na środku areny
pojawił się Eddie , Miranda patrzyła z wysoko usadzonego krzesła
przypominającego nie co tron .
-Witam
zgromadzonych gości oraz was drodzy poddani .Dziś jest niezwykły dzień
,albowiem wielu młodych śmiałków stanie od pojedynku na śmierć i życie . Zaczął
Eddi’e . –Jako pierwsi zmierzą się ze sobą książę Avalonu Caleb a naprzeciw
niemu stanie starszy o dwa lata książę ,królestwa Lotaryngi książę Skay(.czyt Skaj.).
Obaj chłopcy
wyszli na środek areny .Caleb nie przejmował się tym co działo się do o koła
przez co nie odczuwał tak dużej presji w odróżnieniu od jego przeciwnika .
-To nie
możliwe .! Przecież To Andy.Powiedziała sama do siebie Mara . Jej
przypuszczenia się sprawdziły , teraz już wiedziała czemu nagle zniknął .
Jednak w jej głowie rodziło się nowe pytanie „Zatem kto teraz może stanowić niebezpieczeństwo dla Amy „.Miradna
dzięki kryształowej kuli dobrze wiedziała ,że Mara jest w Avalonie , jednak na
razie udawała ,że o niczym nie wie by jej plan mógł się ziścić .Obaj chłopcy
ruszyli do walki . W tej
walce również na pierwszy rzut oka dało się dostrzec, że to Caleb ma przewagę
nad rywalem. Za każdym ciosem czternastolatka Skay posuwał tarczę i cofał
się nieco, przez co rozmach, choćby największy tracił na sile i nie był w
stanie pokruszyć gładkiej tarczy. Skay raz się cofał, a raz atakował, przez co
losy Caleba nie były pewne. Wydawało się
jakby książę Lotaryngi specjalnie igrał z przeciwnikiem. Czasami nawet nie
podsuwał tarczy, tylko sam się odsuwał, przez co Caleb przecinał puste powietrze. Książę Avalonu jednak
był bardzo wytrzymały.. Skay liczył, że po uderzeniach w powietrze przeciwnik zachwieje
się i upadnie, lecz tak się nie stało. Od pierwszych uderzeń zrozumiał, że w Calebie
jest coś takiego, co w jastrzębiu, który w przeciwniku widzi tylko łup i nie
myśli o niczym innym. Wiedział, że jeśli czegoś nie wymyśli walka to może być
jego ostatnią.Zaciekła i okrutna walka przeciągała się strasznie. Skay starał
się zebrać w sobie resztki sił. Od czasu do czasu zadawał wątłe ciosy, lecz Caleb
odpierał je ze zdwojoną siłą. Od tej pory książę z Lotaryngi tylko się cofał. Pot zlewał ich obu i widać
było zmęczenie na twarzach. W jednej chwili Caleb zebrał w sobie wszystkie siły
i uderzył tarczą w tarczę rywala, który odsunął się do tyłu. Młody chłopak wykorzystał
sytuację uderzając mieczem w ramię
Skay’a , po czym ten runął na ziemię .Z odciętego ramienia sączyła się
krew , szesnastolatek ostatkiem sił spojrzał na swoich rodziców siedzących na
widowni , których miny wskazywały niezadowolenie z porażki syna . Po chwili
Skay , tracił przytomność oraz świadomość z tego co się dzieje . Mara nie
chciała dłużej patrzeć na okrucieństwo , które widziała . Tymczasem Tony ,ani
na chwilę nie opuszczał Amy na krok , kiedy ta była w szkole ten zaś siedział
pod nią i czekał . Po długiej drodze Mara doszła na miejsce jednak na bagnach
nikogo nie było ku jej zdziwieniu . Jedynie stała na nich niewielka chatka . Kobieta
postanowiła do niej pójść i zapytać jej mieszkańców , czy czegoś nie wiedzą na
temat pieczęci. Kiedy zapukała do drzwi , otworzył je pewien mężczyzna .Było on
ubrany w czarną pelerynę sięgającą do ziemi , na głowie miał kaptur .
Nieznajomy kazał jej wejść do środka .
-Wie może
pan coś na temat pieczęci królowej . ? Zapytała kobieta .
-Niestety
nic o niej nie słyszałem . Powiedział po czym zrzucił z siebie okrycie .
-Riven!? Z
trudem to z siebie wydusiła .
-Oj tam
zaraz Riven mów mi Tnatos . Powiedział po czym zmienił się z postaci w Rivena w
skrzydlatego boga śmierci .
-Posłuchaj
jeśli zrobisz krzywdę Amy mój syn ci tego nie daruje . Powiedziała kobieta.
-Mówisz o
przywódcy rebeliantów . ?Twój syn widział mnie nie raz dużo wcześniej i się nie
zorientował że Riven i ja to tak naprawdę jedna osoba . Powiedział Tanatos w
bezczelny sposób śmiejąc się Marze prosto w twarz .-A co do Amy ja jej krzywdy
nie zrobię tu masz moje słowo , moim zadaniem jest bezpiecznie tu ją sprowadzić
.
-Jesteś
bogiem śmierci i usługujesz osobie ,która mogła by usługiwać tobie ? Nie jest
ci wstyd ,że tak nisko upadłeś ?Jak widać nie .Powiedziała kobieta.
-Jesteś
szalenie zabawna taka jak twój syn . Teraz już wiem po kim to odziedziczył
.Powiedział Tanatos .
Skrzydlaty
pojmał kobietę po dłuższej wymianie zdań . Tanatos dobrze wiedział ,że on ma
większe moce niż królowa jednak musiał być wobec niej lojalny gdyż to ona
przywróciła go do świata żywych , gdzie mógł bezpośrednio sam wybierać ofiary .
Kilka godzin później Miranda poszła do komnaty gdzie siedział jej syn , kobieta
była z niego dumna wiedziała ,że nienawiść do Amy sprawi ,że czternastolatek
stanie się bez skrupulatny wobec swojego rywala .Caleb również nie przeżywał
śmierci księcia z Lotaryngi tak jak jeszcze kilka tygodni temu śmierci Matt’a .
Jednak wizyta królowej w jego komnacie nie była bezpodstawna ,al. Bowiem
chciała by chłopak wydał swój pierwszy wyrok .
Caleb poszedł za matką, nie wiedział tak naprawdę o co chodzi początkowo
dopiero po drodze dowiedział się ,że ma osadzić więźnia . Miranda zasiadła w
komnacie tronowej na swoim tronie .Czternastolatek stał obok , w końcu Tanatos
wprowadził kobietę , która popchnął w przód. Mara upadła na posadzkę . Caleb rozpoznał
kobietę a ona jego ,oboje patrzyli na siebie.
-Nie wstyd
ci by wykorzystywać syna po to by zaspokoić swoje chore Ambicje ? Zapytała Mara
-Każdy ma
jakieś ambicje .A mój syn robi to co lubi .Więc czemu miałabym mu zabronić tego
.Powiedziała Miranda .
-Ty po
prostu nie możesz pogodzić się z tym ,że to nie ty zostałaś dziedziczką tronu ,a
Amy .Zaczęła Mara.-Po co ci ona jest potrzebna ?.Ona nawet nie wie o twoim
istnieniu ,nawet nie wie kim tak naprawdę jest. Nie mogłaś tak tego zostawić .
-Cieszyłam
się kiedy ,moja kochana siostra poroniła siedemnaście lat temu wtedy myślałam
że to ja przejmę władzę ,ale musiała urodzić ją . Owszem mogłam poczekać te
trzy lata kiedy sama się tu zjawi ,ale mi nie o to chodziło .Ona ma moc większa
niż kto kol wiek . Powiedziała Miranda .-Caleb wyrok zależy od ciebie . Ona
jest twoja ty zadecydujesz jak umrze czy to będzie szybka śmierć a może powolna
i bolesna .
-Caleb nie
widzisz ,że ona tobą manipuluje . ? Zastanów się czy tak postępuje kochająca
matka .Czy ja kiedy kol wiek wystawiłam Amy na pojedynek ,gdzie mogła zginąć ?
Nie , bo ją kochałam mimo iż nie była moją córką .Powiedziała Mara .
-Dość tego
nie chcę tego słuchać . Zaprowadzić ją do lochu .! Powiedział Czternastolatek .
-A
zapomniałam .Tanatosie może odwiedziłbyś naszego drogiego Tony’ego , pewnie
jeszcze nie zapoznał się z Cerber’em *.Powiedziała Miranda .
Tym czasem
na ziemi Tony oczekiwał w domu Amy , która miała wrócić od koleżanki . Chłopak
sam przygotował obiad . Co prawda nie obeszło się bez szkód , gdyż przypalił
patelnię oraz dwa garnki. Dziewiętnastolatek również nie miał żądnych wieści od
swojej matki co jeszcze bardziej go przybiło . Brunet postanowił wyjść po
nastolatkę . Postanowił iść na skróty przez ciemne uliczki , w których zawsze
kręcili się podejrzane typki . Amy jednak szła inną drogą . Kiedy weszła do
mieszkania było ono puste na nakrytym stole czekał na nią obiad . Jasnowłosa
była głodna więc od razu umył ręce i zasiadła do stołu . Tymczasem na drodze
chłopaka stanął Tanatos a wraz z nim trzygłowy pies ,który był pokryty łuską
smoka .Z trzech pysków kapała Cerberowi ślina . Jego czy były skierowane na
dziewiętnastolatka.
-O widzę ,że
masz nowego przyjaciela w dodatku urodą to on nie grzeszy z resztą jak ty.
Zażartował Tony .
-Czy ty
zdajesz sobie sprawę w jak bardo beznadziejnej sytuacji jesteś ,z resztą jak
twoja matka .Ups chyba za dużo powiedziałem .Zaśmiał się Tanatos .
-Co zrobiłeś
mojej matce . ? ! Zapytał ze złością Tony .
-Ja nic ,ale
jest w tym lochu ,który dobrze znasz .Jednak wyrok co ją spotka zada książę
Caleb .Powiedział Tanatos .
Tony chciał
rzucić się na skrzydlatego jednak , trzygłowy pies zrobił to pierwszy .Chłopak
upadł na ziemię . Ceber zaczął nim szarpać z całych sił . Jedna z głów pogryzła
mu rękę , aż do kości . Krew wypływała z rany szybkim tempem , jednak brunet
nie chciał się poddać i zaczął się wyrywać bestii .Utrata dużej ilości krwi z
licznych ran sprawiała ,że chłopak słab i jedynym ratunkiem była ucieczka . Po trzech
minutach wyrwał się z objęć Cerber’a i zaczął uciekać w miasto gdyż wiedział
,że jest tam za dużo ludzi by Tanatos mógł wyjść z ukrycia .I jego
przypuszczenia były słuszne . Tony szedł ostatkiem sił wiedział ,że musi teraz
wrócić do domu i zająć się piętnastolatką . Amy siedziała w salonie i oglądała
telewizję ,kiedy usłyszała pukanie wstała i poszła sprawdzić kto to może być .
Kiedy otworzyła drzwi ujrzała zakrwawionego Toney’ego , który upadł tracąc
przytomność .
-Tony ! Co
ci jest . ! Tony słyszysz mnie .! Wołała Amy .
*Cerber (gr.
Κέρβερος Kérberos, łac. Cerberus) – w mitologii greckiej trzygłowy pies, który
strzegł wejścia do świata zmarłych. Żył on nieopodal Styksu gdyż to na niego
właśnie natykały się dusze po przewiezieniu przez Charona.
_________________________________________________________________
No i jest
kolejny rozdział . Nie wiem czy jest taki jakiego oczekiwaliście lub może nie
jest . :D Ale ocenę jak zwykle zostawiam wam . Jutro postaram się również dodać
III rozdział na „Junior Cup „ . :D
Ten rozdział to dla mnie wielkie łał!Nie spodziewałam się tego wszystkiego.Scena jak do Amy przychodzi Sabrina naprawdę niezła.Ale koniec był inny niż się spodziewałam.Proszę cię niech Tony nie umiera!!!!!!Błagam!!!!
OdpowiedzUsuńcieszę się ,że ci się podobał . xd . Sabrina nie raz was jeszcze zaskoczy . :dco do Tony'ego to przekonacie się w rozdziale IX . :D
UsuńOmmm ...ten rozdział był świetny.Sabrina mnie rozwala w każdym znaczeniu tego słowa"ptysiaczek" hahaha.Bardzo dobrze opisałaś pojedynek Caleba.Oby Tony wyszedł z tego cało bo jakbyś go uśmierciła to,to opowiadanie nie było by takie samo;3Kiedy dodasz następny rozdział?
OdpowiedzUsuńdziękuję .xd co do opisu pojedynku to szczeże powiedziaszy ciężko było mi go opisać ,gdyż kompletnie nie znam się na pojedynka rycerzy ... xd czy Tony przeżyje czy nie tego dowiesz się już w następnym rozdziale za tydzień :d
Usuńo matko xd udało się!!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ;D
Jest cudowne!! Podobnie jak poprzedni rozdział (przepraszam za brak koma :* )No ciekawe co bd dalej ;D
Czekam z niecierpliwością a teraz mykam przeczytać rozdział na Junior Cup ;)
dzięlkuję .:* no na pewno dużo się jeszcze wydarzy :D .
UsuńWspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńJa nadal nie mogę z tego ptysiaczka;3
Ciekawe co dalej z Tonym i czy dowie się,że jego matka została złapana.Z resztą wątek ojca Tonyego przypomina wątek ojca Caleba z witch,też on pracował w jednej z kopalni Fobosa*-*
Pisz szybko kolejny<33
dziękuję . xd . na poczatku miał być misiaczek ,ale stwierdziałam ,że ptysiaczek będzie lepsze . xd on już wie ,że jego matka jest złapana . :p fakt jednak ta kopalnia nie będzie podwodna . xd
UsuńHeheheh, Sabrina jest Boska! "Ptysiaczek"! No myślałam ,że nie wyrobię, heheheh :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to jak mi zabijesz Tony'ego, to..to..to ja się do Ciebie przejdę, chociaż nie mam zielonego pojęcia gdzie! To taka uprzejma informacja xD
Czekam na kolejny (z Tony'm w roli głównej) :D
Życzę weny i pozdrawiam :D
P.S. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
http://titanic-by-melodia.blogspot.com/
ja po prostu lubię wprowadać postacie ,które wprowadzą do opowiadania komizm . :D to cieszę się,ze nie wiesz gdzie mieszkam ^_^ . fakt IX rozdział będzie głównie o Tony'm.
Usuńdziękuję . :*
Świetny rozdział,tyle się w nim działo:D
OdpowiedzUsuńPiszesz niczym zawodowa pisarka,nie zdziwiłbym się tym jakbś kiedyś wydała książkę;3
Zauważyłem,że w tym opowiadaniu dużo,rzeczy a raczej postaci pochodzi z mitologii.
Tony na pewno się z tego wyliże XD
Kiedy mniej więcej Amy pozna prawdę i kto ją wyjawi?
Kiedy dodasz III rozdział na junior cup?
dziękuję . :D oj tam pisarką nie jestem i książki na razie nie planujęwydać :P wiem ,akurat biorę mitologię i tak jakoś wyszło . :D kto ją jej wyjawi i w jaki sposób to nie zdradzę ,ale kiedy to mogę napisać . planuję to już na X rozdział jednak zalezy jak mi to wyjdzie najpóźniej będzie to w XI rozdziale . :D dziś postaram się dodać . xd
UsuńW końcu doszłam..XDX
OdpowiedzUsuńCo mogę powiedzieć??Po prostu jest świetny..
Być może po 85-90 latach, ktoś znajdzie twój blog i jego wyda jako książkę(pod twoim imieniem jasne)XD
heh . dziękuję :* jeśli miała by być książka to wydan przez ze mnie ,a nie przez osoby trzecie . :D
UsuńYay! Wreszcie mi się udało!
OdpowiedzUsuńRozdział przecudny, z resztą jak zawsze. Piszesz rewelacyjnie, czyta się płynnie bez oderwania wzroku. Nie mam do Ciebie żadnych uwag;)
Pozdrowionka i powodzonka;)
dziękuję . :D oj tam i tak znajdą się jakieś błędy . :D . xd
Usuń