piątek, 5 października 2012

Rozdział VIII


"Zasadzka na bagnach w Wignom"

Tego samego wieczoru Tony do późna rozmawiał ze swoją matką .Kobieta postanowiła udać się do Avalonu z samego rana, a piętnastoletnią Amy zostawić pod opieką chłopaka.

-To nie jest dobry pomysł . Mamo to jest niebezpieczne straciłem ojca ,ale ciebie nie mogę .Co ja powiem Amy jeśli nie wrócisz .? Mówił zmartwiony Tony.

-Synku , czasem trzeba się poświęcić to normalna kolej rzeczy , Tony ojciec żyje , jest niewolnikiem  w jednej z królewskich kopalni . Powiedziała Mara .-Jeśli nie wrócę musisz powiedzieć Amy całą prawdę.

-Co! Ojciec żyje a ty nic mi nie mówiłaś . ? Czemu to zrobiłaś oszukiwałaś mnie tyle lat . Powiedział rozłoszczony chłopak uderzając pięścią o stół.

-Bo wiedziałam, że będziesz chciał go uwolnić a w tych kopalniach panuje zasada wchodzisz ,ale nie wychodzisz , jedynie strażnicy znają tajemne przejścia . Jednak w tej chwili najważniejsze jest bezpieczeństwo Amy , musisz mieć ją na oku 24 godziny na dobę .Powiedziała kobieta .

-Wiem to mamo , ale jestem przywódcą rebeliantów i nie mogę ich tak zostawić ,nie sadzisz ,że było by to łatwiejsze gdyby no wiesz .Zaczął Tony . –No gdyby Amy dowiedziała się prawdy .

-Ja to rozumie ,ale rebelianci na pewno dadzą sobie bez ciebie radę na dzień czy dwa . A co do Amy to wszystko musi mieć swój czas ,ale teraz jeszcze on nie nadszedł . Powiedziała Mara po czym wstała od stołu i udała się w stronę swojego pokoju . Również dziewiętnastolatek udał się do swojego pokoju . Chłopak ułożył się na łóżku po czym jego wzrok skierowany był w sufit. Przed oczami miał obrazy z dzieciństwa siebie oraz swojego ojca , który zawsze nosił go na barana , jednak Tony nie pamiętał jego twarzy , kiedy miał cztery lata został rozdzielony od swoich rodziców i wychowywany przez rodzinę Matt’a.jego dzieciństwo nie było okresem do ,którego lubił powracać . Jednak w jego głowie narodziła się myśl by uratować ojca jednak nie mógł już narażać swojego oddziału na takie liczne straty jak podczas bitwy , chciał to zrobić sam , z resztą samemu miał większe szanse na to by być nie zauważonym przez strażników niż jakby miał wejść do podziemi z liczną grupą . Kiedy zegar wskazywał  godzinę 5.00 Mara weszła po cichy do pokoju syna po czym nachyliła się nad nim i go obudziła ,gdyż to on miał jej otworzyć przejście . Tony wstał po czym przytulił się do matki po jego policzku spłynęła łza ,którą ujrzawszy kobieta ją otarła . Dziewiętnastolatek wziął do ręki medalion po czym otworzył przejście . Kobieta spojrzała na syna , na jej twarzy był ciągle uśmiech jakby była pewna tego ,że nic jej nie grozi . W końcu weszła a po kilku sekundach  była już po drugiej stronie . Był tam ciemno mimo iż za chwilę miało wstać słońce , jednak tam było tak na okrągło nad zamkiem była ciemna chmura , a z niej rozlegały się błyskawice . Mara postanowiła ,ze na bagna pójdzie jak zrobi się trochę jaśniej , więc udała się w stronę domu gdzie mieszkała rodzina ,która wychowała jej syna .Kobieta chciała im się odwdzięczyć za to co dla niej zrobili . Dwie godziny później na ziemi Amy oraz Tony spali nadal ,jednak nastolatkę obudził dzwonek do drzwi . Jasnowłosa wstała z łóżka po czym poszła sprawdzić kto to może być .Kiedy Amy otworzyła dzrzwi ujrzała Sabrinę trzymającą w dłoni koszyk .

-Jest szósta rano .Co ty tu robisz . ? Zapytała Amy przecierając oczy .

-Wiem ,ale przejeżdżałam tędy i pomyślałam ,że wstąpię i przygotuję śniadanie mojemu ptyśaczkowi . Powiedziała Sabrina . –Jeśli chcesz możesz z nami zjeść ,nie ma problemu .A właśnie gdzie jest ptyśaczek . ? Zapytała

-Pewnie wchodź ,zaraz go zawołam .Powiedziała Amy po czym poszła do pokoju Tony’ego .Kiedy do niego weszła zaświeciła wszystkie światła po czym stanęła nad nim .

-Dzień dobry ptyśaczku . Powiedziała żartując Amy .

-Jest trzy po szóstej .Pogięło cię do reszty . ?Zapytał Tony .

-Mnie nie ,ale ją tak . Powiedziała Amy .

-Ją ? zapytał Tony .

-Tak ją . Sabrina możesz tu podejść . Twój ptyśaczek już wstał . Powiedziała Amy .

-Sabrina? . Tylko nie ona .Błagam! Mówił zniżonym tonem chłopak .

-Cześć ptyśaczku . ! Powiedziała z entuzjazmem Sabrina .

-Cześć . odpowiedział chłopak .

Tony kazał poczekać Sabrinie w kuchni po czym zamknął drzwi od pokoju gdyż chciał porozmawiać z Amy , która najwyraźniej miała ubaw z całej tej sytuacji jaka nastała . Dziewiętnastolatek powiedział jej o pilnym wyjeździe jej matki do Kanady w celach zawodowych . Dziewczyna jednak zbytnio się tym nie przejęła i poszła do siebie . Po kilku minutach kiedy chłopak jadł śniadanie z Sabriną ,Amy się do nich dosiadła .Jasnowłosa siedziała naprzeciw kuzyna podpierając głowę i patrząc na tę sytuację śmiała się pod nosem . W tym czasie również dostała wiadomość od Rivena ,który napisał jej ,że po nią przyjdzie .Tymczasem Mara została miło przyjęta przez rodzinę przyjaciela syna . Ojciec zmarłego oznajmił kobiecie o dzisiejszym turnieju , który ma rozpocząć się o białym świcie .Mara jednak nie miała ochoty tam iść i patrzyć na pojedynki młodych chłopców mających zazwyczaj po kilkanaście lat ,a już byli uczeni by zabijać . Po dłuższych namowach kobieta jednak po dłuższych namowach zgodziła się pójść tam na chwilę . Kiedy wybiła dziewiąta rano na zamkowym dziedzińcu zgromadzili się goście z innych królestw oraz poddani Avalonu .Po chwili na środku areny pojawił się Eddie , Miranda patrzyła z wysoko usadzonego krzesła przypominającego nie co tron .

-Witam zgromadzonych gości oraz was drodzy poddani .Dziś jest niezwykły dzień ,albowiem wielu młodych śmiałków stanie od pojedynku na śmierć i życie . Zaczął Eddi’e . –Jako pierwsi zmierzą się ze sobą książę Avalonu Caleb a naprzeciw niemu stanie starszy o dwa lata książę ,królestwa Lotaryngi książę  Skay(.czyt Skaj.).

Obaj chłopcy wyszli na środek areny .Caleb nie przejmował się tym co działo się do o koła przez co nie odczuwał tak dużej presji w odróżnieniu od jego przeciwnika .

-To nie możliwe .! Przecież To Andy.Powiedziała sama do siebie Mara . Jej przypuszczenia się sprawdziły , teraz już wiedziała czemu nagle zniknął . Jednak w jej głowie rodziło się nowe pytanie „Zatem kto teraz może stanowić niebezpieczeństwo dla Amy „.Miradna dzięki kryształowej kuli dobrze wiedziała ,że Mara jest w Avalonie , jednak na razie udawała ,że o niczym nie wie by jej plan mógł się ziścić .Obaj chłopcy ruszyli do walki . W tej walce również na pierwszy rzut oka dało się dostrzec, że to Caleb ma przewagę nad rywalem. Za każdym ciosem  czternastolatka Skay posuwał tarczę i cofał się nieco, przez co rozmach, choćby największy tracił na sile i nie był w stanie pokruszyć gładkiej tarczy. Skay raz się cofał, a raz atakował, przez co losy Caleba  nie były pewne. Wydawało się jakby książę Lotaryngi specjalnie igrał z przeciwnikiem. Czasami nawet nie podsuwał tarczy, tylko sam się odsuwał, przez co Caleb  przecinał puste powietrze. Książę Avalonu jednak był bardzo wytrzymały.. Skay liczył, że po uderzeniach w powietrze przeciwnik zachwieje się i upadnie, lecz tak się nie stało. Od pierwszych uderzeń zrozumiał, że w Calebie jest coś takiego, co w jastrzębiu, który w przeciwniku widzi tylko łup i nie myśli o niczym innym. Wiedział, że jeśli czegoś nie wymyśli walka to może być jego ostatnią.Zaciekła i okrutna walka przeciągała się strasznie. Skay starał się zebrać w sobie resztki sił. Od czasu do czasu zadawał wątłe ciosy, lecz Caleb odpierał je ze zdwojoną siłą. Od tej pory książę z Lotaryngi  tylko się cofał. Pot zlewał ich obu i widać było zmęczenie na twarzach. W jednej chwili Caleb zebrał w sobie wszystkie siły i uderzył tarczą w tarczę rywala, który odsunął się do tyłu. Młody chłopak wykorzystał sytuację uderzając mieczem w ramię  Skay’a , po czym ten runął na ziemię .Z odciętego ramienia sączyła się krew , szesnastolatek ostatkiem sił spojrzał na swoich rodziców siedzących na widowni , których miny wskazywały niezadowolenie z porażki syna . Po chwili Skay , tracił przytomność oraz świadomość z tego co się dzieje . Mara nie chciała dłużej patrzeć na okrucieństwo , które widziała . Tymczasem Tony ,ani na chwilę nie opuszczał Amy na krok , kiedy ta była w szkole ten zaś siedział pod nią i czekał . Po długiej drodze Mara doszła na miejsce jednak na bagnach nikogo nie było ku jej zdziwieniu . Jedynie stała  na nich niewielka chatka . Kobieta postanowiła do niej pójść i zapytać jej mieszkańców , czy czegoś nie wiedzą na temat pieczęci. Kiedy zapukała do drzwi , otworzył je pewien mężczyzna .Było on ubrany w czarną pelerynę sięgającą do ziemi , na głowie miał kaptur . Nieznajomy kazał jej wejść do środka .

-Wie może pan coś na temat pieczęci królowej . ? Zapytała kobieta .

-Niestety nic o niej nie słyszałem . Powiedział po czym zrzucił z siebie okrycie .

-Riven!? Z trudem to z siebie wydusiła .

-Oj tam zaraz Riven mów mi Tnatos . Powiedział po czym zmienił się z postaci w Rivena w skrzydlatego boga śmierci .

-Posłuchaj jeśli zrobisz krzywdę Amy mój syn ci tego nie daruje . Powiedziała kobieta.

-Mówisz o przywódcy rebeliantów . ?Twój syn widział mnie nie raz dużo wcześniej i się nie zorientował że Riven i ja to tak naprawdę jedna osoba . Powiedział Tanatos w bezczelny sposób śmiejąc się Marze prosto w twarz .-A co do Amy ja jej krzywdy nie zrobię tu masz moje słowo , moim zadaniem jest bezpiecznie tu ją sprowadzić .

-Jesteś bogiem śmierci i usługujesz osobie ,która mogła by usługiwać tobie ? Nie jest ci wstyd ,że tak nisko upadłeś ?Jak widać nie .Powiedziała kobieta.

-Jesteś szalenie zabawna taka jak twój syn . Teraz już wiem po kim to odziedziczył .Powiedział Tanatos .

Skrzydlaty pojmał kobietę po dłuższej wymianie zdań . Tanatos dobrze wiedział ,że on ma większe moce niż królowa jednak musiał być wobec niej lojalny gdyż to ona przywróciła go do świata żywych , gdzie mógł bezpośrednio sam wybierać ofiary . Kilka godzin później Miranda poszła do komnaty gdzie siedział jej syn , kobieta była z niego dumna wiedziała ,że nienawiść do Amy sprawi ,że czternastolatek stanie się bez skrupulatny wobec swojego rywala .Caleb również nie przeżywał śmierci księcia z Lotaryngi tak jak jeszcze kilka tygodni temu śmierci Matt’a . Jednak wizyta królowej w jego komnacie nie była bezpodstawna ,al. Bowiem chciała by chłopak wydał swój pierwszy wyrok .  Caleb poszedł za matką, nie wiedział tak naprawdę o co chodzi początkowo dopiero po drodze dowiedział się ,że ma osadzić więźnia . Miranda zasiadła w komnacie tronowej na swoim tronie .Czternastolatek stał obok , w końcu Tanatos wprowadził kobietę , która popchnął w przód. Mara upadła na posadzkę . Caleb rozpoznał kobietę a ona jego ,oboje patrzyli na siebie.

-Nie wstyd ci by wykorzystywać syna po to by zaspokoić swoje chore Ambicje ? Zapytała Mara

-Każdy ma jakieś ambicje .A mój syn robi to co lubi .Więc czemu miałabym mu zabronić tego .Powiedziała Miranda .

-Ty po prostu nie możesz pogodzić się z tym ,że to nie ty zostałaś dziedziczką tronu ,a  Amy .Zaczęła Mara.-Po co ci ona jest potrzebna ?.Ona nawet nie wie o twoim istnieniu ,nawet nie wie kim tak naprawdę jest. Nie mogłaś tak tego zostawić .

-Cieszyłam się kiedy ,moja kochana siostra poroniła siedemnaście lat temu wtedy myślałam że to ja przejmę władzę ,ale musiała urodzić ją . Owszem mogłam poczekać te trzy lata kiedy sama się tu zjawi ,ale mi nie o to chodziło .Ona ma moc większa niż kto kol wiek . Powiedziała Miranda .-Caleb wyrok zależy od ciebie . Ona jest twoja ty zadecydujesz jak umrze czy to będzie szybka śmierć a może powolna i bolesna .

-Caleb nie widzisz ,że ona tobą manipuluje . ? Zastanów się czy tak postępuje kochająca matka .Czy ja kiedy kol wiek wystawiłam Amy na pojedynek ,gdzie mogła zginąć ? Nie , bo ją kochałam mimo iż nie była moją córką .Powiedziała Mara .

-Dość tego nie chcę tego słuchać . Zaprowadzić ją do lochu .! Powiedział Czternastolatek .

-A zapomniałam .Tanatosie może odwiedziłbyś naszego drogiego Tony’ego , pewnie jeszcze nie zapoznał się z Cerber’em *.Powiedziała Miranda .

Tym czasem na ziemi Tony oczekiwał w domu Amy , która miała wrócić od koleżanki . Chłopak sam przygotował obiad . Co prawda nie obeszło się bez szkód , gdyż przypalił patelnię oraz dwa garnki. Dziewiętnastolatek również nie miał żądnych wieści od swojej matki co jeszcze bardziej go przybiło . Brunet postanowił wyjść po nastolatkę . Postanowił iść na skróty przez ciemne uliczki , w których zawsze kręcili się podejrzane typki . Amy jednak szła inną drogą . Kiedy weszła do mieszkania było ono puste na nakrytym stole czekał na nią obiad . Jasnowłosa była głodna więc od razu umył ręce i zasiadła do stołu . Tymczasem na drodze chłopaka stanął Tanatos a wraz z nim trzygłowy pies ,który był pokryty łuską smoka .Z trzech pysków kapała Cerberowi ślina . Jego czy były skierowane na dziewiętnastolatka.

-O widzę ,że masz nowego przyjaciela w dodatku urodą to on nie grzeszy z resztą jak ty. Zażartował Tony . 

-Czy ty zdajesz sobie sprawę w jak bardo beznadziejnej sytuacji jesteś ,z resztą jak twoja matka .Ups chyba za dużo powiedziałem .Zaśmiał się Tanatos .

-Co zrobiłeś mojej matce . ? ! Zapytał ze złością Tony .

-Ja nic ,ale jest w tym lochu ,który dobrze znasz .Jednak wyrok co ją spotka zada książę Caleb .Powiedział Tanatos .

Tony chciał rzucić się na skrzydlatego jednak , trzygłowy pies zrobił to pierwszy .Chłopak upadł na ziemię . Ceber zaczął nim szarpać z całych sił . Jedna z głów pogryzła mu rękę , aż do kości . Krew wypływała z rany szybkim tempem , jednak brunet nie chciał się poddać i zaczął się wyrywać bestii .Utrata dużej ilości krwi z licznych ran sprawiała ,że chłopak słab i jedynym ratunkiem była ucieczka . Po trzech minutach wyrwał się z objęć Cerber’a i zaczął uciekać w miasto gdyż wiedział ,że jest tam za dużo ludzi by Tanatos mógł wyjść z ukrycia .I jego przypuszczenia były słuszne . Tony szedł ostatkiem sił wiedział ,że musi teraz wrócić do domu i zająć się piętnastolatką . Amy siedziała w salonie i oglądała telewizję ,kiedy usłyszała pukanie wstała i poszła sprawdzić kto to może być . Kiedy otworzyła drzwi ujrzała zakrwawionego Toney’ego , który upadł tracąc przytomność .

-Tony ! Co ci jest . ! Tony słyszysz mnie .! Wołała Amy .


*Cerber (gr. Κέρβερος Kérberos, łac. Cerberus) – w mitologii greckiej trzygłowy pies, który strzegł wejścia do świata zmarłych. Żył on nieopodal Styksu gdyż to na niego właśnie natykały się dusze po przewiezieniu przez Charona.
_________________________________________________________________

No i jest kolejny rozdział . Nie wiem czy jest taki jakiego oczekiwaliście lub może nie jest . :D Ale ocenę jak zwykle zostawiam wam . Jutro postaram się również dodać III rozdział na „Junior Cup „  . :D

16 komentarzy:

  1. Ten rozdział to dla mnie wielkie łał!Nie spodziewałam się tego wszystkiego.Scena jak do Amy przychodzi Sabrina naprawdę niezła.Ale koniec był inny niż się spodziewałam.Proszę cię niech Tony nie umiera!!!!!!Błagam!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się ,że ci się podobał . xd . Sabrina nie raz was jeszcze zaskoczy . :dco do Tony'ego to przekonacie się w rozdziale IX . :D

      Usuń
  2. Ommm ...ten rozdział był świetny.Sabrina mnie rozwala w każdym znaczeniu tego słowa"ptysiaczek" hahaha.Bardzo dobrze opisałaś pojedynek Caleba.Oby Tony wyszedł z tego cało bo jakbyś go uśmierciła to,to opowiadanie nie było by takie samo;3Kiedy dodasz następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję .xd co do opisu pojedynku to szczeże powiedziaszy ciężko było mi go opisać ,gdyż kompletnie nie znam się na pojedynka rycerzy ... xd czy Tony przeżyje czy nie tego dowiesz się już w następnym rozdziale za tydzień :d

      Usuń
  3. o matko xd udało się!!
    Przeczytałam ;D
    Jest cudowne!! Podobnie jak poprzedni rozdział (przepraszam za brak koma :* )No ciekawe co bd dalej ;D
    Czekam z niecierpliwością a teraz mykam przeczytać rozdział na Junior Cup ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięlkuję .:* no na pewno dużo się jeszcze wydarzy :D .

      Usuń
  4. Wspaniały rozdział.
    Ja nadal nie mogę z tego ptysiaczka;3
    Ciekawe co dalej z Tonym i czy dowie się,że jego matka została złapana.Z resztą wątek ojca Tonyego przypomina wątek ojca Caleba z witch,też on pracował w jednej z kopalni Fobosa*-*
    Pisz szybko kolejny<33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję . xd . na poczatku miał być misiaczek ,ale stwierdziałam ,że ptysiaczek będzie lepsze . xd on już wie ,że jego matka jest złapana . :p fakt jednak ta kopalnia nie będzie podwodna . xd

      Usuń
  5. Heheheh, Sabrina jest Boska! "Ptysiaczek"! No myślałam ,że nie wyrobię, heheheh :D
    A tak w ogóle to jak mi zabijesz Tony'ego, to..to..to ja się do Ciebie przejdę, chociaż nie mam zielonego pojęcia gdzie! To taka uprzejma informacja xD
    Czekam na kolejny (z Tony'm w roli głównej) :D
    Życzę weny i pozdrawiam :D
    P.S. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
    http://titanic-by-melodia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja po prostu lubię wprowadać postacie ,które wprowadzą do opowiadania komizm . :D to cieszę się,ze nie wiesz gdzie mieszkam ^_^ . fakt IX rozdział będzie głównie o Tony'm.
      dziękuję . :*

      Usuń
  6. Świetny rozdział,tyle się w nim działo:D
    Piszesz niczym zawodowa pisarka,nie zdziwiłbym się tym jakbś kiedyś wydała książkę;3
    Zauważyłem,że w tym opowiadaniu dużo,rzeczy a raczej postaci pochodzi z mitologii.
    Tony na pewno się z tego wyliże XD
    Kiedy mniej więcej Amy pozna prawdę i kto ją wyjawi?
    Kiedy dodasz III rozdział na junior cup?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję . :D oj tam pisarką nie jestem i książki na razie nie planujęwydać :P wiem ,akurat biorę mitologię i tak jakoś wyszło . :D kto ją jej wyjawi i w jaki sposób to nie zdradzę ,ale kiedy to mogę napisać . planuję to już na X rozdział jednak zalezy jak mi to wyjdzie najpóźniej będzie to w XI rozdziale . :D dziś postaram się dodać . xd

      Usuń
  7. W końcu doszłam..XDX
    Co mogę powiedzieć??Po prostu jest świetny..
    Być może po 85-90 latach, ktoś znajdzie twój blog i jego wyda jako książkę(pod twoim imieniem jasne)XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh . dziękuję :* jeśli miała by być książka to wydan przez ze mnie ,a nie przez osoby trzecie . :D

      Usuń
  8. Yay! Wreszcie mi się udało!
    Rozdział przecudny, z resztą jak zawsze. Piszesz rewelacyjnie, czyta się płynnie bez oderwania wzroku. Nie mam do Ciebie żadnych uwag;)
    Pozdrowionka i powodzonka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję . :D oj tam i tak znajdą się jakieś błędy . :D . xd

      Usuń